sobota, 11 sierpnia 2018

"OSIEM MINUT" - Darren O’Sullivan


Jako wielbicielka romansów, "z taka pewną nieśmiałością" sięgam zawsze po thrillery, a zaczynając czytać, marzę o tym, by nie było... zbyt strasznie. Czasem się udaje i mogę spać spokojnie po skończonej lekturze, a bywa i tak, że kilka nocy śnią mi się koszmary. Jak było w przypadku "Osiem minut"?


Chris niedawno stracił żonę. Kobieta została zamordowana o czym wie tylko on. Rodzina żony do tej pory myślała, że kobieta wyjechała w podróż, jednak powoli zaczynają się domyślać prawdy. Bohater nie radzi sobie ze stratą i tęsknotą, dlatego postanawia popełnić samobójstwo. Dzień po dniu, miesiąc po miesiącu planuje to wydarzenie, a kiedy nadchodzi ta chwila, na jego drodze staje Sarah, która "ratuje" go przed śmiercią i od tej chwili czuje, że jest z nim związana na zawsze. Dziewczyna nie wie jeszcze jaką straszną tajemnicę kryje Chris...

Jak widać z mojego, krótkiego streszczenia powieści, pomysł na fabułę jest całkiem ciekawy. Samotny mężczyzna, który nie może odgonić demonów przeszłości i który dla kobiety chce umrzeć. Robi się nawet romantycznie, prawda? Jest jednak jeszcze druga kobieta, która chce owego mężczyzną za wszelką cenę ratować. Tych dwoje to mieszanka toksyczności i dziwnego powiązania. Autor jako debiutant, doskonale poradził sobie z ukazaniem nam uczuć bohaterów. To, że rozdziały pisane są naprzemiennie, z punktu widzenia Chrisa i Sarah, zdecydowanie pomogło w bardziej obrazowym ich przedstawieniu. Bardzo lubię, kiedy autor właśnie tak pisze. Niestety oprócz plusów, są także minusy. Jest tutaj za dużo opisów tego, co było, a zbyt mało grozy. Tak, własnie tak! Ja, która zawsze trzymam kciuki, by nie było zbyt strasznie, zapragnęłam tego uczucia podczas lektury "Osiem minut". Przecież to thriller! Winą za ten stan rzeczy obarczam przewidywalność fabuły. Gdybym od praktycznie samego początku książki nie domyśliła się jej zakończenia, to być może byłoby mroczniej i ciekawiej, a tak było tylko "średnio". Moja córka powiedziałaby zapewne, że "szału nie ma". 

Przyznam jednak, że widzę jednak w autorze spory potencjał, bo jego styl literacki jest poprawny i ujmujący. Być może nie odnalazł się zbytnio w tej tematyce, a może potrzeba mu jeszcze doszlifowania warsztatu literackiego. W każdym razie czuję, że jego kolejna powieść będzie miała w sobie to coś.

"Osiem minut" polecam czytelnikom, którzy nie są zbyt wymagający i lubią powieści dla nich samych i dla samego czytania. 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka