No i mamy studniówkę :) Już sto dni opisuję codziennie moje życie, czasem nudne, chwilami ciekawe. Życie zwykłej kobiety :) Jeżeli jest ktoś, kto czyta moje wpisy od samego początku to wie, że różne rzeczy się w moim życiu dzieją, i jak to często piszecie - moje życie w wielu aspektach przypomina Wasze. Cieszę się, że jesteście tutaj, i mam nadzieję, że wytrzymacie kolejną setkę. A dziś szampan leje się dla Was strumieniem (tylko pamiętajcie, że jutro poniedziałek i trzeba wstawać do pracy ).Wydawać by się mogło, że taka okrągła liczba to i dzień będzie wyjątkowy, i może nawet był, ale tylko dla mnie, bo każdy dzień kiedy mąż nie idzie do pracy jest dla mnie dniem wyjątkowym.Kiedy nadchodzi poniedziałek ,to zwyczajnie zbiera mi się do płaczu, że znów sama w domu zostaję :(
Wszyscy piszą o upale, więc ja Wam nic na ten temat nie napiszę, ale pochwalę się, że najgorsze godziny przetrwałam dzięki jeździe samochodem,i ...klimatyzacji ;) Musiałam dziś pojechać do Zatoru po brata, o którym pisałam Wam w innym poście MÓJ BRAT MA AUTYZM. Kilka razy do roku zabieram go do domu na kilka dni, i dziś właśnie nadszedł ten czas. Droga w jedną stronę zajmuje mi ponad godzinę, czyli w obie strony mogłam spędzić przy klimatyzacji ponad dwie godziny :) . Najcudowniejsze dwie godziny tego dnia. Oczywiście nie obyło się bez niespodzianek - w moim samochodzie zaczęło coś stukać. Na każdym wyboju czy nierównej drodze był taki stukot, że radia nie słyszałam, no i jutro czeka mnie wizyta u mechanika, bo podejrzewam problem z wahaczem. A mówił mi instruktor na kursie żeby omijać krawężniki :( Jak pech to pech. Najważniejsze jednak, że dowiozłam brata całego i zdrowego do domu, a samochodem będę się martwić jutro. Dopiero około osiemnastej razem z synkiem wyszliśmy na dwór, wcześniej ani on nie chciał, ani my. Taki już ewenement z niego, że płacze, że gorąco, ale ani wentylatora nie chce, ani pluskania w baseniku. Gdybym ja była na jego miejscu to cały dzień siedziałabym w wodzie, niestety nie mieszczę się do basenika.
W zamian za to puszczaliśmy sobie bańki mydlane :)
Wszyscy piszą o upale, więc ja Wam nic na ten temat nie napiszę, ale pochwalę się, że najgorsze godziny przetrwałam dzięki jeździe samochodem,i ...klimatyzacji ;) Musiałam dziś pojechać do Zatoru po brata, o którym pisałam Wam w innym poście MÓJ BRAT MA AUTYZM. Kilka razy do roku zabieram go do domu na kilka dni, i dziś właśnie nadszedł ten czas. Droga w jedną stronę zajmuje mi ponad godzinę, czyli w obie strony mogłam spędzić przy klimatyzacji ponad dwie godziny :) . Najcudowniejsze dwie godziny tego dnia. Oczywiście nie obyło się bez niespodzianek - w moim samochodzie zaczęło coś stukać. Na każdym wyboju czy nierównej drodze był taki stukot, że radia nie słyszałam, no i jutro czeka mnie wizyta u mechanika, bo podejrzewam problem z wahaczem. A mówił mi instruktor na kursie żeby omijać krawężniki :( Jak pech to pech. Najważniejsze jednak, że dowiozłam brata całego i zdrowego do domu, a samochodem będę się martwić jutro. Dopiero około osiemnastej razem z synkiem wyszliśmy na dwór, wcześniej ani on nie chciał, ani my. Taki już ewenement z niego, że płacze, że gorąco, ale ani wentylatora nie chce, ani pluskania w baseniku. Gdybym ja była na jego miejscu to cały dzień siedziałabym w wodzie, niestety nie mieszczę się do basenika.
W zamian za to puszczaliśmy sobie bańki mydlane :)
Fajnie było tak cofnąć się do dzieciństwa :) Pamiętacie jeszcze bańki puszczane ze słomki?Ja pamiętam, ale w dzisiejszych czasach mało kto tak robi. Teraz są pistolety do baniek, miecze i inne przyrządy. Ja wolę jednak po staremu :)Nie wiem kto miał więcej radości z tej zabawy-ja czy synek :)
Zrobiłam też kilka fotek z mojego balkonu-ze wszystkich stron.
Zrobiłam też kilka fotek z mojego balkonu-ze wszystkich stron.
Tu widać mój stary dom, w którym mieszkałam do osiemnastego roku życia i gołębnik taty.
Takie sobie wiejskie klimaty :) ale nie oddałabym tych klimatów za nic na świecie. Może wcześniej, kiedy nie miałam jeszcze samochodu i z małym dzieckiem wszędzie musiałam jeździć pociągiem, autobusem, a do sklepu rowerem, a potem wracać z dzieckiem w siodełku i z zakupami na kierownicy...wtedy chciałam mieszkać w mieście, ale już nie chcę. Wolę moją wieś.
Byłabym zapomniała - kiedy jechałam do Zatoru, usłyszałam w radiu piękna piosenkę.Może nie jakąś specjalnie melodyjną, ale słowa bardzo mnie wzruszyły:
Byłabym zapomniała - kiedy jechałam do Zatoru, usłyszałam w radiu piękna piosenkę.Może nie jakąś specjalnie melodyjną, ale słowa bardzo mnie wzruszyły:
Na moich ramionach niosę Twój świat,
Trzymam Cię za rękę,
Przez noc prowadzę do dnia.
Zanim z rąk wyfruniesz jak niebieski ptak
Usiądź tu wygodnie - mam kilka rad:
Biegnij przed siebie, uciekaj
Zanim złapie Cię czas.
Pewnie przed siebie idź
Nim zmęczenie da o sobie znać.
Świat dla nikogo się nie zatrzyma,
Zdradzi Cię nie raz.
Biegnij przed siebie, kierunek trzymaj
Z wiatrem lub pod wiatr.
Czasu nie oszukasz,
Dzień wstaje za dniem.
Kiedyś i Tobie przyjdzie
Wybrać "być" czy "mieć"
Zanim zechcesz odkryć
Po swojemu ten świat
Usiądź i posłuchaj - mam kilka rad
Biegnij przed siebie, uciekaj
Zanim złapie Cię czas.
Pewnie przed siebie idź
Nim zmęczenie da o sobie znać.
Świat dla nikogo się nie zatrzyma,
Zdradzi Cię nie raz.
Biegnij przed siebie, kierunek trzymaj
Z wiatrem lub pod wiatr.
Trzymam Cię za rękę,
Przez noc prowadzę do dnia.
Zanim z rąk wyfruniesz jak niebieski ptak
Usiądź tu wygodnie - mam kilka rad:
Biegnij przed siebie, uciekaj
Zanim złapie Cię czas.
Pewnie przed siebie idź
Nim zmęczenie da o sobie znać.
Świat dla nikogo się nie zatrzyma,
Zdradzi Cię nie raz.
Biegnij przed siebie, kierunek trzymaj
Z wiatrem lub pod wiatr.
Czasu nie oszukasz,
Dzień wstaje za dniem.
Kiedyś i Tobie przyjdzie
Wybrać "być" czy "mieć"
Zanim zechcesz odkryć
Po swojemu ten świat
Usiądź i posłuchaj - mam kilka rad
Biegnij przed siebie, uciekaj
Zanim złapie Cię czas.
Pewnie przed siebie idź
Nim zmęczenie da o sobie znać.
Świat dla nikogo się nie zatrzyma,
Zdradzi Cię nie raz.
Biegnij przed siebie, kierunek trzymaj
Z wiatrem lub pod wiatr.
A tu macie link do niej :) :ANNA WYSZKONI
Wiem, wiem, skaczę dziś z tematu na temat, ale chce Wam to wszystko opowiedzieć :) Zanim ucieknę (bo dzisiejszy wieczór jest tylko mój i męża... ach już nie mogę się doczekać) mam jeszcze coś, dwa zdjęcia...
I powiedzcie mi, czy z tych chmur mogę liczyć na deszcz ?
Gratuluję studniówki! :)
OdpowiedzUsuńMoje dziecko z kolei cały dzień przesiedziało wczoraj w baseniku i tak się składa, że też puszczał bańki z tatą, a ja miałam święty spokój :D
No widzisz,a moje nie chce.Jakieś dziwne to moje dziecko :(
Usuńgratuluje pierwszej setki! fajnie, że jesteś
OdpowiedzUsuńnie wiem jak to się stało ale nie wiedziałam że masz brata. aż wstyd. jak zaczęłam Cię czytać to od pewnego dnia, wcześniej jakoś nie było okazji. ale na to wychodzi ze muszę to nadrobić.
ja nigdy nie robiłam baniek ze słomek. nawet nie wiedziałam że tak można. człowiek sie na stare lata wiecznie uczy ;)
widoki to Ty masz piękne, a z tych chmur nie ma szans na deszcz ;)
ja to wczoraj w basenie sobie posiedziałam. nocka minęla, do pracy trzeba wstać. na powitanie wyszedł mi żuk, który po wstępnych oględzinach wujka google okazał się być czarną szczypawicą? muszę głębiej poszukać, bo bestie mnie ostatnio straszą..
Mi jakos basen nie podchodzi,zawsze jakieś stany zapalne z niego przynoszę.Nie mów,że baniek nie puszczałaś,to w co się bawiłaś?
Usuńmnie bardziej chodziło o basen taki prywatny ;) ja skakałam w gumę, i too baaardzo dużo. i grałam w wykopca ;)
UsuńGratuluję pierwszej 100 :) Ale piękne, klimatyczne widoki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Takie wiejskie klimaty :)
UsuńTakie wiejskie klimaty to i teraz moje klimaty. Mąż porwał mnie z wielkiego miasta na wieś z dala od cywilizacji i na początku nie mogłam się przyzwyczaić do miejsca, do braku znajomych i braku centra handlowego itp., itd. Teraz po 6 latach nie zamieniła bym już na inne miejsce :)
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci pierwszej setki i życzę pierwszej setki obserwatorów :)
Z obserwatorami to raczej krucho mimo,że czytają i są to nie klikają w dołącz do tej witryny.Moja mama pochodziła z łodzi i do końca życia nie mogła się przyzwyczaić do wsi.
Usuń