sobota, 22 kwietnia 2017

"DZIEWCZYNA NA MIESIĄC. STYCZEŃ, LUTY, MARZEC." - AUDREY CARLAN...




"Dziewczyna na miesiąc" to powieść, którą zostawiałam sobie na sam koniec stosu książek do przeczytania w czasie świątecznym ( i trochę po świątecznym). Zostawiałam ją sobie jako przysłowiową "wisienkę na torcie" bo podświadomie czułam, że to moje klimaty, a czy rzeczywiście tak było?





Mia nie miała w życiu lekko. Wychowywała się bez matki od najmłodszych lat. Z wiekiem stała się opiekunką swojego ojca i młodszej siostry. Kilka razy zakochała się, niestety niezbyt fortunnie, bo ostatni z kochanków zostawił ją, a na dodatek pożyczył jej ojcu hazardziście milion dolarów. Jak się domyślacie, dług nie został oddany. Z tego też powodu po "nieszczęśliwym" wypadku ojciec Mii jest w śpiączce, a ona zatrudnia się jako dama do towarzystwa w luksusowej agencji swojej ciotki. Co miesiąc będzie miała nowego klienta z którym spędzi 24 dni. W czasie tych dni nie będzie musiała uprawiać seksu (chyba, że sama zechce). Ma jedynie dawać swój czas, cokolwiek to znaczy. Pierwszy miesiąc "kupuje" Charles Chaning, światowej sławy scenarzysta. Kobieta ma być jego narzeczoną, co pomoże mu ustrzec się przed innymi kobietami polującymi na niego. Ten mężczyzna zostanie w pamięci i w sercu  dziewczyny na dłużej, tak samo jak ona w jego sercu. Kolejnym klientem jest egocentryczny malarz Alec, dla którego Mia jest muzą i któremu pozuje do obrazów. Trzeci i ostatni w tej części jest Anthony Fasano ( i jego partner), któremu Mia potrzebna jest jako przykrywka dla swojego sekretu. Z każdym z nich łączy ją przyjaźń, pojawia się tez seks... duuużo seksu, ale tylko jeden z nich staje się kimś więcej. 

I tu nie zgadzam się z decyzją kobiety. Już po pierwszym miesiącu, zakochany Charles chce wykupić jej dług, żeby mogli być razem, a ona... odmawia, unosząc się dumą. Woli sama "zapracować" na dług ojca, bo inaczej nie byłaby w zgodzie z samą sobą. Spotkają się za rok. Hmmm, a pracując jako kobieta do towarzystwa jest w zgodzie z sobą? Mimo, że w umowie nie ma seksu, to klient wie, że musi zapłacić za niego dodatkową kwotę pieniędzy... Jak sama Mia tłumaczy - uprawia seks bo chce, a nie dla pieniędzy... Nie byłoby jednak ciekawej książki, gdyby nie takie, a nie inne decyzje bohaterów. Nie byłoby ujmującej historii, gdybyśmy ze wszystkim się zgadzali. Trzeba też pamiętać, że to tylko fikcja literacka :). Świetną zagrywką okazało się to, że każdy rozdział, czyli miesiąc, bohaterka kończy listem, a w nim zawartą nauką, dla siebie i swego klienta, z każdym też wiąże ją coś, niekoniecznie miłość, ale na pewno nie jest to typowo "robocze" podejście. Fakt ten pozwala nam nieco polubić Mię, którą ciężko obdarzyć sympatią, właśnie przez jej decyzje i wybory.

Bohaterzy okazali się bardzo wyraziści. Każdy jest inny, nie tylko z wyglądu, ale i z charakteru. Nawet seks uprawiają inaczej, aczkolwiek każdy z nich ma nieziemskie umiejętności. Łączy ich jednak kilka rzeczy - nieprzeciętna uroda i bogactwo, no i fakt, że tacy faceci muszą wynajmować płatną kobietę, kiedy wokół nich kręci się setki darmowych. Tłumaczę to sobie tym, że potrzebują oni "fachowości", a nie miłości, chociaż to się zmienia, wraz z każdym dniem spędzonym z bohaterką. Główna bohaterka tak, jak wspomniałam wcześniej nie budzi sympatii. Początkowo wydawało mi się, że "ona taka bidulka, musi zarabiać w ten sposób żeby wyciągnąć tatę z długów", jednak wraz z kolejnymi stronami lektury, zaczynałam darzyć ją antypatią. I to mnie właśnie w powieści zaskoczyło - zapowiadało się na ckliwą książkę, bardzo przewidywalną, a okazało się czymś zupełnie innym.

Język literacki autorki nie pozostawia niczego do życzenia. Zdania nie są może zbyt rozbudowane, ale poprawne stylistycznie. Czyta się lekko i przyjemnie, a podział na "miesiące" powoduje, że czas spędzony na czytaniu leci w błyskawicznym tempie. No, może przy lutym trochę się ponudziłam, ale tylko trochę. Dialogi są tutaj zrównoważone z opisami. Jest dużo scen seksu, bardzo dużo, ale trzeba przyznać, że autorka ma wyobraźnię, bo dwóch takich samych scen nie znalazłam, aczkolwiek z czasem przekartkowałam parę takich wątków. Dlaczego? Bo kilkadziesiąt romantyczno - erotycznych książek temu byłoby to dla mnie nowością, a teraz jestem już przesycona tego rodzaju scenami. Wolę ich więc zdecydowanie mniej, albo inaczej... wolę sobie wyobrażać niż czytać ze szczegółami ;)

Podsumowując - jest to powieść zdecydowanie dla czytelnika dorosłego i niezbyt wymagającego, bo powieść do literatury wysokich lotów nie należy. Polecam ją zarówno dla kobiet, bo my kobiety lubimy takie historie, ale i dla mężczyzn - żeby mogli się trochę podszkolić w tym i owym, bo jak to mówią - "nauki nigdy za wiele". 

Już niebawem zapraszam Was na recenzję drugiej części "Dziewczyny na miesiąc"



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka