środa, 21 lutego 2018

"TROJE NA HUŚTAWCE" - NATASZA SOCHA...


Czytać książkę, w której bohaterka opisuje swoje życie... czterdziestodwuletnie... to jak czytać swą własną historię z innego punktu widzenia. No może nie do końca taką samą, ale ilośc podobieństw jest ogromna. Czy taka opowieść, która pokazuje mi nie tylko piękne strony życia, ale i te, nad którymi powinnam chwile przystanąć i pomyśleć mogła mi się spodobać?



"Koralia ma czterdzieści dwa lata i czterdzieści dwa powody, by zmienić swoje życie. Oraz jeden dodatkowy, który wywraca jej świat do góry nogami. Tytus jest osiemnaście lat młodszy. Kiedy ona zdawała maturę, on własnie się rodził. I jeszcze jedno – jest synem jej najlepszej przyjaciółki. Co w życiu jest ważniejsze? Przyjaźń czy miłość? Czy naprawdę trzeba wybierać? „Troje na huśtawce” to współczesny romans obyczajowy, spisany w formie pamiętnika, opowiedziany z dystansem, ironią i dużą dawką emocji. Jeśli przyjmiemy, że życie jest windą, która zatrzymuje się na każdym piętrze, a potem jedzie dalej, to wszystko można sobie bardzo prosto wytłumaczyć. Piętro z napisem małżeństwo zostało przeze mnie opuszczone, a ja znowu przesuwam się w górę. Obecnie wysiadłam na poziomie „romans z młodszym”.

Koralia -  już samo imię głównej bohaterki mówi nam, że będziemy mieć do czynienia z osobą niesztampową i oryginalną, bo Koralia jest właśnie taka. Od dzieciństwa pociągały ją rzeczy i osoby "inne". Mimo, że przez szereg lat wiodła jednak zwykłe życie, to w chwili kiedy ją poznajemy można śmiało stwierdzić, że ma dziewczyna ciekawe podejście do otoczenia. Bohaterka w chwili obecnej jest w związku z mężczyzną duuuużo młodszym od siebie, bo aż o osiemnaście lat. Nie byłoby w tym nic dziwnego i ekscytującego gdyby nie fakt, że ów mężczyzna jest synem jej przyjaciółki, a do tego Koralia była przez wiele lat opiekunką Tytusa. Stop, stop - nie myślcie sobie, że mamy tu do czynienia z molestowaniem nieletnich, nic podobnego... bo miłość tych dwoje wybuchła dopiero wtedy, kiedy młodzieniec od dawna ma w swych rękach dowód osobisty. Swoją drogą ciekawe to musi być uczucie zakochać się w kimś, komu zmieniało się pieluszki i podawało kaszki do jedzenia....

Fabuła książki to swoistego rodzaju pamiętnik bohaterki. Początek nieco mnie rozczarował, bo ciągłe przeskoki w czasie bardzo mnie rozpraszały, a rozmyślania Koralii o przysłowiowych "duperelach" potrafiły doprowadzic do szału. Jednak wszystko tutaj ma swój cel, nawet "duperele". To one pokazują nam jaką osobą jest Koralia i co sprawiło, że znalazła się w tym, a nie innym miejscu z takim właśnie światopoglądem. 

"Troje na huśtawce" to lektura o życiu pełnym wątpliwości i stereotypów, o wyborach między miłością a przyjaźnią, o pragnieniach niezależnych od wieku i o uczuciu, które nie patrzy w kalendarz... Autorka pokazała nam to zakazane uczucie w sposób bardzo elegancki, bez nadmiernych ochów i achów. Po prostu, opisała go życiowo i prawdziwie, bez upiększeń, co wyjątkowo przypadło mi do gustu. Nie jest to łatwa powieść i na pewno nie przeczytacie jej szybko. Trudna narracja, częste przeskakiwanie z tematu na temat i specyficzny styl literacki sprawią, że chwilami będziecie mieli ochotę rzucić powieścią w kąt, ale nie róbcie tego, bo tak, jak wspominałam wcześniej - wszystko ma swój cel.

Podsumowując - na pewno nie wrócę już nigdy do tej powieści, bo jest całkowicie nie w moim stylu, ale... jestem zadowolona, że miałam okazję ją przeczytać, bo dała mi sporo do myślenia i uzmysłowiła, że na pewne pytania nigdy nie będzie odpowiedzi.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka