Piękna okładka, przyciągająca wzrok, ciekawy tytuł i równie ekscytujący opis, ale... mądrzy ludzie mówią "nie oceniaj książki po okładce" co zazwyczaj się sprawdza. Jak jest w przypadku "Siostry, sprzeczne sygnały"?
Początek okazał się dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Coś się działo, ktoś coś robił i robił to w różnym czasie, ale kto, gdzie i kiedy, to już gorzej było odganąć. Kompletne pomieszanie z poplątaniem. Miał to być chyba oryginalny zabieg, a wyszło nieciekawie. Z czasem dotarłam do tego, że bohaterkami (jednymi z kilkudziesięciu) są dwie siostry bliźniaczki i ich brat. Ludmiła to jedna z sióstr, którą brat prosi o przysługę. Kobieta ma podejść do jego biura po dokumety, które zapomniał. Dziewczyna zgadza się i to jest jej błąd, bo na miejscu znajduje martwego mężczyznę, na dodatek takiego, z którym łaczyły ją niezbyt przyjacielskie stosunki. Jak myślicie? Kogo w takim wypadku najpier będzie podejrzewała policja? Ludmiła nie zgłasza sprawy od razu, a po konsultacji z siostrą dochodzą do wniosku, że to ta druga powie organom ścigania, że to ona znalazła zmarłego. Policja zabira się za śledztwo, które ujawni nie tylko mordercę, ale tez wiele tajemnic i dramatów rodziny bliźniaczek.
Sama powieść jest wielowątkowa i opowiada o wielu bohaterach. Do dziś zastanawiam się jakim cudem taka ilość opisów zmieściła się w stosunkowo niezbyt grubej książce. Całe koligacje rodzinne każdego z bohaterów, ich przeszłość, miłostki... ach, sporo tego, a połowa niepotrzebna i przygniatająca natłokiem informacji główny wątek. Owszem, ciekawie jest, kiedy w powieściach każdy z bohaterów ma swój indywidualny charakter i jest jakiś, ale bez przesady,..
Widać, że autorka miał dobry pomysł na historię i mogło wyjść z tego pomysły coś całkiem przyjemnego, jednak natlok informacji zgasił to, co najwazniejsze. Chwilami miałam wrażenie, że pisarka chce nam przekazać dosłownie wszystko, co tylko przyjdzie jej do głowy. Wątek kryminalny bardzo dobrze połaczono z losami głownych bohaterek i wpleciono umiejętnie elemnty zaskoczenia. To duży plus. Do języka literackiego również nie mam żadnych zastrzeżeń, bo jest malowniczy i poprawny. Gdyby tylko wyciąć te niepotrzebne informacje...
Lektura na pewno jest oryginalna i inna od większości dostępnych na rynku. Ma też w sobie to "coś", z tym, że właśnie to "coś" trafi w inne grono czytelników niż to, do którego należę ja.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.