wtorek, 27 października 2015

DZIEŃ 214 - TRZYLATEK U DENTYSTY...

Tak to wygląda, że kiedy jeden dzień mogę leniuchować(mowa o wczorajszym) to w kolejnym mam urwanie głowy. No cóż, równowaga musi być...
Już bladym świtem było nieciekawie. Obudziły mnie mdłości i wymioty, i gdybym akurat nie była w trakcie"tych"dni to z całą pewnością pobiegłabym po test ciążowy.
I w takim stanie trwałam do południa, gdzie chcąc nie chcąc musiałam wziąć się w garść, bo nadszedł czas wyjazdu z moim synkiem do stomatologa. Powiem szczerze, że podczas tej wizy zapomniałam o wszystkich moich dolegliwościach...ale od początku...


Tak, jak to Pani stomatolog mówiła, od kilku dni ćwiczyłam z synkiem jak to będzie u dentysty. Oglądaliśmy lusterkiem ząbki, dmuchaliśmy powietrzem i malowaliśmy je pędzelkiem. Wszystko wskazywało, że będzie ok. Niestety dziś zwątpiłam we wszystkie metody wychowawcze. Zaczęło się kiedy Irusia zaczął boleć ząbek. Nie mam pojęcia dlaczego go boli, bo żadnego ubytku w nim nie ma, fakt jest jednak taki, że boli i to mocno. Mały zaczął płakać i wyszedł z założenia, że jak Pani dentystka będzie mu go dotykała, to też będzie bolało. Nie pomogły zapewnienia, że z mamą nic nie będzie bolało, że tylko obejrzymy, itd.,itp. Ubieraliśmy się już z płaczem. Chciałam leczyć go z podtlenkiem azotu, ale niestety dziecko musi współpracować, co raczej nie jest możliwe na dzień dzisiejszy. Po drodze synek zapomniał na moment o celu wizyty. Na miejscu kiedy zobaczył wielkie pudło nowych zabawek(dzieci dostają je w nagrodę) uznał, że jednak pokaże te zęby. Usiedliśmy na fotelu, otworzył buzie i...zamknął, kiedy zobaczył niebieskie rękawiczki jednorazowe na dłoniach dentystki. Zaczął się płacz, wyrywanie i żadne namawianie czy zabawki nie były w stanie go namówić do jej otwarcia. Nie wiem czy to dobrze, ale teraz"nie robi się niczego na siłę" i stomatolog uznała, że muszę co dwa tygodnie na pięć minut przywozić małego, żeby tylko usiadł na fotelu. Mam tak robić, aż się przyzwyczai. Na pytanie"a co z bolącym zębem"-wzruszyła ramionami. Jedne co, to przejrzała mu uzębienie, kiedy otworzyłam mu buzię rękami (do teraz mam dziurki po jego kiełkach w palcach) i wyciągnęła mu coś czarnego z dziąsła. Ja myślałam, że ma taką czarną dziurkę, a tu się okazało, że to był kawałek plastiku. I tyle...Byłabym zapomniała - na sam koniec kiedy pielęgniarka trzymała w rękach nagrodę dla synka(samolot), otworzył buzię i pozwolił sobie posmarować fluorem dwa zęby :) Opluł potem cały gabinet wrzeszcząc"niedoble"ale samolot zdobył ;)

Po przyjeździe do domu, kiedy tylko zaczął coś jeść, znów zaczęło go boleć. Szczerze mówiąc to nie wiem co z tym zrobić. Chyba wolałabym wyleczyć ubytek "na siłę" i żeby nie bolało. Z czasem zapomni o wszystkim, a codziennego bólu nie zapomni.

Co Wy o tym myślicie? Jak poradzić sobie z trzylatkiem u dentysty?

10 komentarzy :

  1. Tylko nie na siłę!!!
    Ja mam traumę do teraz i nie chodzę do dentysty bo po prostu panicznie się boję (idę, kiedy boli)
    Nie pamiętam ile miałam lat ale dentystkę pamiętam - była gruba i stara i strasznie dyszała. Zrobiła mi 8 zębów na raz i to nic, że płakałam, wyrywałam się. A kiedy kopnęłam ją to jeszcze mnie skrzyczała.
    Taki obraz siedzi mi w głowie od dziecka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam podobnie- złe wspomnienia. Do czasu aż byłam nastolatką i trafiłam na miłą dentystkę :) Teraz nie mam problemu by iść :)

      Usuń
  2. To jak inaczej,jak on sobie nie pozwoli po dobroci? Z córkami miałam łatwiej bo obie w wieku dziewięciu lat miały zęby zdrowe,a takiemu małemu jak wytłumaczyć?

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój syn dopiero teraz (6) otworzył buzie przed dentystą. Nie ma ubytków i na szczęście nic go nie bolało przez ten czas bo miałabym taki sam problem. Córa jest taka sama .. jak trzeba zbadać gardło to tylko na siłę :( więc jak znajdziesz jakiś sposób to chętnie też wypróbuje..

    OdpowiedzUsuń
  4. Też jestem zdania, że nic na siłę

    OdpowiedzUsuń
  5. My też byliśmy ostatnio u dentysty i nic nie zrobiła, bo Filip nie chciał otworzyć buzi. Bardzo niszczą mu się zęby od żelaza, a chciałam żeby je polakierowała żeby nie zrobiły się gorsze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja córka chodziła do dentysty odkąd pojawiły się u niej pierwsze zęby, tak dla kontroli i bardziej dla oswajania się z tematem :) Dziś idzie całkiem chętnie, mimo, że kilka juz miała borowanych :( Ostatnio też ją ząbek boli, jest niby wyleczony a od czasu do czasu cos ją uraża :( Wszystko zależy od podejścia dentysty do dziecka! Trzymajcie sie dzielnie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje starsze paskudy też chodziły,ale synek to masakra.Dentystka jest ok,rozmawiała z nim,lusterko dała trzymać,ale do niego nie docierało. A dziś od rana znów żabek go boli :(

    OdpowiedzUsuń
  8. ja na szczęście nie miałam takiego problemu. Młoda była u dentysty przy okazji jak starsza miała robioną 6stkę. i bez problemu dała zajrzeć do buzi. 16stego idziemy wszystkie 3 i się obawiam. więc wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nic na siłę: pójdzie raz, drugi i trzeci - i wcale nie zasiądzie na fotelu a za czwartym lub piątym (albo id dalej) oswoi się na tyle, że będzie ok. Nie zapomni z czasem zabiegu na siłę, wryje mu się to na pewno w psychikę i potem będzie unikać stomatologa

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka