Jestem, jestem - trochę zabiegana, bo przypomniało mi się właśnie, że dziś mija termin zapłacenia ubezpieczenia mojego samochodu i na szybko kombinowałam jakie jest hasło do konta w Liberty. Udało się jednak, więc nadal jesteście bezpieczni na naszych drogach :). Od wczoraj biegam, załatwiam, załatwiam i biegam. W sądzie musiałam się ostro postawić bo 04. 02. 2015 roku złożyłam wniosek o wydanie mi odpisu postanowienia sądowego i do dziś go nie otrzymałam. Na pytanie dlaczego, Pani odpowiedziała mi, że mają tysiące spraw i mogło się zgubić i mam jej przynieść kopię mojego wniosku, bo ona po nazwiskach szukać nie będzie. Jak nie będzie to ok, wyszłam bez słowa, a wieczorem napisałam maila do przełożonej tej Pani i dziś dokumenty cudownie się znalazły, a jutro będą u mnie :)Po pięciu miesiącach!!!
Sporo czasu spędziłam też w przyszłej (mam nadzieję) szkole córki, bo nagle się okazało, że dokumenty, które nie były potrzebne są potrzebne, a tam... tabuny młodzieży z podaniami do szkoły, bo do dziś był termin ich składania. I pomyśleć, że dwadzieścia lat temu stałam w tym samym miejscu z takim podaniem. Nic nie zmieniła się ta szkoła, nadal wielka, straszna i ogólnie... be. Ja startowałam wtedy do ekonoma, a córka złożyła papiery na Technika Turystyki czy jakoś tak. Jest piętnaście miejsc, a chętnych wczoraj było ponad trzydziestu, więc zaczynam się stresować. Od rana wczoraj taki szał, telefon za telefonem: w sprawie czereśni, szkoły, nawet Forda Tranzita chcieli ode mnie kupić (a ja nawet nie mam takiego samochodu). Po południu pieczenie sernika na dzisiejszy komers i wizyta mojego ulubionego kuriera z GLS :)
Sporo czasu spędziłam też w przyszłej (mam nadzieję) szkole córki, bo nagle się okazało, że dokumenty, które nie były potrzebne są potrzebne, a tam... tabuny młodzieży z podaniami do szkoły, bo do dziś był termin ich składania. I pomyśleć, że dwadzieścia lat temu stałam w tym samym miejscu z takim podaniem. Nic nie zmieniła się ta szkoła, nadal wielka, straszna i ogólnie... be. Ja startowałam wtedy do ekonoma, a córka złożyła papiery na Technika Turystyki czy jakoś tak. Jest piętnaście miejsc, a chętnych wczoraj było ponad trzydziestu, więc zaczynam się stresować. Od rana wczoraj taki szał, telefon za telefonem: w sprawie czereśni, szkoły, nawet Forda Tranzita chcieli ode mnie kupić (a ja nawet nie mam takiego samochodu). Po południu pieczenie sernika na dzisiejszy komers i wizyta mojego ulubionego kuriera z GLS :)
który przywiózł mi część nagród z konkursu Loreal i przesyłkę od a-Tab. Do tego wszystkiego moje dzieciaki, wszystkie trzy na siłę testuję moją cierpliwość. Takiego wrzasku, złośliwości, dokuczania już dawno nie było. Gdybym nie skupiała się na robieniu ciasta, to każdemu z nich chętnie przetrzepałabym skórę. Kiedy nadszedł wieczór i nastała błoga cisza, poczułam się jak w niebie i... poczułam jaka byłam zmęczona, psychicznie i fizycznie. No i odpłynęłam do krainy snu. Dlatego nie było wczoraj pamiętnikowego wpisu.
Dziś było już o wiele lepiej, lecz dopiero po siedemnastej, bo obie córki miały wychodne .Jedna na komers, a druga na urodziny koleżanki, połączone z nocowaniem. Przedtem jednak musiałam zawieźć ciasto do szkoły, potem Sandrę do koleżanki i wyjechać przed kuriera DPD (jakiś nowy) bo nie mógł do mnie trafić nawet z GPS-em. Przywiózł mi dwie pary bucików dla Irusia, które zamówiłam za wygrany bon do sklepu Bartek. Jeszcze wyprostować najstarszej włosy i zrobić zdjęcie sukienki. Nie wyszło najlepiej, bo się spieszyła, coś tam jednak zobaczycie, a jutro spróbuję ją namówić do powtórki.
Tak oto wyglądało moje dziecko przed wyjściem na swój pierwszy bal.Taki aniołeczek ;) Mam nadzieję, że się nie wkurzy za to zdjęcie :). Wybraliśmy się też z Irusiem na spacer, bo ciągłe siedzenie w domu, albo koło domu wyraźnie zaczyna mu doskwierać. Pojechaliśmy wózkiem na stawy. I tak patrząc sobie na nasz miejscowy, marny wodospadzik, pomyślałam, że na razie musi mi wystarczyć, za mój wymarzony wodospad Niagara, a Niagara i reszta pozostanie jeszcze jakiś czas w sferze marzeń.
Zrobię jednak wszystko, żeby te marzenia się ziściły, a synkowi na razie wystarcza rzucanie kamyczków do wody.
I nadmuchiwanie konika (którego dziś dostał),a potem wsadzanie go do walizki, w celu zabrania nad morze (nadmuchanego) ;)
I tak to zleciało. Jest wieczór, spokojny wieczór, bez dziewczyn.Teoretycznie można by poszaleć, a w praktyce? Pokłóciłam się z mężem, a on teraz gada ze mną tylko"służbowo", może to i dobrze, bo mam czas tylko i wyłącznie dla siebie. Piszę posta,kończę jedzenie Ptasiego Mleczka, a potem wypełnię ankiety, którymi mnie dziś zasypali.
Tak się rozpisałas że nie wiem od czego mam zacząć. A wie. Po kolei
OdpowiedzUsuńCzasem właśnie takie pójście do przełożonego Może załatwić Wszystko
I nagle to co.się zgubiło Szybko się odnajduje ��
Czemu czekałas z papierami do ostatniego dnia? Dawno.cie nikt nie ochrzanil?
Też CZEKAM.na skiny i masakry ale maila nie.mam.więc nie.wiem.kiedy
Cierpliwość cierpliwością ale Teraz za to Masz Ciszę i spokój ��
Jednak się się udało zamówić aż.dwie pary? Super i sukienka też.się wydaje być super ale Proszę o to.zdjęcie jutro twoja Córkę ��
Miałam coś jeszcze napisać ale ząb mnie pomógł zapomniec
Ja nie czekałam na ostatnią chwilę,papiery były dawno złożone,ale zadzwonili żeby donieść im jeszcze coś,co teoretycznie trzeba dać dopiero jak ma się pewność,że się dostało do szkoły.Kurcze przekichane masz z tym zębem,ale jeszcze jeden dzień i będziesz miała po wszystkim:)
UsuńA ja dziś krótko sukienka wygląda fajnie. Konik super sama bym na takim popływała tym bardziej, że wychowałam się nad morzem a pływać nie umiem ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszła ta sukienka, bardzo mi się podoba :).
OdpowiedzUsuń