Dzisiaj będzie po trochu wszystkiego. Marudzenia, czarowania, grillowania i czytania. Zdradzę też dwa przepisy na mikstury (nie tylko do jedzenia) z mniszka lekarskiego, który ma wszechstronne działanie i spożywcze i kosmetyczne...
Tyle wszędzie piszą o majówce, że postanowiłam w niedzielę urządzić grilla, choćby z nieba ciskało błyskawicami. Nie było jednak aż tak źle, siedzieliśmy jednak w zimowych kurtkach. Niby słońce, a zimno okazało się przeraźliwe. Najpierw jednak zrobiliśmy sobie spacer do lasu, w poszukiwaniu czarnego bzu. Kiedyś miałam go sporo koło domu, ale został wycięty, a mi marzy się w tym roku sok z czarnego bzu. Na szczęście w lesie rośnie go pod dostatkiem i jak tylko pojawią się czarne kulki, wtedy zmykam na zbiory. Przyniosłam sobie od razu małą sadzonkę, która może za kilka lat będzie już na tyle duża, że nie będę musiała biegać do lasu po owoce. Nie wiem czy wiecie ale i kwiaty i owoce czarnego bzu mają niesamowite działanie prozdrowotne ( w internecie sporo jest na ten temat). Sama nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale ktoś mnie uświadomił i już nie mogę się doczekać zbiorów. Na spacer wybraliśmy się w czwórkę, co i tak jest sporą liczbą, bo to duża większość naszej pięcioosobowej rodziny. Synek szedł na nogach, a do lasu kawał drogi. Specjalnie nie zabrałam wózka, bo zrobił się z niego ostatnio mały leniuszek. I wiecie co? Wytrzymał prawie całą drogę i tylko przy samym domu tatuś musiał go troszkę ponieść. W lesie ja robiłam to:
A mąż robił to:
A mąż robił to:
Czyli równowaga została zachowana.
Synek się wyszalał i w nocy spał jak zabity. Wcale się mu nie dziwię, bo ja byłam zmęczona, a jego małe nóżki musiały zrobić cztery razy więcej kroczków. Po powrocie wszyscy nie mogli się już doczekać grilla. Upiekliśmy wszystko co było do upieczenia i całość zniknęła błyskawicznie.
Muszę przyznać, że żeberka z Biedronki, już przygotowane do podgrzania są świetne i wbrew moim obawom, bardzo miękkie. Wiem, że na zdjęciu nie wyglądają jakoś szczególnie apetycznie, ale są rewelacyjne. Z resztą zanim sobie przypomniałam żeby zrobić zdjęcia, to już prawie niczego nie było.Skusiłam się też na porzeczkową Warkę (drugą z dwóch) i... mało nie zasnęłam ;). Połączenie Warki, zmęczenia i pełnego brzucha spowodowało taką senność. Zanim jednak to wszystko zrobiliśmy, do południa przygotowywałam miód z mniszka, który musiał leżakować całą noc. Rano dosypałam cukru, wycisnęłam cytryny i gotowałam ponad godzinę. Wyszedł świetny i możecie mi wierzyć, że smakuje jak prawdziwy miód. Będziemy go używać do wszystkiego, do lodów, naleśników, herbaty itp. Oczywiście wieczorem zrobiłam drugą turę do leżakowania, a dziś ugotowałam. Wiecie co jeszcze zrobiłam? Tonik do twarzy z mniszka. Taki tonik leczy trądzik, usuwa przebarwienia, wyrównuje koloryt i nic nie kosztuje oprócz kilku kwiatków mniszka i wody. Spodobało mi się to szamaństwo :). Jak tylko znajdę więcej czasu, to od razu przetrzepię internet w poszukiwaniu innych przepisów. A dziś przybyło nam trochę zwierząt. Nie w domu, ale w jego pobliżu. Mam 10 indyków. W ubiegłym roku miałam tylko cztery i popyt na nie mnie przerósł. Mało brakowało, a dla siebie nie miałabym żadnego. Teraz dla nikogo nie zabraknie. Najbardziej mnie cieszy jak młodzi ludzie przyjeżdżają po ekologiczne jabłka czy czereśnie oraz po indyki hodowane na pszenicy, a nie na paszy. Widać wyraźnie, że nareszcie zaczynamy dbać o zdrowe odżywianie. Tak, jak pisałam dziś na facebooku, ten dzień był bardzo, bardzo śpiący. Zauważyłam taką zależność, że czym dłużej śpię, tym bardziej jestem śpiąca. Wczoraj położyłam się wcześniej, bo nie zostało mi już nic do czytania, dziś spałam godzinę dłużej i nawet pięć kaw nie pomogło na moje zamykające się oczy. Na szczęście dziś dotarła do mnie dostawa kolejnych dwóch książek, więc wcześniej spać na 100% nie pójdę. Już nie mogę się doczekać, kiedy opublikuję recenzję książki, która powaliła mnie na kolana, niestety mogę to zrobić przedpremierowo w połowie maja.
Na koniec podam Wam przepis na świetny tonik z mniszka lekarskiego. Znalazłam go na pewnym blogu, gdzie znaleźć można jeszcze przepisy na inne kosmetyki mniszka. Chętnych zapraszam do odwiedzin KLIK
Co potrzebujecie do wyczarowania toniku?
- dwie łyżki kwiatów mniszka
- szklankę wody
Kwiaty zalewamy wodą i gotujemy 20 min. Po tym czasie odcedzamy i... gotowe :). Tonik wygląda tak, jak na zdjęciu. Butelka jest jeszcze trochę zaparowana, bo fotografowałam na gorąco :)
Synek się wyszalał i w nocy spał jak zabity. Wcale się mu nie dziwię, bo ja byłam zmęczona, a jego małe nóżki musiały zrobić cztery razy więcej kroczków. Po powrocie wszyscy nie mogli się już doczekać grilla. Upiekliśmy wszystko co było do upieczenia i całość zniknęła błyskawicznie.
Muszę przyznać, że żeberka z Biedronki, już przygotowane do podgrzania są świetne i wbrew moim obawom, bardzo miękkie. Wiem, że na zdjęciu nie wyglądają jakoś szczególnie apetycznie, ale są rewelacyjne. Z resztą zanim sobie przypomniałam żeby zrobić zdjęcia, to już prawie niczego nie było.Skusiłam się też na porzeczkową Warkę (drugą z dwóch) i... mało nie zasnęłam ;). Połączenie Warki, zmęczenia i pełnego brzucha spowodowało taką senność. Zanim jednak to wszystko zrobiliśmy, do południa przygotowywałam miód z mniszka, który musiał leżakować całą noc. Rano dosypałam cukru, wycisnęłam cytryny i gotowałam ponad godzinę. Wyszedł świetny i możecie mi wierzyć, że smakuje jak prawdziwy miód. Będziemy go używać do wszystkiego, do lodów, naleśników, herbaty itp. Oczywiście wieczorem zrobiłam drugą turę do leżakowania, a dziś ugotowałam. Wiecie co jeszcze zrobiłam? Tonik do twarzy z mniszka. Taki tonik leczy trądzik, usuwa przebarwienia, wyrównuje koloryt i nic nie kosztuje oprócz kilku kwiatków mniszka i wody. Spodobało mi się to szamaństwo :). Jak tylko znajdę więcej czasu, to od razu przetrzepię internet w poszukiwaniu innych przepisów. A dziś przybyło nam trochę zwierząt. Nie w domu, ale w jego pobliżu. Mam 10 indyków. W ubiegłym roku miałam tylko cztery i popyt na nie mnie przerósł. Mało brakowało, a dla siebie nie miałabym żadnego. Teraz dla nikogo nie zabraknie. Najbardziej mnie cieszy jak młodzi ludzie przyjeżdżają po ekologiczne jabłka czy czereśnie oraz po indyki hodowane na pszenicy, a nie na paszy. Widać wyraźnie, że nareszcie zaczynamy dbać o zdrowe odżywianie. Tak, jak pisałam dziś na facebooku, ten dzień był bardzo, bardzo śpiący. Zauważyłam taką zależność, że czym dłużej śpię, tym bardziej jestem śpiąca. Wczoraj położyłam się wcześniej, bo nie zostało mi już nic do czytania, dziś spałam godzinę dłużej i nawet pięć kaw nie pomogło na moje zamykające się oczy. Na szczęście dziś dotarła do mnie dostawa kolejnych dwóch książek, więc wcześniej spać na 100% nie pójdę. Już nie mogę się doczekać, kiedy opublikuję recenzję książki, która powaliła mnie na kolana, niestety mogę to zrobić przedpremierowo w połowie maja.
Na koniec podam Wam przepis na świetny tonik z mniszka lekarskiego. Znalazłam go na pewnym blogu, gdzie znaleźć można jeszcze przepisy na inne kosmetyki mniszka. Chętnych zapraszam do odwiedzin KLIK
Co potrzebujecie do wyczarowania toniku?
- dwie łyżki kwiatów mniszka
- szklankę wody
Kwiaty zalewamy wodą i gotujemy 20 min. Po tym czasie odcedzamy i... gotowe :). Tonik wygląda tak, jak na zdjęciu. Butelka jest jeszcze trochę zaparowana, bo fotografowałam na gorąco :)
Podam jeszcze przepis na miód z mniszka, bo jest nim spore zainteresowanie :).
- 500 główek kwiatów ( ja robiłam z 4 tyś.)
- 1 l wody,
- 1kg cukru,
- 1cytryna.
Kwiaty rozłożyć na białym materiale na słońcu żeby robaczki uciekły. Zalać wodą, gotować 20 minut. Zostawić na noc. Odcedzić na gazie, dodać cukier i sok z cytryny. Gotować na małym ogniu 1, 5 godziny mieszając od czasu do czasu. Gorący miodek przelać do słoików.
Tak robiłam pierwszą turę, a drugą zmodyfikowałam tak, że dodałam dodatkowo liście z malin i pomarańcze. Mówię Wam, miodek (syrop) palce lizać.
Ktoś jeszcze czaruje tak, jak ja?
Na ten miodek czekałam ;-) Jutro działam i czaruję ;-)
OdpowiedzUsuńza kiełbasę i wareczkę dałabym się zabić!
OdpowiedzUsuńMiodek zapowiada się pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńAle fajna tak wycieczka do lasu :) Nigdy nie robiłam syropków, miodków i takich tam. Mój mąż jedynie robi nalewki ;)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaka na grillowaną kiełbaskę :)
OdpowiedzUsuńJa też miałam obawy dotyczące żeberek z Biedronki, że moga okazać się twarde, ale dobrze wiedzieć, że da się je zjeść :P
OdpowiedzUsuńZ jednym się zdecydowanie nie zgodzę - syrop z mniszka nie smakuje jak miód! Jest równie smaczny, ale jednak trochę inny. Sama go uwielbiam i dodaję do wszystkiego, co ma być słodkie ;)
OdpowiedzUsuńZerknę na przepis na tonik, bo mniszków u mnie teraz są dosłownie miliony!
Nigdy nie próbowałam tych żeberek z biedronki :)
OdpowiedzUsuńMy może dzisiaj zrobimy grilla jak pogoda dopisze, niestety takie zimno nie zachęca do siedzenia przed domem, ale podobno już od przyszłego tygodnia ma się zrobić prawdziwe lato, zobaczymy czy się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńTonik z mniszka rewelacja, chętnie wypróbuję przepis, bo mnie ostatnio pociąga wszystko co zdrowe i prosto z natury :).
Widzę, że majówka intensywna, smaczna no i na dodatek zdrowa, bo miodkiem płynąca! Pozdrawiam cieplutko ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy działa ten tonik z mniszka :)
OdpowiedzUsuńWow, ale pyszności tu u Ciebie moja droga! :D
OdpowiedzUsuńO kurczę te 4 tysiące kwiatów zrobiło na mnie ogromne wrażenie :)
OdpowiedzUsuńPolowa wieksza majowki na dzialce a ostatni dzien w Nałęczowie w odwiedzinach u rodziny, ciagle na dworze bo piękna pogoda :-) do lasu bym poszla ale musze miesiąc czekac a potem spedze kilka tygodni mieszkajac w lesie :-)
OdpowiedzUsuńprzepis na miodek bardzo fajny i łatwy!
OdpowiedzUsuńja miałam karkówki z biedronki... były takie twarde, że się nie dało zjeść!! pomimo długiego grillowania ;/
Chętnie wypróbuję tych żeberek, bo grill w weekend :) Miodek może i ja zrobię w wolnej chwili ;)
OdpowiedzUsuńJezuuuu, ale się głodna przez Ciebie zrobiłam!!!! Mniszek super, ale w większości jest ten zwyczajny, a lekarski nie wszędzie :(
OdpowiedzUsuńKiedyś spróbuję taki miodek :) same pyszności na gillu u Was :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytałyśmy przed chwilą, że mniszek to nie mleczyk którego mamy w ogrodzie xD Dobrze, że już to wiemy bo byśmy sie potruły xD
OdpowiedzUsuńlubię taki klimat :)
OdpowiedzUsuń