piątek, 19 sierpnia 2016

"POD SAMYM NIEBEM" - R.K. LILLEY (PRZEDPREMIEROWO)



Pamiętacie "PODNIEBNY LOT"? Recenzję tej książki mogliście przeczytać niedawno TU. Dziś będzie recenzja drugiej części trylogii, pod tytułem "POD SAMYM NIEBEM". Pierwszą część przeczytałam z ciekawością, ale mnie nie porwała - czy z drugą będzie podobnie?



"Pod samym niebem" to druga część erotyku, który opowiada o dalszych losach super przystojnego i mega bogatego dominanta, o seksownym imieniu James, mężczyzny idealnego, mądrego i... słuchającego swojej kobiety, tego co mówi, wczuwającego się w jej rolę i współczującego. Oczywiście uczucia są tu mocno przesadzone i odrealnione, ale i tak zazdrość mnie zżera, że nie mam takiego Jamesa ;) i stewardessy Bianki, będącej uległą, ale tylko i wyłącznie w łóżku. Pierwsza część zakończyła się tragicznym wydarzeniem, albowiem Bianka została zaatakowana i bardzo mocno poturbowana... przez własnego ojca. W związku z takim zakończeniem czułam olbrzymią ciekawość dalszych jej losów, i losów Jamesa.

Książka, o której dziś piszę, zaczyna się w momencie, kiedy dziewczyna doszła już powoli do siebie i usiłuje "odpocząć" od Jamesa. Niestety, albo "stety", pociąg fizyczny jaki do siebie odczuwają i kiełkujące się uczucie, nie pozwala im na długie rozstanie. Może gdyby już nigdy się nie zobaczyli... nie, to niemożliwe, bo Bianka i James są dla siebie stworzeni, tylko najpierw Bianca musi zaufać swemu kochankowi i przestać bać się uczucia. Tutaj to ona jest tą nieufną, a James za wszelką cenę pragnie udowodnić, że można mu zaufać, i że boi się ją stracić. Ich relacje nie są proste, i dobrze, bo proste relacje, do tego przewidywalne nie stanowiłyby ciekawej fabuły. Wiele przeszkód muszą przejść i wiele słów musi paść, żeby miłość zwyciężyła...

Pierwsza część książki nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia. Szału nie było, ot, zwykły erotyk, podobny bardzo do Greya. Za to druga część zgubiła wiele podobieństwa do szarego, chociaż ciągle gdzieniegdzie je zauważałam, chociażby zaplatanie warkocza, kupowanie ubrań dla Bianki przez pracownice Jamesa, prywatny samolot czy karanie ciągłym odwlekaniem orgazmu, no i spotkania z poprzednimi uległymi Jamesa... Scena z piórem i paskami do biczowania, to wypisz wymaluj scena z Greya. Dużym plusem jest tutaj bardzo dynamiczna akcja, w której nie ma miejsca na nudę i nie znajdziemy rozwlekłego czekania. Wszystko dzieje się szybko i ostro. Bardzo ostro. Rzec by się chwilami chciało - "ałłaaa". 

W dzisiejszej dobie erotyków, ciężko jest napisać autorkom takich powieści coś, czego jeszcze nie było, tutaj autorce to się prawie udało. I nie chodzi tu o BDSM, bo to już było, ani o romantyczną historię milionera i ubogiej dziewczyny, bo to też już było, ale o odpowiednie połączenie tych dwóch rzeczy, w całość, która wciągnie nas i nie pozwoli przestać czytać. Wiadomo, że wybierając tą tematykę, nie da się uniknąć podobieństw.

Autorka pisze poprawnie literacko i ciekawie. Fabułę ubiera w  krótkie i proste zdania, jakby mechaniczne. Za to opisy są bardzo szczegółowe -  wygląd karoserii, butów, dosłownie wszystko i jak dla mnie chwilami chyba nieco za szczegółowo

Nie zabraknie też spraw trudnego dzieciństwa, morderstwa i pedofilii, co odbija się na późniejszym życiu bohaterów. Jest i wątek związku gejowski, w którym jest największy przyjaciel dziewczyny.

Jak na erotyk przystało, mamy też sceny seksu i to seksu BDSM w ostrym wydaniu, ale opisanym w taki sposób, że ciarki czuje się na całym ciele. Co jeszcze zauważyłam? To nie tylko seks, bo autorka pokazuje nam w jaki sposób ludzie poznają własne upodobania i jak mogą one uprzyjemnić życie, jeżeli są aprobowane przez obie strony. Zdumiała mnie też jedna rzecz - zawsze myślałam, że to osoby dominujące na co dzień lubią być uległymi w łóżku, ale tutaj James, który rządzi olbrzymim imperium finansowym jest mimo to w łóżku również dominantem. Z drugiej jednak strony, w ich związku to Bianka rozdaje karty i to on musi o nią walczyć, o nią i z jej demonami z dzieciństwa...

Świetną sprawą są wplątane w fabułę informacje o rasach koni, nazwach części jeździeckiego ubioru itd. Miła odmiana i trochę informacji, co bardzo w książkach lubię. Cała powieść jest w pewnym sensie odzwierciedleniem życia autorki, bo ona, tak jak Bianca, była stewardessą, a po za tym opiekowała się końmi i stąd jej  spora wiedza na ten temat.

Niezmiennie zaskakuje mnie też fakt "zawsze i wszędzie" w erotykach, czyli bohaterowie uprawiają seks wszędzie i w każdej chwili, doznając orgazmów kilkakrotnie, albo kilkanaście razy w ciągu dnia... no cóż, fikcja literacka musi być ;)

"POD SAMYM NIEBEM" nie należy do  literatury wysokich lotów, ale gdybym chciała po taką sięgnąć to przeczytałabym Pana Tadeusza. Prawda jest taka, że lubię czytać romanse, czy erotyki, ale żeby je polubić, trzeba traktować je z przymrużeniem oka i "wrzucić na luz", a wtedy taka lektura może sprawić nam sporo frajdy, a czasem stać się inspiracją... Na uznanie zasługuje też okładka, która podobnie, jak pierwsza część, utrzymana jest w delikatnych tonacjach. które kojarzą się z delikatnością i spokojem. Takie okładki lubię, minimalistyczne i stonowane.

Książkę polecam głównie kobietom, ale żadnemu mężczyźnie też nie zaszkodzi, a może nawet podpowie jak traktować kobietę i nie mam tu na myśli tylko spraw łóżkowych.

Powieść będzie można nabyć od 14.09.2016 roku :) 








Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka