piątek, 29 września 2017

"SEZON ŻYCZEŃ" - DENISE HUNTER...

Plany, marzenia, życzenia - kto ich nie ma... Żeby je zrealizować potrzeba czasem sporo wysiłku, kreatywności i wyrzeczeń. Trzeba też czasem wybrać między naszymi pragnieniami, a dobrem innych. Takie właśnie dylematy dopadają dwóje bohaterów dzisiejszej recenzji.




PJ i Cole to para głównych bohaterów. Tych dwoje łączy wiele, głównie chęć do kłótni. Oboje mają marzenia i to marzenia związane z tym samym miejscem. PJ pragnie mieć swój własny, wymarzony lokal gastronomiczny, a Cole, który spędził część życia w rodzinie zastępczej, pragnie stworzyć dom przejściowy dla wychowanków domu dziecka, w którym będzie ich uczył samodzielności. Jedyne czego obojgu brakuje, to odpowiedniego lokalu. Kiedy pewna starsza Pani ogłasza konkurs, w którym do wygrania jest taki właśnie lokal, oboje próbują udowodnić z całych sił, że to ich pomysł jest najlepszy. Starsza Pani nie mogąc się zdecydować, wymyśla plan... nasza para przez rok będzie realizować swój plan, ale razem. No cóż - PJ i Cole będą zatem spędzać ze sobą sporo czasu.

Z opisu książki można wywnioskować, że będzie się tutaj rozwijał cukierkowy romans... Też tak pomyślałam, jednak mimo tego, że powieść nie jest zbyt odkrywcza, to z przesłodzonym romansem nie ma nic wspólnego. Już od początku nasza para "drze ze sobą koty" tak, że iskry lecą. Ich przekomarzanie się i kłótnie wielokrotnie sprawiły, że uśmiech zagościł na mojej twarzy. Nie jest to więc uczucie od pierwszego wejrzenia, nawet nie od drugiego :). Jednak połączy ich nie tylko chęć realizacji swoich planów.

Powieść napisana jest lekkim i poprawnym językiem literackim.Nie znajdziemy tu przydługich opisów, a dialogi są niezwykle błyskotliwe. Całość ukazano w malowniczy sposób, a czytelnik płynie wręcz z fabułą. Już sama piękna okładka wskazuje na to, że w środku znajdziemy coś, co nas zaciekawi i wciągnie.  Dodatkowo autorka pokazuje nam jak trudne może być dzieciństwo osób wychowanych w domach dziecka i na jakich mądrych i wspaniałych ludzi potrafią wyrastać. Podobało mi się też narastające we mnie napięcie podczas śledzenia rywalizacji i mimo, że powinnam kibicować głównie chłopakowi, bo jego cel jest bardziej szczytny, to podświadomie szukałam rozwiązania, które byłoby dobre dla ich obojgu. PJ i Cole nie da się nie lubić. Każdy z nich jest mega pozytywny i tak zwyczajnie, po ludzku pasują do siebie.

Polecam powieść czytelnikom szukającym w literaturze lekkiej odmiany i lekkości, która pozwoli zapomnieć o szarej,nudnej codzienności. 



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka