niedziela, 20 sierpnia 2017

"TAŃCZĄC Z DELFINAMI" - BOONIE LEON...



Już na samym początku recenzji zdradzę Wam, że dawno nie czytałam książki tak mądrej i pełnej głębi. To prawdziwy majstersztyk literacki ukazujący samozaparcie, siłę i marzenia ludzi, którzy przez otoczenie zostali skazani na wegetację. 





Sięgając po "Tańcząc z delfinami" byłam pełna obaw, z racji sporej ilości stron - kończąc ją, ciągle było mi mało. Co prawda nabawiłam się kontuzji palca prawej ręki, czytając nieprzerwanie kilka godzin (moja wina, bo trzeba było sobie wziąć podpórkę), ale było warto. Mąż śmieje się ze mnie, że skoro mam kontuzję od czytania, to coby było, gdybym jeździła na rolkach. Książkę potraktowałam też bardzo osobiście, bo jak wiecie, od sześciu lat w mojej rodzinie toczy się walka z chorobą.Mój mąż... też ma marzenia, ale czy uda mu się je spełnić?

Dwudziestodwuletnia Claire Murray, od lat cierpiąca na tajemniczą chorobę, i trójka jej znajomych – stary zrzęda Tom, była hipiska Willow i maniakalna Taylor – planują wyprawę przez całe Stany, aby popływać z delfinami na Florydzie. Wszyscy razem tworzą grupę wsparcia dla osób przewlekle chorych i niepełnosprawnych. Nie dziwi fakt, że już w pierwszym dniu wycieczki potrzebują pomocy. W tej sytuacji przygodny autostopowicz Sean Sullivan wydaje się spaść im z nieba. Niemniej, ostatnią rzeczą, jakiej by chciał ten tajemniczy chłopak, jest przywiązywanie się do grupy chorych podróżników. Czy tak nietuzinkowe charaktery odnajdą w sobie siły i zrealizują wspólne marzenie? Czy wykorzystają nadarzające się okazje, aby zacząć żyć pełnią życia? 

Grupa ludzi, z pozoru obcych, bo znają się z grupy wsparcia, wyrusza w wielką podróż za swymi marzeniami. Tom, chorujący na stwardnienie rozsiane, Willow cierpiąca na fibromialgię, Taylor zmagająca się z chorobą dwubiegunową i Claire z dysautonomią. Ich wyprawa zmierza na Florydę, by chociaż raz, mimo choroby popływać z delfinami. Już pierwszego dnia okazuje się, że Tom, który miał być kierowcą, czuje się źle. Czyżby wyjazd zakończył się zanim się zaczął? Na szczęście na swej drodze spotykają autostopowicza Seana ( a obiecywali, że nie będą zabierali nieznajomych), który zgadza się zawieźć ich na miejsce. Sean to bardzo tajemniczy mężczyzna, pełen sprzeczności, który nosi w sobie ból, jednak zanim wyjawi swoje troski, minie sporo czasu. Nasza grupa pędzi więc przez kraj kamperem, przystając co jakiś czas, by obejrzeć rzeczy, które kiedyś mogli zobaczyć tylko w telewizji. W międzyczasie poznają się z dnia na dzień coraz lepiej. Taylor mimo choroby dwubiegunowej i wielkiej niechęci do stosowania leków, chce śpiewać, chce pokonać strach i wystąpić przed publicznością. Ma wszelkie predyspozycje, jednak strach podcina jej skrzydła. Między Tomem, a Willow powoli zaczyna iskrzyć, tak samo, jak między Seanem, a Claire. Jednak zanim ich podróż dobiegnie końca, muszą pokonać demony, strach i wewnętrzne opory. 

Nasza grupka jest niezwykła, tak samo jak ich przygody, cierpienie i samozaparcie. To piątka ludzi, których podziwiam ze wszystkich sił, za to, że mimo choroby potrafią żyć, tak po prostu... Każdy z nich jest inny, lecz razem tworzą spójną całość, jak rodzina, więcej niż rodzina. Są dla siebie podporą i rozumieją się jak nikt inny. W trakcie podróży wychodzą na jaw sprawy bardzo trudne, które są chyba jeszcze bardziej poważne niż choroba, bo zatruwają mózg i jedynym na nie lekarstwem jest otwarcie się na świat. 

"Tańcząc z delfinami" to cudowna lektura. Niesamowite opisy przyrody, malowniczo ukazują nam piękno. Błyskotliwe dialogi, zawsze adekwatne do sytuacji przedstawiają nam indywidualne charaktery bohaterów, do tego stopnia, że pod koniec książki, już po dialogi wiedziałam, kto jest kim. Do tego wszystkiego mądrość wyzierająca z każdej strony, powodująca rumieniec na naszych twarzach i bynajmniej nie z emocji, ale ze wstydu, że my sami użalamy się nad sobą, ciągle "nie możemy", "nie dajemy rady" itd. a osoby chore chcą i potrafią, mimo bólu i braki pewności co będzie jutro. To ich samozaparcie dało mi kopa do dalszej walki z chorobą męża i pozwoliło kolejny raz podnieść się do góry. Autorka w niesamowity sposób przeplotła wartką i interesującą akcję z nutką tajemniczości, życiowymi tragediami i wątkiem miłosnym. 

Mimo, że temat do łatwych nie należy i w tekście znajdziemy kilka trudnych słów (na szczęście są opisane pod tekstem), to czyta się szybko i przyjemnie. Nie o przyjemność jednak tylko tu chodzi, a o przystanięcie na moment i zastanowienie się nad swoim życiem, które jest krótkie i nieprzewidywalne.

Polecam powieść czytelnikom szukającym w literaturze przygody, mądrości, nadziei i motywacji do walki - bo trzeba walczyć, zawsze, do samego końca.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka