wtorek, 14 kwietnia 2015

DZIEŃ 10 - CZASEM DOBRZE BYĆ BLONDYNKĄ :)


Jak to mówią? Że blondynki są głupie? Możliwe, ale po tym co mnie dziś spotkało, myślę, że to jednak kto inny mądrością nie grzeszy. A było to tak: za górami, za lasami Asia pędziła swym czterokołowym rumakiem bezdrożami. :) No i jadę, jadę, (do córki do szpitala)coś mi na wyświetlaczu w samochodzie sygnalizowało, a że pisało po włosku no to nie miałam pojęcia o co chodzi. Dowiedziałam się za to od pana policjanta, który zatrzymał mnie po przejechaniu jakiś dziesięciu kilometrów. To był żarówka od świateł STOP-u :( .
Pan policjant, bardzo przystojny i uprzejmy , koniecznie uprzejmie chciał wlepić mi mandat. I tu właśnie przydały się moje blond włosy i długo ćwiczona umiejętność trzepotania rzęsami, robienia" hihihihi hahahaha, jaki pan przystojny w tym mundurze " i udawanie głupiej blondynki :) Po takim występie pan policjant machnął ręką i powiedział "jedź już pani". Powiem Wam w sekrecie, że warto się nauczyć takich numerów, bo mi pomogły już nie raz, ale tylko w przypadku mężczyzn :)Nigdy sama nie musiałam zmieniać koła, u mechanika rabaty same lecą i mimo, że pięknością nie jestem to potrafię zakręcić kogo trzeba tak, żeby było na moje :)

Jak już wiecie dziś był dla mnie i córki wielki dzień - dzień operacji, tego co wyrosło na kości jej stawu skokowego. Powiem Wam, że córka mimo, że ma tylko 10 lat, jest bardzo dzielną, młodą osóbką. Od zawsze nie płakała przy szczepieniach czy pobieraniu krwi, ale dziś całkowicie mnie zaskoczyła. Nic a nic się nie denerwowała, nie bała się. Łzy zobaczyłam u niej dopiero po operacji, kiedy przywieźli ją na salę, co według lekarza było efektem "schodzenia"znieczulenia. Ma dziewczyna siłę w sobie, i to wielką, i na pewno nie ma tego po swoim tatusiu , który jak większość facetów umiera przy grypie ;). Teraz pozostaje nam czekać na wynik badania histopatologicznego, ale jestem spokojna, nie mam złych przeczuć, wręcz odwrotnie i mam nadzieję, że i tym razem mnie nie mylą :)Doszłam dziś również do wniosku ,że uodporniłam się na wszelkie operacje, szpitale itp. Jeszcze kilka lat wstecz, kiedy towarzyszyłam przy operacji starszej córce, potem mężowi i mojemu tacie nerwy zżerały mnie strasznie, a potem mój żołądek długo to odchorowywał. Od roku już tak nie reaguję. Owszem boje się, ale nie jest to już taki strach jak kiedyś. Nie płaczę, nie panikuję - zresztą co by to dało? Chyba nie znaczy to, że dopadła mnie znieczulica?

Teraz czekam na kolejny odcinek M jak miłość i kolację, którą robi mi mąż (bo zapomniał o obiedzie )a potem spać, spać i spać. Od zawsze mam kłopoty ze snem - potrafię budzić się całą noc co godzinę, ale wczoraj, po przyjeździe ze szpitala spałam cztery godziny w kawałku. Przebudziłam się raz koło trzeciej w nocy, a potem znów do siódmej nieprzerwany sen. Oj dawno tak nie spałam, widocznie zmęczenie dało o sobie znać, no i mały też spał jak zabity ,więc nie miał mnie kto budzić ;)


3 komentarze :

  1. Jeszcze nie zdarzyło mi się trzepotać rzęsami do policjanta ;)
    Trzymam za Was kciuki i myślami jestem z Wami i wierzę, że wyniki będą dobre. Matka zawsze czuje.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam mocno kciuki, żeby nic nie wyszło w tym badaniu. Córeczce i mężowi zdrowia :) a Tobie wytrwałości i siły :) ale widzę że jesteś bardzo silna
    Ja nie mam prawka i boję się je zrobić. Teoria jeszcze by poszła ale praktyka katastrofa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.Nie możesz się bać prawa jazdy,uwierz w siebie :) Ja tez się bałam ale moja mama taki prezent zafundowała mi z okazji zdanej matury więc trzeba było zdać.To była mądra kobieta bo teraz to bym się nie zdecydowała.

      Usuń

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka