Już dawno tak źle nie spałam, mały zresztą też. Najpierw nie mogłam wcale zasnąć. bo myśli kłębiły mi się w głowie. Myśli niedobre ,takie których kochająca mama i żona nie powinna mieć wcale. Myśli o utraconej młodości, o życiu innym niż to, które mam. Obudził się we mnie żal, że przecież mogłoby być inaczej. Potem to samo męczyło mnie w snach. Też macie takie sny? Świt przywitałam z wdzięcznością, niewyspana, ale szczęśliwa, że ta noc dobiegła końca. Żal pozostał. Żal i wielkie pragnienie zmian.
Ranek przywitał mnie również zapachem wody po goleniu BOND, bo jak na lany poniedziałek przystało, mój tato uszczęśliwił nas wszystkich sporą dawką tej wody. Małemu do teraz włosy śmierdzą, ale widać mu to nie przeszkadza, bo głowy nie dał sobie umyć ;) Mimo wszystko uwielbiam to polewanie mojego taty i kiedyś będzie mi tego brakowało. Tak sobie myślę, że może wiosna trochę uspokoi te moje rozhuśtane nastroje? Następnie śniadanko i kawa latte z mojego ukochanego ekspresu. Mąż kolejny dzień jest, ale jakby go nie było, mimo wczorajszej wieczornej, szczerej rozmowy nic się nie zmieniło. Może dopiero się rozkręci? Boże, ciągle narzekam, a niejedna osoba chciałaby mieć tak, jak ja :( Wyszłam z założenia, że skoro on się nie odzywa to ja też to oleję. Po obiedzie, kiedy mały zasnął (pierwszy raz o tej porze od miesiąca)zasnęłam z nim. Tym razem to był zdrowy sen, taki po którym czułam się wypoczęta. Patrząc na mojego obudzonego synka i myślałam sobie - ile on ma energii, życia w sobie. Taki malutki, nieświadomy tego co go w życiu czeka. Żyje tu i teraz. Piękne czasy :) Nie obyło się również bez przykrych rzeczy - PCPR ogłosił, że w tym roku nie ma dofinansowań do turnusów rehabilitacyjnych dla dzieci niepełnosprawnych. Dwójka z mojej trójki ma orzeczenie o niepełnosprawności, co prawda w niewielkim stopniu ale mają. I w związku z tym co roku, od ośmiu lat jeździliśmy nad morze, do Sarbinowa na turnus rehabilitacyjny. Takie dofinansowanie sporo dla nas znaczyło. Mój synek, właśnie tam po zabiegach zaczął samodzielnie chodzić, to tam nasza miłość i więzi rodzinne stają się mocniejsze, a córki znalazły tam przyjaciół za którymi tęsknią cały rok.
Ranek przywitał mnie również zapachem wody po goleniu BOND, bo jak na lany poniedziałek przystało, mój tato uszczęśliwił nas wszystkich sporą dawką tej wody. Małemu do teraz włosy śmierdzą, ale widać mu to nie przeszkadza, bo głowy nie dał sobie umyć ;) Mimo wszystko uwielbiam to polewanie mojego taty i kiedyś będzie mi tego brakowało. Tak sobie myślę, że może wiosna trochę uspokoi te moje rozhuśtane nastroje? Następnie śniadanko i kawa latte z mojego ukochanego ekspresu. Mąż kolejny dzień jest, ale jakby go nie było, mimo wczorajszej wieczornej, szczerej rozmowy nic się nie zmieniło. Może dopiero się rozkręci? Boże, ciągle narzekam, a niejedna osoba chciałaby mieć tak, jak ja :( Wyszłam z założenia, że skoro on się nie odzywa to ja też to oleję. Po obiedzie, kiedy mały zasnął (pierwszy raz o tej porze od miesiąca)zasnęłam z nim. Tym razem to był zdrowy sen, taki po którym czułam się wypoczęta. Patrząc na mojego obudzonego synka i myślałam sobie - ile on ma energii, życia w sobie. Taki malutki, nieświadomy tego co go w życiu czeka. Żyje tu i teraz. Piękne czasy :) Nie obyło się również bez przykrych rzeczy - PCPR ogłosił, że w tym roku nie ma dofinansowań do turnusów rehabilitacyjnych dla dzieci niepełnosprawnych. Dwójka z mojej trójki ma orzeczenie o niepełnosprawności, co prawda w niewielkim stopniu ale mają. I w związku z tym co roku, od ośmiu lat jeździliśmy nad morze, do Sarbinowa na turnus rehabilitacyjny. Takie dofinansowanie sporo dla nas znaczyło. Mój synek, właśnie tam po zabiegach zaczął samodzielnie chodzić, to tam nasza miłość i więzi rodzinne stają się mocniejsze, a córki znalazły tam przyjaciół za którymi tęsknią cały rok.
Ale to nic, jakieś głupie dofinansowanie z PCPR nie pozbawi nas marzeń i pojedziemy znów do naszej małej odskoczni, choćbym miała truskawki zbierać :) Swoją drogą to najstarsza postanowiła, że w tym roku będzie zbierała truskawki ,bo chce mieć hajs :) I dobrze, bardzo dobrze, może wreszcie zacznie szanować pracę innych :) Jestem całkowicie za tym, żeby młodzież próbowała zarabiać na swoje "widzi mi się". I znów przypomniało mi się jak ja też uznałam, że będę zarabiała. W weekendy pracowałam w smażalni ryb, na zmywaku. Ciężko było, a zapach ryb ciągnął się za mną kilometr. Jednak później dwa razy się zastanowiłam zanim wydałam złotówkę. Co do wydawanie to, w ramach odreagowania świąt ;) - jutro kierunek Galeria Sfera w Bielsko-Biała ;) Jest godzina 23, 30, synek już śpi, a ja zastanawiam się co zrobić z resztą nocy? Bo po popołudniowej drzemce prędko nie zasnę... Dobranoc.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.