To będzie jedna z najkrótszych recenzji, jakie kiedykolwiek napisałam. Niestety, nie wiem o czym jest powieść, to i pisać nie ma o czym. Przeczytałam, wynudziłam się i jestem w punkcie wyjścia.
Nawet nie wiem od czego zacząć. Powieść jest ewidentnie przeznaczona dla erudytów i polonistów. Ja nie jestem ani jednym, ani drugim. Dla mnie, szarego człowieka, książka "cierpi" na przerost treści nad formą, tak, właśnie w tej kolejności.
Trzeba jednak przyznać, że autor ma olbrzymi zasób słów, a opisy są tak opasłe i zawiłe, że śmiało mógłby zostać politykiem - mówić i mówić ale nie wiadomo o czym. Język literacki jest barwny i poprawny, ale cóż z tego jak napisany tak niezrozumiale, że nic z tego nie
wiadomo. Książka nie ma ani fabuły, ani przekazu, nic. Chyba że ja
czegoś nie zauważyłam w tym chaosie i starodawnym słownictwie.
Przykro mi to mówić, bo widać, że autor ma talent, ale sławy ową lekturą nie zdobędzie, a jeżeli już trafi w odbiorców, to będzie to bardzo wąskie grono.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.