Stali czytelnicy tego bloga wiedzą, że lubię czytać książki, dużo książek. Nie o wszystkich tu piszę, ale i tak zorientowaliście się, że preferuję literaturę erotyczną(ale nie tylko). Kilka takich powieści już Wam tu opisałam. Dlaczego akurat ten rodzaj literatury obecnie jest moim ulubionym? Bo mogę :).
A tak na poważnie - kiedy byłam nastolatką czytałam Harleqiny z ciekawości, żeby wiedzieć nieco więcej niż nauczyli nas w szkole, a teraz czytam, bo dzięki temu znikają problemy dnia codziennego, bo szukam inspiracji, bo jestem już dorosła i ustabilizowana i mogę cieszyć się seksem na całego i tym czytanym, i tym w życiu. Ostatnio miałam okazję przedpremierowo przeczytać powieść polskiej autorki. Wiadomo, że po sukcesie Greya, literatura erotyczna wyrasta teraz jak grzyby po deszczu. Jedne z tych książek są wiernymi kopiami Greya, inne nieco się różnią. W każdym razie autorki takich powieści mają nie lada wyzwanie, żeby przebić się w erotyce i dodatkowo wnieść coś nowego do świata, w którym wszystko już przecież było. Czy polska autorka, której powieść czytałam, sprostała temu zadaniu? Czy mój cenny czas był wart poświęcenia temu, co napisała? O tym dowiecie się w dzisiejszym poście.
"SNY MORFEUSZA" to 416 stron powieści erotycznej. Skierowana jest do czytelników raczej 18+, chociaż wiem, że moja nastoletnia córka też czyta takie powieści w tajemnicy przede mną. Jak to zwykle bywa w takich powieściach, cała akcja toczy się wokół kobiety i mężczyzny.
On - tajemniczy, mroczny, zmienny i mega przystojny biznesmen o imieniu Adam. Ona - piękna, początkująca pani architekt Cassandra. Poznają się dzięki wielu dziwnym zbiegom okoliczności i jak to zwykle bywa, od razu czują do siebie niesamowity pociąg fizyczny. Jest i klub od którego się zaczęło, najbardziej fascynujący i tajemniczy w całej książce. To w tym klubie Adam i Cassandra spotykają się pierwszy raz, ale czy na pewno pierwszy? Adam, przystojny jak młody bóg, z bogiem nie ma nic wspólnego, bo dusza jego szatańską jest, a przynajmniej chce za takiego uchodzić, mogę powiedzieć wręcz, że za takiego się uważa. Cassandra mimo wyglądu anioła, również potrafi pokazać różki, ale jej serce jest pełne miłości, której Adam nie chce jej dać. To ma być tylko seks, ale nie byłoby książki gdyby nie problemy. Jedni kochają, inni boją się kochać, a jeszcze inni zwyczajnie w miłość nie wierzą. Adam ma swój sposób na traktowanie kobiet - masz mnie słuchać, masz mi się oddawać i basta. Niestety nie przewidział jednego ( jak każdy facet) - kobiety potrafią owinąć mężczyznę wokół palca, czy on tego chce, czy nie, ale zanim do tego dojdzie, czeka ich długa droga... pełna nagłych zwrotów akcji, które jeszcze bardziej podsycają ciekawość.
Autorka stworzyła głównego bohatera na takiego mężczyznę, o jakim marzy większość kobiet. W jednej chwili czułego i otaczającego opieką, a w drugiej szorstkiego i brutalnego i... tajemniczego. Której kobiety nie pociągają tajemniczy, przystojni mężczyźni, którzy dodatkowo ofiarują nieziemski seks? Za to główna bohaterka... nie potrafię się z nią utożsamić. Jeżeli chodzi o miłość aż po grób owszem, w pozostałych "kategoriach" jednak nie. Nie rozumiem chwilami jej postępowania i może dlatego tak intryguje mnie to, co ona robi. Jest inna niż ja, więc przewidzieć kolejnego jej kroku nie mogę i to jest rewelacyjne, bo cóż to za przyjemność czytać i wiedzieć podświadomie co stanie się za moment?
"Sny Morfeusza" jest przesycona emocjami, dawkowanymi w bardzo wyrafinowany sposób. Nigdy nie wiemy co czeka nas na następnej stronie. Kochamy razem z Cassandrą, nienawidzimy z nią i razem z nią przeżywamy orgazmy. My kobiety jesteśmy Cassandrą. Cała fabuła jest tak wciągająca, że czujemy się jej częścią. Chociaż z wieloma decyzjami bohaterów się nie zgadzam i tak jestem z nimi duszą, ciałem i sercem.
On - tajemniczy, mroczny, zmienny i mega przystojny biznesmen o imieniu Adam. Ona - piękna, początkująca pani architekt Cassandra. Poznają się dzięki wielu dziwnym zbiegom okoliczności i jak to zwykle bywa, od razu czują do siebie niesamowity pociąg fizyczny. Jest i klub od którego się zaczęło, najbardziej fascynujący i tajemniczy w całej książce. To w tym klubie Adam i Cassandra spotykają się pierwszy raz, ale czy na pewno pierwszy? Adam, przystojny jak młody bóg, z bogiem nie ma nic wspólnego, bo dusza jego szatańską jest, a przynajmniej chce za takiego uchodzić, mogę powiedzieć wręcz, że za takiego się uważa. Cassandra mimo wyglądu anioła, również potrafi pokazać różki, ale jej serce jest pełne miłości, której Adam nie chce jej dać. To ma być tylko seks, ale nie byłoby książki gdyby nie problemy. Jedni kochają, inni boją się kochać, a jeszcze inni zwyczajnie w miłość nie wierzą. Adam ma swój sposób na traktowanie kobiet - masz mnie słuchać, masz mi się oddawać i basta. Niestety nie przewidział jednego ( jak każdy facet) - kobiety potrafią owinąć mężczyznę wokół palca, czy on tego chce, czy nie, ale zanim do tego dojdzie, czeka ich długa droga... pełna nagłych zwrotów akcji, które jeszcze bardziej podsycają ciekawość.
Autorka stworzyła głównego bohatera na takiego mężczyznę, o jakim marzy większość kobiet. W jednej chwili czułego i otaczającego opieką, a w drugiej szorstkiego i brutalnego i... tajemniczego. Której kobiety nie pociągają tajemniczy, przystojni mężczyźni, którzy dodatkowo ofiarują nieziemski seks? Za to główna bohaterka... nie potrafię się z nią utożsamić. Jeżeli chodzi o miłość aż po grób owszem, w pozostałych "kategoriach" jednak nie. Nie rozumiem chwilami jej postępowania i może dlatego tak intryguje mnie to, co ona robi. Jest inna niż ja, więc przewidzieć kolejnego jej kroku nie mogę i to jest rewelacyjne, bo cóż to za przyjemność czytać i wiedzieć podświadomie co stanie się za moment?
"Sny Morfeusza" jest przesycona emocjami, dawkowanymi w bardzo wyrafinowany sposób. Nigdy nie wiemy co czeka nas na następnej stronie. Kochamy razem z Cassandrą, nienawidzimy z nią i razem z nią przeżywamy orgazmy. My kobiety jesteśmy Cassandrą. Cała fabuła jest tak wciągająca, że czujemy się jej częścią. Chociaż z wieloma decyzjami bohaterów się nie zgadzam i tak jestem z nimi duszą, ciałem i sercem.
Całość doprawiona jest sporą dawką seksu i tajemnicą w tle. Podoba mi się to, że sceny seksu są opisane niezwykle gustownie i ze smakiem. Każda z tych scen jest inna, co jest bardzo ważne, żeby się zwyczajnie nie znudzić. Pamiętacie jak pisałam Wam o Crossie? Tam seksu było tyle, że zaczęłam opuszczać te wątki, za dużo, o wiele za dużo takiego samego seksu. W Snach Morfeusza takiego problemu nie ma. Wszystko jest napisane poprawnym stylistycznie językiem, przejrzyście i ciekawie. nie ma zbędnych opisów ani przydługich monologów. Najważniejsza jednak jest akcja, a ta zaskoczyła mnie zupełnie. Sięgając po książkę myślałam, że będzie to kolejna "taka sama" książka i nawet nie wyobrażacie sobie jak się myliłam, bo tego, co w niej jest napisane po prostu nie da się przestać czytać. Dla powieści zarwałam całą noc i ani przez moment nie chciało mi się spać.
Moim zdaniem to bardzo dobra książka, jedna z lepszych z tego gatunku. Jest nieprzewidywalna i ani trochę monotonna. Jest seks, jest miłość, jest śmiertelna choroba, mafia, jest dreszczyk emocji i jest życie... nieco bajkowe i luksusowe ( bo to przecież fikcja) ale jednak życie. Zakończenie totalnie mnie zaskoczyło bo... nic nie wyjaśniło, a co za tym idzie? Muszę z niecierpliwością oczekiwać kolejnych części i wierzcie mi - to oczekiwanie jest dla mnie prawdziwą udręką...
Jeżeli lubicie literaturę erotyczną, to ta książka jest zdecydowanie dla Was, a jeżeli nie lubicie, to również jest książka dla Was, bo pozostałe wątki ( oprócz seksu) także mocno intrygują. Na koniec chcę jeszcze dodać, że autorka książki jest niesamowitą osobą, z wielką wyobraźnią i otwartością na świat i tak, jak ja kocha Szarego :), a dzięki Jej książkom udaje mi się oszukać złe myśli, które siedzą w mojej głowie od chwili, kiedy zachorował mój mąż. "SNY MORFEUSZA" są moja odskocznią i lekarstwem na całe zło...
P.S Pamiętajcie - kiedy sięgniecie po "SNY MORFEUSZA" musicie mieć dużo czasu, bo gwarantuję, że nie przestaniecie czytać dopóki nie osiągniecie 416 strony...
Moim zdaniem to bardzo dobra książka, jedna z lepszych z tego gatunku. Jest nieprzewidywalna i ani trochę monotonna. Jest seks, jest miłość, jest śmiertelna choroba, mafia, jest dreszczyk emocji i jest życie... nieco bajkowe i luksusowe ( bo to przecież fikcja) ale jednak życie. Zakończenie totalnie mnie zaskoczyło bo... nic nie wyjaśniło, a co za tym idzie? Muszę z niecierpliwością oczekiwać kolejnych części i wierzcie mi - to oczekiwanie jest dla mnie prawdziwą udręką...
Jeżeli lubicie literaturę erotyczną, to ta książka jest zdecydowanie dla Was, a jeżeli nie lubicie, to również jest książka dla Was, bo pozostałe wątki ( oprócz seksu) także mocno intrygują. Na koniec chcę jeszcze dodać, że autorka książki jest niesamowitą osobą, z wielką wyobraźnią i otwartością na świat i tak, jak ja kocha Szarego :), a dzięki Jej książkom udaje mi się oszukać złe myśli, które siedzą w mojej głowie od chwili, kiedy zachorował mój mąż. "SNY MORFEUSZA" są moja odskocznią i lekarstwem na całe zło...
P.S Pamiętajcie - kiedy sięgniecie po "SNY MORFEUSZA" musicie mieć dużo czasu, bo gwarantuję, że nie przestaniecie czytać dopóki nie osiągniecie 416 strony...
Wydawnictwo - SEPTEM
Zgadzam się z tą recenzją. Mi też osobiście spodobała się książka. Czekam z niecierpliwością na kolejne tomy.
OdpowiedzUsuńTeż czekam :).
UsuńWow :-) to coś dla mnie , koniecznie muszę ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie. Zapiszę sobie ją na listę książek do przeczytania. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie będziesz żałowała.
UsuńNa pewno ją przeczytam bo Twoje książki przyjemnie się czyta :);)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam takich książek o tematyce erotycznej, więc czuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuńZawsze musi być ten pierwszy raz.
UsuńZapowiada się interesująco. :) Dopisuje do listy.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj koniecznie.
UsuńMmmm, będę wyglądać :) bardzo dobra recenzja.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDawno nie zainteresowała mnie książka z gatunku erotyków :) Ta zapowiada się świetnie, więc zapisuję tytuł :)
OdpowiedzUsuńJest świetna.
UsuńTak to opisałaś, że chcę od razu sięgnąć po tą książkę :)
OdpowiedzUsuńPremiera już niedługo :)
UsuńNic dodać, nic ująć :)
OdpowiedzUsuń<3 Dziękuję!
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję, za te chwile, kiedy moje myśli dzięki Tobie nie skupiały się na tym co złe.
Usuńgrey miał tyle samo przeciwników co zwolenników, jeśli teraz te książki wyrastają jak grzyby po deszczu to znaczy, że wielu pisarzy poczuło kasę, żerując na najniższych instynktach. Dlatego ostrożnie podchodzę do takich książek.
OdpowiedzUsuńTo nie tak. Grey przetarł szlaki literaturze erotycznej, przez co autorki piszą z większą swobodą. Równie dobrze można by napisać, że ktoś kiedyś napisał dramat, a wszyscy następni szukają kasy. Sny Morfeusza, to książka lepsza od Greya.
Usuńnigdy nie czytałam takiej książki może by mnie wciągnęła, kto wie;)
OdpowiedzUsuńNa 100%
Usuńjuż tyle razy mówiłaś mi o tej książce, recenzja pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńTak, to ta książka:) Nareszcie jest.
UsuńJest bardzo ciekawie i gorąco :)
OdpowiedzUsuńK.N. Haner się rozwija, ta książka jest lepsza niż Na szczycie i widać w niej ogrom włożonej pracy. A że to erotyk? Co z tego ;) Przecież czytamy dla przyjemności, ale na zrozumienie tego wpływa głównie dojrzałość ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło!
Bardzo mnie ciekawi tak książka. Bardzo....:)
OdpowiedzUsuńRozpędziłam się z czytaniem a potem okazało się ze to przed premierowa wersia i bardzo mnie to za smuciło bo jest bardzo ciekawa i czekam z nie cierpliwością na premierę pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń