Wróciłam... i piszę... i już nie będę się przejmować. Jak zauważyliście
od dziś możecie przetłumaczyć sobie mojego bloga na różne języki. Nie
wiem jak to będzie wyglądało gramatycznie, ale sens na pewno da się
zrozumieć :)
A dziś kolejna niedziela i kolejny raz spokój, że aż nudno. Na rowery się nie wybraliśmy, bo pogoda była trochę niepewna, a w pewnym momencie (koło południa) wyglądało na to, że czeka nas porządna ulewa. Za to po południu pięknie zaświeciło słonko i spokojnie mogliśmy rozpalić grilla :) Nawet piwo udało mi się wypić, a z racji tego, że piję bardzo rzadko to i po tej owocowej Warce zaszumiało mi w głowie ,dlatego też na pierwszym i ostatnim piwie zakończyłam moje dzisiejsze picie. Dziś również ważny dzień - dla nas Polaków - dzień wyborów prezydenta. Wiem,że sporo z Was uważa, że po co iść do wyborów, że to nic nie da, że i tak nie będzie lepiej. Jeżeli jednak wszyscy pójdziemy tym tokiem rozumowania, to rzeczywiście nie będzie lepiej. Przecież nasz los i przyszłość naszych dzieci jest w naszych rękach.
"Polski prezydent nie ma wprawdzie tak dużej władzy wykonawczej, jak np. prezydenci Francji czy USA, ale może wpływać na politykę rządu czy działania parlamentu. Jeśli nie chce podpisać ustawy, może ją zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Głowa państwa może też skrócić kadencję Sejmu w razie nieprzedstawienia prezydentowi budżetu państwa do podpisu w konstytucyjnym terminie. Prezydent może też wystąpić z własną inicjatywą ustawodawczą lub zarządzić referendum ogólnokrajowej (za zgodą Senatu). Prezydent powołuje premiera i rząd. Powołuje też sędziów, w tym pierwszego prezesa Sądu Najwyższego i prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Może również stosować prawo łaski wobec wszystkich, oprócz tych, którzy zostali skazani przez Trybunał Stanu. Prezydent kształtuje polską politykę zagraniczną. M.in. ratyfikuje i wypowiada umowy międzynarodowe, mianuje i odwołuje ambasadorów w innych państwach i przy organizacjach międzynarodowych, przyjmuje listy uwierzytelniające i odwołujące akredytowanych przy nim przedstawicieli dyplomatycznych innych państw i organizacji międzynarodowych. Głowa państwa jest najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych. Mianuje szefa Sztabu Generalnego i innych dowódców, nadaje stopnie wojskowe. W czasie pokoju sprawuje pieczę nad wojskiem za pośrednictwem ministra obrony narodowej, zaś na czas wojny - mianuje, na wniosek premiera, Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych. To właśnie prezydent, także na wniosek premiera, w razie bezpośredniego, zewnętrznego zagrożenia, zarządza powszechną lub częściową mobilizację i użycie sił zbrojnych do obrony RP. Może zwrócić się z orędziem do Sejmu, Senatu bądź Zgromadzenia Narodowego (połączone obie izby), a w sprawach szczególnej wagi może zwołać Radę Gabinetową, którą tworzy Rada Ministrów obradująca pod przewodnictwem głowy państwa. Rada Gabinetowa nie ma jednak kompetencji Rady Ministrów. "
Czytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/artykul/289516,co-moze-prezydent-rp-prezydenckie-powinnosci-i-przywileje,id,t.html
Jestem patriotką i moim obowiązkiem jest głosować i dbać o swój kraj. Kiedyś John Kennedy mądrze powiedział:
"Polski prezydent nie ma wprawdzie tak dużej władzy wykonawczej, jak np. prezydenci Francji czy USA, ale może wpływać na politykę rządu czy działania parlamentu. Jeśli nie chce podpisać ustawy, może ją zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Głowa państwa może też skrócić kadencję Sejmu w razie nieprzedstawienia prezydentowi budżetu państwa do podpisu w konstytucyjnym terminie. Prezydent może też wystąpić z własną inicjatywą ustawodawczą lub zarządzić referendum ogólnokrajowej (za zgodą Senatu). Prezydent powołuje premiera i rząd. Powołuje też sędziów, w tym pierwszego prezesa Sądu Najwyższego i prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Może również stosować prawo łaski wobec wszystkich, oprócz tych, którzy zostali skazani przez Trybunał Stanu. Prezydent kształtuje polską politykę zagraniczną. M.in. ratyfikuje i wypowiada umowy międzynarodowe, mianuje i odwołuje ambasadorów w innych państwach i przy organizacjach międzynarodowych, przyjmuje listy uwierzytelniające i odwołujące akredytowanych przy nim przedstawicieli dyplomatycznych innych państw i organizacji międzynarodowych. Głowa państwa jest najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych. Mianuje szefa Sztabu Generalnego i innych dowódców, nadaje stopnie wojskowe. W czasie pokoju sprawuje pieczę nad wojskiem za pośrednictwem ministra obrony narodowej, zaś na czas wojny - mianuje, na wniosek premiera, Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych. To właśnie prezydent, także na wniosek premiera, w razie bezpośredniego, zewnętrznego zagrożenia, zarządza powszechną lub częściową mobilizację i użycie sił zbrojnych do obrony RP. Może zwrócić się z orędziem do Sejmu, Senatu bądź Zgromadzenia Narodowego (połączone obie izby), a w sprawach szczególnej wagi może zwołać Radę Gabinetową, którą tworzy Rada Ministrów obradująca pod przewodnictwem głowy państwa. Rada Gabinetowa nie ma jednak kompetencji Rady Ministrów. "
Czytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/artykul/289516,co-moze-prezydent-rp-prezydenckie-powinnosci-i-przywileje,id,t.html
Jestem patriotką i moim obowiązkiem jest głosować i dbać o swój kraj. Kiedyś John Kennedy mądrze powiedział:
"Nie pytaj co Twój kraj może zrobić dla Ciebie,zapytaj co Ty możesz zrobić dla kraju..."
I tego się trzymam, a jeżeli źle zagłosuję i mój kandydat będzie źle rządził (o ile wygra), to będę miała przynajmniej licencję na narzekanie. Bo z tego co zauważyłam,najwięcej narzekają Ci, którzy nie robią nic !
Dobra, koniec tej polityki:) Oprócz grilla, tradycyjnie jak co niedzielę staraliśmy się z mężem spędzić ze sobą jak najwięcej czasu. Nie ważne gdzie, ważne,że razem :) Nawet zwykły spacer po łące, która jeszcze kilka dni temu była cała żółta od mleczy, a teraz biała od dmuchawców, to dla nas święto na miarę największych świąt( z tyłu za synkiem widać mój dom ). W ciągu tygodnia niewiele mamy na to czasu, w sobotę również, bo mąż nadrabia zaległości w pracy koło domu, a ja w domu. I tylko niedzielę mamy dla siebie. Moje dziewczyny były dziś "przekochane" (normalnie szok!). Żadnych wrzasków,głupich dogaduszek... po prostu super :) bo dość już miałam nerwów w tym tygodniu. Myślę, że ich serduszka trochę kochają tą swoją starą matkę i widziały jak mi było ciężko i jak przeżywałam całą sytuację z blogiem, i dziś dlatego starały się być grzeczne. A może były grzeczne ot tak sobie. W sumie powody nie są ważne, liczą się efekty :)W takie dni jak dziś dochodzę do wniosku, że naprawdę jestem szczęśliwa. Może nie mam milionów i super samochodów, a Wodospad Niagara i Wielki Kanion jeszcze muszą na mnie poczekać (co nie znaczy, że nie zrobię wszystkiego żeby ich zobaczyć) ale kocham i jestem kochana. Mam dom, mam ludzi którym na mnie zależy... czego mogę chcieć więcej? Tylko jedno przysłania mi ta radość - choroba męża i coraz więcej zmarszczek na twarzy mojego taty. Jest bardzo energicznym mężczyzną, ale widać już bardzo u niego lata ciężkiej pracy. Kiedyś wysoki i postawny, teraz zgarbiony w ramionach, czasem smutny i pełny bólu. Widać po prostu nieubłaganą starość. Rok temu straciłam mamę i strach przed stratą taty jest u mnie ogromny. Mimo, że wiele kłótni za nami i wiele jeszcze przed nami. Mimo, że prawie zawsze mamy inne zdanie, mimo przykrych słów wielokrotnie wypowiedzianych - to jest mój tata, którego kocham nad życie. Właśnie ten strach o moich dwóch mężczyzn, ojca i męża potrafi zepsuć mi największą radość.
Fajnie, że nie jestem sama, że nie tylko mnie cieszą drobne rzeczy, typu wspólne śniadanie czy przytulanie podczas filmu ☺️
OdpowiedzUsuńA u nas niedziela minęła na wyprawianiu urodzin synkowi. Goście się zasiedzieli, syn już marudny na koniec i doszło do tego, że musiałam gości wypraszać bo dziecko jest zmęczone a rano musi wstać do szkoły. Taka ze mnie jędza ;)
OdpowiedzUsuń