piątek, 23 września 2016

"RACED. ŚCIGANY UCZUCIEM."- K. BROMBERG - SERIA "DRIVEN"...



Serię Driven już znacie. Wszystkie części, które do tej pory recenzowałam, były pisane z punktu widzenia Rylee. Dziś opowiem o części, w której narratorem jest Colton i musze przyznać, że dawno się tak nie uśmiałam przy czytaniu książki.

 

Historię z punktu widzenia Coltona przeczytałam w jedno popołudnie. Nie jest to gruba książka (około 200 stron), a dodatkowo napisana w tak ujmująco męski sposób, że trudno było mi się od niej oderwać. Jak sama autorka pisze, bała się, że nie sprosta zadaniu pisania z punktu widzenia mężczyzny, jednak jej obawy były bezpodstawne, bo poradziła sobie znakomicie. "Raced" jest napisany cudownie, a do tego niesamowicie zabawnie. Wiem, że Colton to poraniony psychicznie mężczyzna. z góry gruboskórny, a  w środku roztrzęsiony chłopczyk, ale czytając jego wewnętrzne rozterki, zapominałam o jego przeszłości i raz za razem parskałam śmiechem. Bo przecież to jednak typowy facet...

Bardzo miło zaskoczył mnie fakt, że wydarzenia nie są jak "odgrzewane kotlety", bo autorka wybrała tylko niektóre sceny z wszystkich trzech części, do pokazania nam ich męskim okiem i są to sceny, o które prosiły jej czytelniczki. Jest też kilka nowych, o których wcześniej nie było mowy. K. Bromber zmieniła nawet swój literacki język, który w poprzednich częściach jest niesłychanie charakterystyczny. Tutaj pisze typowo po męsku. Znacie facetów, więc możecie to sobie wyobrazić.

W "Raced. Ścigany uczuciem" powaliła mnie też "romantyczność" Coltona, i wreszcie dowiedziałam się skąd ona się wzięła. No sami powiedzcie, czy to nie są wiersze na miarę największych poetów?

 "Na górze róże, na dole opona, jesteś jedyną cipką, którą posuwam bez kondoma."

 "Na górze róże, na dole świece, chodźmy do łóżka, to cię przelecę".
 
Potwierdziły się też moje przypuszczenia, że to, co facet mówi, nijak ma się do tego co myśli. Znalazłam  też wiele odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, które pojawiały się podczas czytania poprzednich części trylogii.

Kiedy czytam erotyki, zawsze zastanawiam się czy chciałabym być takim obiektem seksualnego pożądania. Owszem, takim normalnym tak, ale żeby tylko i wyłącznie seks, nawet w myślach, dosłownie zawsze i wszędzie? Chyba jednak by mi to nie schlebiało i czułabym się traktowana przedmiotowo. Na szczęście nie jestem bohaterką książkową ;)

Dzięki 'Raced" udało mi się jeszcze bardziej polubić Coltona, mimo jego typowo męskich, głupich zachowań. Poznałam jego prawdziwe wnętrze, które bardzo mi się spodobało i tym samym sprawiło, że nadzieja autorki na polubienie Coltona się spełniła.

Jest jednak jedna rzecz - jeżeli nie czytaliście poprzednich części, to ta powieść nie jest dla Was, ponieważ nie ma tutaj ciągu akcji, jak w poprzednich częściach. Stron jest tylko około 200 i to całkowicie wystarczy żeby zaznajomić się z naszym przystojniakiem, bo przecież mężczyźni są podobno tacy prości w obsłudze.

Książka nie zniewoliła mnie tak, jak jej poprzedniczki, ale dała ogromną dawkę śmiechu, dobrego nastroju i pozwoliła przyjemnie spędzić czas, bo autorka po mistrzowsku poprowadziła nas w mroczną duszę Coltona Donovana.




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka