Ja nie wiem skąd te chłopy się urwały, z jakiej choinki czy z czegoś innego. Mój doprowadził mnie dziś do szewskiej pasji. Wybrałam się do fryzjera, na godzinę, zostawiłam go z dziećmi. Synek nie spał w południe, więc trzeba go było wykąpać przed osiemnastą i spróbować dać mu coś do jedzenia (ostatnio nic nie chce jeść)bo później byłby na tyle zmęczony, że z kąpieli i kolacji nici. Przyjechałam parę minut po osiemnastej i co?
Mąż w najlepsze siedzi z małym w piaskownicy. Pytam czy dał mu jeść - "tak, czipsy". Pytam dlaczego go nie wykąpał - "bo mały nie chciał iść do domu". Matko święta, myślałam, że mnie krew zaleje. Po prostu wyszedł z założenia, że po co ma się zwalczać z synkiem, kiedy może to zrobić mamusia jak wróci. Nie, nie mogę tego zrozumieć, jego głupoty i lenistwa. Niby wspaniały facet, a głupi jak but. Jak się nietrudno domyśleć, mały nie zjadł kolacji, a kąpiel odbyła się wśród wrzasków.
Teraz już śpi, a ja zastanawiam co mam zrobić z tym, że od miesiąca nie chce nic jeść (nie mąż tylko syn). Nie dość, że ma zaparcia nawykowe, to wpędzi się w anemię. Nie tknie owoców, soku, warzyw. Przestał lubić serki, szynkę i mięso. Od razu jak otworzy oczy słyszę "nie jestem głodny".
Humor trochę poprawiła mi przesyłka od Cenne Opinie (portal o którym pisałam i gdzie zarabia się za wypełnianie ankiet. Zdjęcie przedstawia kartę podarunkową na kwotę 50 zł. :)
Dziś patrząc przez okno myślałam, że wróciła zima. Wiał wiatr i razem w nim w powietrzu wirowało tysiące płatków kwiatów czereśni, które spadając na ziemię wyglądały jak śnieg. Chyba z godzinę podziwialiśmy z małym Irkiem ten widok. Synek patrzył zafascynowany, zresztą nie bardziej niż mama ;)Mówię Wam widok jak marzenie.
Reszty dnia nie będę opisywała, bo nic się nie działo wartego opisania. No może oprócz tego, że pisząc tego posta mąż jak gdyby nigdy nic głaszcze mnie po plecach (zaglądając przez ramię co też o nim piszę), dumny, że zrobił mi kolację. Myśli,że tak łatwo mi przejdzie. W sumie... chyba rzeczywiście mi przejdzie :) Zastanawiam się w jakim stanie jutro będzie mały, bo o osiemnastej mam wywiadówkę więc wrócę przed samym jego spaniem. To dopiero mąż będzie miał szkołę przetrwania :)
coś ostatnio u Ciebie mało odwiedzających, pogoda tak działa na tubylców?
OdpowiedzUsuńZ mężami tak jest, ja ze swoim od zawsze walczę o wychowywanie dzieci. On jest jak jego matka, a jej wychowanie debilne. Także ten, zluzuj majty i hej do przodu!
Mówisz Cenne Opinie? Czemu mnie tam jeszcze nie ma sie ja pytam?
Mąż głaskający po plecach to dla mnie marzenie, u mnie zazwyczaj wygląda to odwrotnie, nauczyłam to mam.
Wstałam rano i upiekłam ciasto. Z racji iż ostatnio fatum zakalca mnie prześladuje, jak ciasto wyciągnęłam z piekarnika, ładnie z nim porozmawiałam a raczej wygłosiłam monolog no i cud. zakalca brak! ale obawiam się że jak wrócę z pracy ciasta też może być brak ;)
buźki
Od czasu kiedy nie miałam internetu statystyki malały,ale od wczoraj już jest lepiej ,ponad 150 odwiedzających.Wiem,nie jest to szał ciał,ale dla mnie to i tak sporo.co do wychowania dzieci,to właśnie wczoraj mąż wychowywał po swojemu,czyli dziecko rządzi.A potem zdziwiony czemu dzieci go nie słuchają.Oj powiem Ci,że zawsze zazdrościłam kobietom,które tak umiały dbać o rodzinę,tu ciasto,tu dobry obiad,do tego pracują.Nie na darmo mówią,że śląskie kobiety sa najlepszymi gospodyniami :)
Usuńszczerze nie zerkam na Twoje statystyki, bo to dla mnie mało istotne, czy będą wielkie czy też małe ja zawsze tu będę ;) ciężko będzie jak mi się internet w pracy skończy ale co zrobić..
Usuńco do najlepszych gospodyń teraz to wstaję o 6 żeby obiad przygotować, ciasto upiec, ciepłe bułki kupić, świeżą wędlinkę na kanapki itp. ale jak mi się noga zagoi i okres skończy ten co zaraz ma do mnie przyjść. będę wstawać o 5 coby nie zabierać czasu popołudniu na przytulanie, bieganie skakanie czy inne rozrywki z dziećmi i mężem. będę wstawała i na śpiocha ruszała zadem ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń