Nie mam pojęcia dlaczego tak jest, że przychodzą dni, kiedy nie mogę na niego patrzeć. Denerwuje mnie dosłownie wszystko, jego widok, głos, nawet oddech, a wady, których normalnie nie zauważam, urastają do wielkości olbrzymów. Dlaczego tak jest, że wielka miłość, na parę dni potrafi przemienić się w nienawiść? Może nienawiść to zbyt duże słowo, raczej irytację. Tak bez przyczyny wszystko wywraca się do góry nogami.
Po kilku męczących dniach wszystko wraca do równowagi. No i nadeszły właśnie te dni, te poprzewracane, niefajne,męczące...Zwalam to na cykl hormonalny, który u kobiety potrafi nieźle namieszać. Dobrze, że mam na co zwalić.
Po za tym dzień spędziłam nadal na porządkach. Dokończyłam też lampkę świąteczną,z którą było sporo pracy,z racji braku wyrzynarki. To z przodu to moje dzieło,a z tyłu choinka z makaronu córki :)
Co do porządków,może byłoby już po nich,ale wygląda to tak,że mąż ma umyć kaloryfery,i za dwa dni patrzę ,a trzy z nich są nie umyte,bo sobie zapomniał,no i kończę to za niego Miał umyć panele,to umył ich samą wodą,więc na drugi dzień,on idzie do pracy, a ja myję je cifem,i tak w koło odwalamy podwójną robotę. Dziś naklejał naklejki ozdobne pod kontakty,no i zapomniał sobie przykręcić jeden,przy łazience,a ja mam odruch wyłączania wszędzie światła,no i wyłączyłam. Poraziło mnie prądem tak,że godzinę nie mogłam ruszać ręką,że nie wspomnę o spalonej skórze. Wykończy mnie ten mój chłop.
W tym oto miejscu ,nie chcąc więcej narzekać na męskiego osobnika,zapraszam was na konkurs,który odbywa się na moim fp.na facebooku Czasem tak jest...
Wygrać można trzy kremy konopne,jedna osoba wygrywa wszystkie trzy,o wartości 120 zł. Wydaje mi się,że warto spróbować :)
Taki zwyczajny szary dzień za mną,i kolejny,szary przede mną. Męczy mnie już to wszystko,tyle pracy,dzień za dniem taki sam. Już nie mogę się doczekać końca lutego,kiedy to zacznie się moja szkoła i nareszcie będę mogła wyjść do ludzi,poznać nowych ludzi,i odetchnąć od tej monotonni. Wiem,że za około dwa lata będzie już lepiej,synek podrośnie,Sandra będzie już na tyle duża ,że będzie mogła z nim zostać od czasu do czasu,a my wybierzemy się na kolację czy do kina,ale w tym momencie można czasami zwariować. Takie mam plany,ale nad nimi ciągle krąży cień,cień choroby,że nie zdążymy...
I tak na koniec pokażę Wam przesyłki jakie dziś otrzymałam,to był chyba najjaśniejszy moment tego dnia.
Czasem się zastanawiam kiedy ja to wszystko Wam opiszę,ale spokojnie,nie wszystko to współprace :) Są też prezenty dla synka na święta,które otrzymałam za punkty z ankiet w panelu Ariadna :)
Ja też wysłałam dziś wielką pakę,z maszyną do szycia i paroma drobiazgami do dziecka. Maszyna przyda się bardziej tej osobie niż mi ,no i cieszę się,że mogłam komuś zrobić przyjemność. Nie znam tej osoby,ale wiem,czuję,że tak powinnam była zrobić. Mam tylko nadzieję,że maszyna dotrze w całości :)
No i wygrałam dziś trzy razy. U koleżanki po fachu foto kalendarz,więc będzie prezent na walentynki. Pozostaje mi teraz tylko robić sobie/nam fajne zdjęcia,które będą się do kalendarza nadawały. Druga wygrana to poduszka w konkursie Tymbark,to chyba będzie już piąta,bo cztery mam z ubiegłego roku,a ostatnio to serum pod oczy(naturalne) firmy Bioline:)
No i tyle na dziś,a jutro recenzja pewnych luksusowych perfum :)
Ach Ty i ten Twój mąż... ;) Ta lampka prześliczna, taka w moim stylu :)
OdpowiedzUsuńAch i te paczuszki...
Ja dziś miałam zalatany dzień a teraz zaglądam do kuchni i patrzę jak mój mężuś kładzie podłogę ;) (w końcu)
Mój przylepia ciągle te naklejki,mam nadzieję,że te kontakty poprzykręca bo drugi raz mu prądu nie daruję. Fajnie,że akurat na święta będziesz miała wymarzoną podłogę :)
UsuńCo jak co ale podłoga była w tragicznym stanie...umyta wyglądała jak brudna a teraz będzie lżej :)
UsuńTak sobie myśle, że muszą być emocje w związku.. i dobrze, że u Ciebie są :) (chociaż z tym prądem to już niebezpiecznie iskrzy ;) )
OdpowiedzUsuńOj emocji to u nas nie brakuje :)czasem iskry lecą,i w dobrym i złym znaczeniu,ale kochamy się i to się liczy.
UsuńJa tak mam średnio 2 z w tygodniu, że mam ochotę spakować siebie i Gabryśka i odpocząć od Ł. bo juz patrzeć na niego nie mogę i chętnie bym czymś w niego rzuciła :O
OdpowiedzUsuńNo to tak często to ja nie mam :)
Usuńbez emocji w związku jest kurcze nudno;p
OdpowiedzUsuńjak nie miesiączka to owulacja, zawsze jest na co zgonić ;) ale wiem, ze czasami takie odpoczynki od siebie dobrze robią.
OdpowiedzUsuńco do porządków. u mnie idzie to powoli, może dlatego, ze wiem, iż w święta nas nie będzie. codziennie coś robię, ale nie na złamanie karku czy porażenie prądem ;)
głowa do góry!
Nawet na to zwalać nie muszę,wystarczy powiedzieć "bo mogę" ;)
UsuńŚwiecznik wygląda przepięknie! Ma w sobie ten zimowy klimat :)
OdpowiedzUsuńZ tymi facetami to juz tak jest, że bez nich ciężko by nam było żyć, ale czasem człowiek się zastanawia jakim cudem jeszcze go nie zabił... Ale cóż, podejrzewam, że i oni momentami chcieliby zrobić nam krzywdę ;)
OdpowiedzUsuńTo na pewno,bo widzę jak mojemu czasem aż szczęką rusza,ale twardy jest i się nawet nie odezwie.
UsuńPiękna lampka. Również tak czasami mam, że wszystko mnie denerwuje. Mąż stwierdził, że poza burzą hormonalną jest to również przemęczenie. Pewnie ma w tym sporo racji, ale jakim cudem zwolnić, skoro tyle jest do zrobienia?
OdpowiedzUsuńNominowałam Ciebie do zabawy LBA. Więcej informacji na temat czym to jest i o co w tych chodzi, ORAZ PYTANIA DO ZABAWY znajdziesz u mnie na blogu www.4razym.blogspot.com we wpisie „Nominacja LBA oraz misja jaką ze sobą niesie”. Jeśli zdecydujesz się wziąć w tym udział, proszę (jeśli jest to możliwe) o informację z linkiem do odpowiedzi u mnie na blogu. Dziękuję i pozdrawiam.
Dziękuję za nominację.Przemęczenie i hormony to mieszanka wybuchowa.
UsuńMasz rację czas leci szybko wiec już niedługo będziecie spędzać czas tylko i wyłącznie razem. No i bez obawy na pewno zdążycie :)
OdpowiedzUsuńWiesz,choroba jest nieprzewidywalna,mogę mieć nadzieję,ale pewności żadnej.
UsuńAle piękny lampion wyczarowałaś ;) Spokojnie mogłabyś na allegro sprzedawać jako hand made :)
OdpowiedzUsuń