wtorek, 24 października 2017

"GWIAZDY, KTÓRE SPŁONĘŁY" - MELISSA FALCON FIELD...


Powieść o życiu, takim prawdziwym, pełnym goryczy, znudzenia, ale i radości. Powieść, która pokazuje nam, że czasem warto spróbować raz jeszcze, bo warto, bo trzeba, bo nie wolno sie poddawać. To właśnie "Gwiazdy, które spłonęły". Zapraszam na recenzję.





Clarie jest czterdziestoletnią kobietą. Wydawać by sie mogło, że ma w zyciu wszystko, co jest potrzebne do szczęścia - kochającego męża, upragnione dziecko, dom... Jednak czuje się wypalona i znudzona. Dla męża i dziecka właśnie zrezygnowała z pracy, którą kochała, a mąż pracuje za nich dwoje, co wiąże się z jego częstą nieobecnością. Gdzie podziała się spontaniczność i namiętność? Czyżby pod rosnącym brzuszkiem współmałżonka? Kiedy na facebooku odzywa się piersza miłość kobiety, jej życie zaczyna na nowo być piękne, jednak wszystko wskazuje na to, że odnowienie tej znajomości będzie życiowym błędem bohaterki. Czy da radę w porę zorientować się, co tak naprawdę jest dla niej ważne?

"Gwiazdy, które spłonęły" to powieść, która zaintrygowała mnie już swoim tytułem, a kiedy przeczytałam, że bohaterka jest prawie moją rówieśniczką, sięgnęłam po nia bez zastanowienia i nie zwiodłam się. To piękna opowieść napisana pięknym językiem, mądra i skłaniająca do myślenia. Pokazuje nam też, że nie zawsze w życiu powinno się robic rzeczy bez przemyślenia i brnąć w coś, co jest z góry skazane na niepowdzenie. To powieść mocno psychologiczna. Świetnym zagraniem autorki jest przeplatanie teraźniejszości z przeszłością, co daje nam zdecydowanie lepszy obraz sytuacji, jak również pozwala poznać Clarie. Czytająć ops bohaterki, mozna by pomyśleć, że jest próżną kobietą, łasą na komplementy i nie wiedzącą czego chce. Nic podobnego, bo jej zachowanie ściśle wiąże się z jej dzieciństwem, które nie było zbyt różowe. Wielkie piętno na psychice kobiety odcisnął tez fakt, że jej mama odeszła od ojca, kiedy ta pierwsza była jeszcze nastolatką, a jak powszechnie wiadomo, dzieci w tym czasie najbardziej potrzebuja matki. Z cała pewnością na jej zachowanie wpłynął też szerego innych czynników, jednak trudne dzieciństwo było przysłowiową "kroplą, która przelała czarę goryczy".

W tym wszystkim zauważyłam jeszcze jedną rzecz - Melissa Falcon Field pokazuje nam jak delikatne są kobiety i jak bardzo potrzeba im miłości, tej namacalnej, a nie na zasadzie "raz Ci powiedziałem, że Cie kocham i dam znać, jak się coś zmieni". Każda kobieta rozkwita przy odpowiednim mężczyźnie, tylko ważne jest aby oboje o to dbali i nie zapominali w wirze codziennych obowiązków o sobie nawzajem. Narracja pierszoosobowa daje nam dodatkowo możliwośc dogłębnego wczucia się we wnętrze bohaterki. Prawie namacalnie odczuwamy jej depresję, chęć zmian, zawód i samotność. Mało dialogów, a w zamian sporo przemyśleń dopełnia całość. To książka, w której nie ma żadnych braków, bo dostajemy pełny zestaw pytań, opisów i odczuć, w pakiecie z pięknym, literackim stylem.

Polecam "Gwiazdy, które spłonęły" czytelnikom lubiącym w literaturze mądrośc płynącą z każdego słowa.



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka