środa, 17 października 2018

DWUDZIESTY SIÓDMY DZIEŃ BEZ CIEBIE



Kolejny list do Ciebie i kolejny dzień bez Ciebie. Tęsknię bardzo, ale jeszcze bardziej dobija mnie bezsilność, bo nie mogę nic zrobić z tą sytuacją. Tylko raz z tego co wiem udało się wskrzeszenie umarłego, jeszcze za czasów Jezusa... Niesprawiedliwe to życie i śmierć jest niesprawiedliwa.


Patrzę czasem na ludzi, którzy są źli, nie szanują innych i myślę sobie jak to jest? Oni opływają w dostatki, czerpią z życia garściami, a ludzie tacy, jak Ty umierają w wieku zupełnie do tego nieodpowiednim. Ludzie wspaniali, kochający i dobrzy. Ech! Dziwne to wszystko i niezrozumiałe. Dałeś mi i dzieciom lata prawdziwego szczęścia, a teraz Ciebie nie ma? Co z tym zrobić? Jak dalej żyć? Zdać się na los, który tak nas oszukał?

Sama - ciągle mam to w głowie
Sama - nie masz nic, jesteś nikim no więc
Sama - w swoich snach utoniesz
to koniec już...

Jakby ktoś zatrzymał świat chociaż ludzie wciąż mijają mnie
Małej cząstki ciebie szukam lecz już dla mnie czas zatrzymał się
Nie umiem, powiedz

Wczoraj wspominałam Ci, że dzisiejszy dzień zrobię sobie totalną labę i tak było, mimo, że nadal mój głos brzmi jak po tygodniowej imprezie, a na dodatek mam wrażenie jakbym w gardle miała łaskoczące piórko, no i serce znów dziś szwankuje. Najpierw fryzjer, potem kawa z koleżanką i nic po za tym, totalne lenistwo. Od bardzo, bardzo dawna nie miałam takiego dnia, nawet nie pamiętam czy kiedykolwiek miałam. Przyznam Ci się, że mimo czterdziestu lat często mam ochotę na głupawkę, w stylu "zadzwonię komuś na dzwonek i ucieknę...".  A jak jest do tego towarzystwo, to już całkiem mamy odchyły ;). Zawsze lubiłeś we mnie tę cechę, tu poważna, a za chwilę jak coś odwali, to na całego. Ciągle sobie przypominam, jak przyjechali do Ciebie znajomi w odwiedziny. Byłeś już w kiepskim stanie, ale jak sam stwierdziłeś "tylko czekałem kiedy coś odwalisz"... Hahaha,  tak się stresowałeś, a ja taka grzeczna wtedy byłam. Tylko nieliczni znają mnie z tej strony.

Powiem Ci, że to nasze dziecko, średnie, chyba dziś oskalpuję. To Twoja krew, zdecydowanie!!! Wczoraj wieczorem zauważyłam w łazience dziwne brązowo - czerwone plamy, oczywiście Sandra nie przyznała się co to. Za to dziś od rana chodziła w kapturze na głowie. Początkowo nie zwróciłam na to uwagi, ale kiedy podjechałam do niej do szkoły, bo zapomniała książkę... myślałam, że padnę. Ona zafarbowała sobie włosy!!! Na jakiś brązowy kolor z odcieniem czerwonego, a do tego zafarbowała spory kawałek czoła. Włosy jak włosy, ale za ich zafarbowanie jest obniżone zachowanie w szkole. Jest godzina 16 - ta, a jeszcze nie wróciła z lekcji, bo zapewne ma obawy przed powrotem do domu... Nieźle mnie wykręciłeś swą śmiercią spryciarzu.

Teraz trochę o drugim potomku, tym najmłodszym, Twoim imienniku - miał dziś ubrać się do przedszkola na wojskowo, bo jechali do innego przedszkola na występ. Iruś już dzień wcześniej zapowiedział Pani i mi, że nie będzie występował i nie idzie do żadnego przedszkola. Na szczęście rano zapomniał o swoich pogróżkach i pojechał do przedszkola. Co się okazało? Wystąpił bez problemu. To się nazywa podejście Pań do dziecka. Jestem zachwycona i bardzo, bardzo dumna. Minęło trochę więcej niż dwa tygodnie od przeniesienia go do innego przedszkola, a tu tyle zmian. Powoli wychodzi też ze strachu przed chorobą, ale tu czeka nas jeszcze wiele pracy. Nie dziwię się jego lękom, bo od urodzenia wychowywał się z piętnem Twojej choroby i teraz musi nauczyć się żyć normalnie.

Najstarsza pociecha za to narzeka dziś na problemy zdrowotne. Nie będę Ci pisać jakie, bo to podobno dane wrażliwe, a Ty zapewne obserwujesz nas z góry i pomagasz, wiem, że pomagasz. Tu na ziemi nie mogłeś zbyt wiele zdziałać, ale teraz masz pole do popisu i liczę na to, że go wykorzystasz prawda? Pilnuj te nasze pociechy, żeby w życiu im się dobrze poukładało i wyrosły na wartościowych ludzi takich, jak Ty. Miej też oko na mnie i moje decyzje, bo nie zawsze wiem co robić, a co dwie głowy, to nie jedna. Jesteś już u Szefa, więc może uda Ci się załatwić po znajomości lepszy los dla nas, bez nadmiernych kłopotów i chorób.

Chciałam dziś wstawić inne zdjęcie, ale niestety nie mogę znaleźć przenośnego dysku. Chyba najwyższy czas posprzątać dom, że o umyciu samochodu nie wspomnę. Nie chce mi się, ale chyba będę musiała się zmobilizować, bo w sobotę czeka mnie spotkanie rodzinne i znów dostanę reprymendę od Genka, że alufelgi się nie błyszczą ;) ;) ;), ale to jutro, koniecznie jutro, bo piątek mam znów zawalony różnymi sprawami i nie zdążę. Jak ja bym chciała mieć czarodziejską różdżkę sprzątającą, jednak najbardziej chciałabym mieć Ciebie, bo we dwoje ze wszystkim dawaliśmy radę.

Bardzo Cię kocham.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka