Pamiętacie post, w którym pokazywałam wam jaką sukienkę będzie miała córka na komersie?Jeżeli nie to zapraszam do przeczytania KOMERS. Dziś miałyśmy, a raczej córka miała pierwszą przymiarkę. Trochę późno, bo komers już w środę, ale damy radę. W teorii sukienka miała być taka, jak na zdjęciu, a w praktyce i po wspólnych próbach zdecydowałyśmy o całkowitej zmianie fasonu. Z pierwowzoru pozostawiłyśmy tylko koronkę. A jaki będzie efekt końcowy pokażę Wam (jeżeli pierworodna pozwoli) już w środę :). A dziś pochwalę się moją jedną jedyną różą, która ma być pnąca, ale chyba dopiero w przyszłym roku, bo zasadziłam ją tej wiosny. Popatrzcie jaka piękność zakwitła :) taki maleńki kwiatek, a cieszę się z niego jak dziecko. Kiedyś nie doceniałam takich rzeczy, a teraz, kiedy sama sadzę i sieję jestem dumna z każdej najmniejszej nawet roślinki :) W przyrodzie tak wiele się dzieje, kończą się czereśnie ,a już zaczynają pokazywać się jabłka, śliwki i orzechy. Uwielbiam tą porę roku, bo wszystko budzi się do życia,kwitnie,pachnie i... cieszy.
Codziennie wychodzimy z synkiem na dwór i robimy obchód. Sprawdzamy co urosło, co nam ślimaki zjadły, co dojrzewa, a co już trzeba zerwać. Najbardziej lubimy wąchać kwiaty i wspólnie doszliśmy do wniosku, że najpiękniej pachną piwonie - tak słodko, a zarazem zmysłowo.
Niewiele jednak w dniu dzisiejszym mieliśmy na to czasu, bo jak to w sobotę bywa robiłam porządki, do tego nadal zagotowuję kompoty. Powoli ma się to już ku końcowi - i całe szczęście, bo szczerze, to mam już tego dość i kompotów też już mamy wystarczającą ilość. Kiedy mąż siedział na drzewie, to synka roznosiło w domu, więc chcąc nie chcąc musiałam z nim wyjść. Jest niecierpliwym i ciekawskim dzieckiem, co wiąże się z ciągłym wymyślaniem mu zabaw, np. czarowanie kałuży nawet jeśli nie było deszczu...
...czy rozkładnie na dworze łóżka polowego, a potem pilnowanie żeby się razem z synkiem nie złożyło. Nie ma mocnych żeby pobawić się z nim piłką, czy porysować, bo interesują go tylko nietypowe zabawy :), ale jego radość z każdej nowej umiejętności jest bezcenna .Czasem tylko bywa to nieco męczące. Jutro odpocznę troszkę, bo wybieram się SAMA na urodziny do przyjaciółki. Znamy się (ona, ja i jeszcze jedna znajoma)od"podstawówki". Razem chodziłyśmy do klasy, razem dorastałyśmy, przeżywałyśmy pierwsze miłości i... jesteśmy przyjaciółkami do dziś. Trzy razy w roku spotykamy się na imprezie urodzinowej każdej z nas (oczywiście widujemy się częściej), a nasi mężowie śmieją się "o znów robicie spotkanie klasowe". Sporo się u nas pozmieniało, my się zmieniłyśmy, ale kiedy tylko jesteśmy razem to wracają wspomnienia i znów jesteśmy tamtymi podlotkami, które myślały, że głową mury będą przebijać. Życie pokierowało nas w naprawdę innych kierunkach, ale nasza przyjaźń jest ciągle taka sama :)
A Wy, macie tez takie bliskie osoby? Takie które zawsze były, są i będą ?
A Wy, macie tez takie bliskie osoby? Takie które zawsze były, są i będą ?
Wiesz, myslalam ze tez mam taka przyjaciółkę, przyplatala się kiedyś na popularnym 'GG' ja miałam wtedy 16 a ona 13 lat, i tak razem dorastalysmy, do jej studiów. Wtedy wszystko się zmieniło, zostalam porzucona jak niepotrzebny śmieć, zabawka. I tyle się z nią widziałam, to już z 5 lat.. Ale mam Agusie, od technikum, juz 11 lat się znamy i wspieramy, i codziennie jakiś SMS musi być :) do tego kolejna Agusia, ze studiów, wiec 7 lat, i Kasia to samo :) razem przezywalysmy moje piekielne praktyki na Rodos.. I się uwielbiamy :)
OdpowiedzUsuńPoza tym, Twoje dziecko to chyba na małego Greya rośnie, skoro 'nietypowe' zabawy go kręcą haha ;)) ja właśnie zasypalam cukrem i cytruna baldachimy kwiatów czarnego bzu, i będzie pyszna hyćka na chorobę :) tylko malo trochę :(( kłopotów babcia ma jeszcze pełno w piwnicy... Wiec nie robimy :p
Wiesz,że to samo sobie pomyślałam pisząc o tych zabawach ;) Powiem Ci,że też miałam kilka przyjaciółek,ale te dwie były zawsze a tamte inne przychodziły i odchodziły.Szczerze to ja się nie przyjaźnię,ja po prostu jestem kiedy mnie potrzebują,słucham kiedy mówią i pocieszam kiedy płaczą.I to samo dostaję w zamian :)A o bzie nie słyszałam.Dawaj przepis :)
UsuńŚliczna róża, mnie też cieszy jak coś udaje mi się wyhodować, choć parę truskawek ;)
OdpowiedzUsuńTo tak,jak ja ;) W tym roku dopiero sie rozkręcam :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo to masz jutro wychodne :) lubię takie dni kiedy mogę gdzieś się sama wyrwać i nie myśleć przez chwile o obowiązkach domowych :)
OdpowiedzUsuńJa jak wychodze to zawsze mam stracha,że dzieciaki sie pobiją albo coś w tym stylu.
Usuńprześliczny synek :) niestety moi przyjaciele byli i się zmyli :/ wychodzę z założenia, że nawet najlepsi przyjaciele nigdy nie będą chcieli dla nas lepiej niż dla sb i swojej rodziny. Ech tak niestety jest, ale przyjaźń jest piękna i z przyjemnością nawiązuje nowe kontakty ^^
OdpowiedzUsuńTak,to święta racja.My też chcemy zawsze lepiej w pierwszej kolejności dla siebie,ale fajnie tak czasem pogadać,wygadać się albo razem pośmiać 😃
UsuńRóża rzeczywiście piękna. Jeśli chodzi o szkolne przyjaźnie to moje się urwały po szkole, każda poszła w swoją stronę, przez jakiś czas jeszcze miałyśmy kontakt telefoniczny czy internetowy, a potem i to się urwało.
OdpowiedzUsuńSzkoda.Teraz wiem,że mam szczęście że moje przyjaciółki są nadal mimo upływu lat.
UsuńU mnie było dokładnie tak samo... wszystko się pourywało.
Usuńz szytymi sukienkami tak zazwyczaj jest że w toku się wiele zmienia :) koniecznie musi się zgodzić!
OdpowiedzUsuńpozazdrościłam Ci dzisiaj czereśni i kupiłam - będzie dziś kompot ;)
a ja Ci powiem że u nas byś nie musiała czarować, lało aż nie miło..
zazdroszczę Ci takich przyjaciółek, znajomych, nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak, czy takie czasy że przyjaźnie ze szkól nie są wieczne.
ostatni antybiotyk wzięłam, a tu bum. ból zęba w nocy wrócił.. :(
Miałam przyjaciółkę ale po tym co mi zrobiła nie utrzymuje z nią kontaktu
OdpowiedzUsuń