czwartek, 26 lipca 2018

"SREBRNA DZIEWCZYNA" - LESLIE PIETRZYK...



Miłość niejedno ma imię prawda? Jest miłość ojcowska, matczyna, przyjacielska i ta chyba najbardziej opisywana w książkach, czyli miłość zawarta w dwóch słowach - "on i ona". Przed wami stawiam dziś powieść, która pełna jest miłości, ale czy zawsze dobrej?





"Srebrna dziewczyna" - już sam tytuł zaintrygował mnie na tyle, by sięgnąć po tę właśnie książkę i było warto, chociaż chwilami dość trudno. Kilka rzeczy mnie zaintrygowało i zaskoczyło. Pierwszą jest narratorka i główna bohaterka, bardzo tajemnicza, tajemnicza do tego stopnia, że do końca powieści nie poznajemy jej imienia. Przyznam się, że akurat ten zabieg przypadł mi do gustu, bo nie musiałam zapamiętywać kolejnego imienia, co często bywa sporym wyzwaniem przy mojej kiepskiej pamięci do imion i twarzy.

Powieść rozpoczyna się w roku 1982 w Chicago, gdzie w tysiącach umierają ludzie zatruci Tylenolem. W tych trudnych czasach poznają się dwie dziewczyny - nasza narratorka i Jess. Dziewczyny różnią się od siebie diametralnie, a jednak połączy ich prawdziwa i szczera przyjaźń, taka do grobowej deski. Jednak początek książki przerywa przeskok w całkowicie inny czas i miejsce, a potem kolejny i kolejny. Dzięki temu mamy możliwość poznać życie bohaterki, pragnienia, tęsknoty, demony przeszłości i sekrety jej rodziny, a jest tego sporo, a każdy kolejny, wbija czytelnika dosłownie w fotel. Wraz z każdym rozdziałem rodzi się w nas coraz więcej pytań, na które możemy wcale nie otrzymać odpowiedzi... Mnie najbardziej nurtowało pytanie, jak żyć bez miłości? Jak wyrosnąć na dobrego człowieka, jeśli w dzieciństwie koło człowieka czają się złe rzeczy, a samotność jest na porządku dziennym? Jak umieć kochać, nigdy nie będąc kochanym? I jak stawić czoła problemom życia dorosłego?

Jak zauważyliście, bohaterka nie miała normalnego dzieciństwa, a z czasem okazało się, że dorośli zrobili jej wielka krzywdę, która przeniosła się na jej dorosłe życie. Ona po prostu tak przyzwyczaiła się do krzywdy, że nie umie bez niej żyć. Tym bardziej zaskoczyła mnie dziwna przyjaźń z Jess, dziewczyną bogatą i wystrzałową, czyli całkowicie inną niż nasza bezimienna... Trudna to powieść i bardzo bolesna, taka, która potrząsa czytelnikiem z całej siły. Nie napisze dziś nic o tym czy opisy są zrównoważone z dialogami, bo nie mam pojęcia. Po prostu celowy chaos w fabule nie pozwolił mi tego obiektywnie ocenić. W każdym razie książkę polecam bardziej wymagającym czytelnikom.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka