Wydawnictwo BABARYBA obdarowało mojego synka dwoma kolejnymi książeczkami, w których króluje minimum słów, a maksimum treści. Tym razem bohaterami są słonik i świnka.
"W tej książce słoń Leon opowiada śwince Malince swoją długą i pokręconą jak trąba historię, o tym jak złamał swoją... trąbę!
Leon wszystkim się przejmuje, a Malinka wcale. Świnka jest rozbrykana, a słoń zadaje dużo pytań.
Oboje świetnie się ze sobą bawią i bardzo
się przyjaźnią. Jak Flip i Flap czy Asterix i Obelix zabawnie się
uzupełniają i wzajemnie rozśmieszają. "
"ZŁAMAŁEM TRĄBĘ"
Pewnego dnia Leon spóźnia się na spotkanie z Malinką, która bardzo się martwi. Kiedy wreszcie dociera na miejsce, okazuje się, że ma złamaną trąbę. Oczywiście Malinka koniecznie chce wiedzieć jak to się stało. Leon zaczyna opowiadać, i opowiada, i opowiada... o wszystkim, tylko nie o przyczynie swojej kontuzji. Kiedy wreszcie dociera do sedna, Malinka uznaje, że koniecznie musi pobiec opowiedzieć komuś ta historię i biegnąc... łamie ryjek. Co prawda nie powinniśmy śmiać się z obu kontuzji, ale bajka jest opisana tak wesoło i dowcipnie, że śmiechu powstrzymać nie można.
"MIESZKAMY W KSIĄŻCE"
Leon i Malinka zaskoczeni odkrywają, że mieszkają między kartkami i że są bohaterami książki, którą właśnie ktoś czyta... a tym kimś jesteśmy my - czytelnicy. Ileż to radości mają nasi bohaterzy z faktu, że są czytani. Nie omieszkają też zrobić nam małego psikusa i namówić nas do powiedzenia słowa "BANAN". Oni śmieją się do rozpuku, my śmiejemy się w głos, aż do chwili kiedy to Leon uświadamia sobie, że książka kiedyś się skończy, czego on wyjątkowo nie chce. Wpadają więc z Malinką na diabelski pomysł i proszą nas czytelników o przeczytanie jeszcze raz. No i czytamy drugi raz, potem trzeci i czwarty i synek ciągle mówi jeszcze...
Czemu mają służyć te pozornie zwykłe i proste bajki? Przede wszystkim mają sprawić naszemu dziecku przyjemność i wzbudzić w nim zainteresowanie. Zaraz potem nasze dziecko uczy się poczucia humoru oraz tego, kiedy wypada się śmiać, a kiedy nie. Tutaj jak najbardziej wypada, bo to bajka przecież :).
Bardzo przyjemne wrażenie na mnie i synkowi zrobiły ilustracje, proste i przyjazne dziecku. Mordki bohaterów są niezwykle sympatyczne, chyba jeszcze bardziej od ich przygód. Świetną sprawą jest też minimalistyczny tekst, który rewelacyjnie pozwala się skupić młodszym dzieciom, które z podzielnością uwagi mają jeszcze problem. Historia zamknięta jest w twardej okładce, co zapobiega przedwczesnemu jej zniszczeniu przez nasze pociechy.
MO WILLEMS to autor kilkudziesięciu książek dla dzieci, z których wiele gościło na liście bestsellerów dla dzieci "New York Timesa". Zaczynał swoja karierę jako scenarzysta oraz animator "Ulicy Sezamkowej", zdobył wówczas sześć nagród Emmy. Tworzył także filmy dla Cartoon Network oraz Nickelodeon. Zdobył wiele nagród za swoja twórczość dla najmłodszych, m.in.: Theodor Seuss GeiselMedals, Caldecott Honor i Carnegie Medal.
Bardzo przyjemne wrażenie na mnie i synkowi zrobiły ilustracje, proste i przyjazne dziecku. Mordki bohaterów są niezwykle sympatyczne, chyba jeszcze bardziej od ich przygód. Świetną sprawą jest też minimalistyczny tekst, który rewelacyjnie pozwala się skupić młodszym dzieciom, które z podzielnością uwagi mają jeszcze problem. Historia zamknięta jest w twardej okładce, co zapobiega przedwczesnemu jej zniszczeniu przez nasze pociechy.
MO WILLEMS to autor kilkudziesięciu książek dla dzieci, z których wiele gościło na liście bestsellerów dla dzieci "New York Timesa". Zaczynał swoja karierę jako scenarzysta oraz animator "Ulicy Sezamkowej", zdobył wówczas sześć nagród Emmy. Tworzył także filmy dla Cartoon Network oraz Nickelodeon. Zdobył wiele nagród za swoja twórczość dla najmłodszych, m.in.: Theodor Seuss GeiselMedals, Caldecott Honor i Carnegie Medal.
Książki kupicie TU
i TU
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.