sobota, 25 czerwca 2016

DZIEŃ 451, 452, 453 - WAKACJE...




Jako, że należę do osób zimnolubnych, obecna pora roku i związane z nią upały nie są dla mnie sprzyjające. Wentylatory idą pełną parą, litry wody mineralnej też. Na szczęście w tym roku synek nie boi się już wentylatora, więc mogą jakoś żyć. Zastanawia mnie tylko czy w tym roku też czeka nas tak upalne lato i susza jak w ubiegłym?


Od wczoraj dzieci szkolne mają wakacje, co mnie przeraża, bo jakby nie było ich kilkugodzinny pobyt w szkole codziennie, daje mi chwile wytchnienia. Teraz przez dwa miesiące będę wysłuchiwała od rana ciągłych pretensji (dwie nastolatki) i ciągłych problemów. Niestety spora różnica wieku między moimi dzieciakami, nie pozwala na ich dogadanie się między sobą. Byle do września.

 

Niezmiernie cieszy mnie fakt, że nigdy nie musiałam z moimi dzieciakami przesiadywać nad lekcjami. Owszem, czasem przychodziły, żeby odpytać je na sprawdzian, ale na tym moja rola się kończyła. Po części jest to zasługa nauczycieli, którzy nie zadają zbyt dużo do do domu i potrafią odpowiednio przyswoić wiedze dziecku, a po części, tej większej, to zasługa moich urwisów ;). Dlatego też ostatni dzień roku szkolnego był dla mnie jako matki wielkim powodem do dumy. Moje najstarsze dziecko już drugi raz z rzędu przyniosło do domu świadectwo z czerwonym paskiem. Najbardziej raduje mnie to, że nie musiałam jej niczego obiecywać, po prostu uczyła się dla siebie, Jestem niesamowicie dumna :). Ja też dostałam podziękowanie i ozdobną szklaneczkę z cukierkami. Te cukierki zrobiły mi największą frajdę. Piątek do południa okazał się dla mnie więc łaskawy ( nie licząc upału). Za to po południe zawaliłam sama, bo... wybrałam się w dziesięciocentymetrowych szpilkach w trasę samochodem. Jak to mówią - "chcesz być piękna to cierp", no i cierpiałam, ale dałam radę :). Jeszcze kilka razy i będę umiała w nich biegać, chyba że do reszty mi żyłki popękają, co widać nawet na zdjęciu, zwłaszcza przy kostce.



W związku ze szpilkami cieszy mnie ewolucja mężczyzn. Kiedy mówię w domu mężowi, tacie czy nawet kuzynowi, żeby zrobili coś za mnie, bo ja mogę sobie złamać paznokieć, oni to robią z pełnym zrozumieniem. Nie śmieją się, nie krytykują. Tak samo było też wczoraj, kiedy pierwszy raz w życiu prowadziłam samochód mając na nogach 10cio centymetrowe szpilki. Tata  wykazał się zrozumieniem, że szarpało mi samochodem na wszystkie strony. Wręcz mi współczuł. I nie było żadnego wyśmiewania się. Mąż skomentował tylko, że specjalnie je ubrałam, żeby być wyższą od niego ( ja 176cm. wzrostu, on 180 cm.). Oj tam, oj tam ;).  Swoją drogą, jak to jest, że będąc nastolatką biegałam na szpilkach, a teraz po godzinie noszenia ich nogi bolą okrutnie?

Sobota przywitała mnie upałem jak w Afryce. O sprzątaniu mowy nie było, wybraliśmy się więc z mężem i synkiem na basen. Córki zostały, bo nie zdążyły nawet pościelić łóżek. Czasem przypominają mi dwie przyrodnie siostry Kopciuszka, tylko służby im brak. Po wejściu do chłodnej wody odczułam taką ulgę, że można ją porównać do orgazmu, serio i najchętniej przesiedziałabym ta cały dzień, ale... dziecko po godzinie się znudziło i zarządziło wyjście na lody. Po lodach już nie było tak miło, bo synek był zmęczony, a on zmęczony, to znaczy diabeł wcielony. Ja się zastanawiam jakim cudem wypadku nie zrobiła z powodu tego wrzasku. A teraz, kiedy pisze posta, mamy ogromną burzę za oknem i spieszę się, żeby zdążyć go opublikować zanim wyłączą internet, co z całą pewności za moment się zdarzy.

Teraz kolej na Was? Jak świadectwa i pierwsze dni wakacji?

6 komentarzy :

  1. Ja się cieszę z tego , że dzieci są w domu , bo nie muszę wstawać wcześnie i kursować do szkoły i spowrotem dwa razy dziennie .Buty są genialne :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas wakacje nie zaczęły się ciekawie, bo syn się pochorował już w przedszkolu i dalej kaszle i smarka, co na tych upałach jest dla niego szczególnie bolesne bo chciałby się trochę popluskać w baseniku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak... dzieci są naszą największą dumą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ah wakacje... kiedyś przychodziło się do domu po akademii z dyplomami oraz nagrodami i oficjalnie było można rozpocząć ten wyczekiwany czas. Teraz wakacje to rzecz względna :/
    Co do pogody to również ledwo żyjemy w taki upały! Dla nas temp. może wzrosnąć maks do 27'C :P

    OdpowiedzUsuń
  5. I widzę tam piękny czerwony pasek :):)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja w sobotę sprzątałam i czułam się jakbym wróciła z sauny ;) Buty cudne ale to Ci już pisałam.
    A co do wakacji uwielbiam je i mogę się wyspać :)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka