Kiedy z ust umierającego ojca słyszysz - "odszukaj matkę...", a ona przecież też już nie żyje... Takie słowa mogą sporo namieszać w życiu, a gdy do tego dochodzą przypuszczenia, że tata nie umarł przypadkowo, zaczyna się pasjonująca dla czytelnika historia...
Mallory została adoptowana jako maleńkie dziecko. Teraz jest dojrzałą kobietą po przejściach, matką również. Pewnego dnia odbiera telefon od swego przybranego ojca, z którym od śmierci matki łączą ją sporadyczne kontakty. Ojciec umiera, a jego ostatnie słowa dają Mallory wCzy iele do myślenia. Na domiar złego ktoś zaczyna ją śledzić i prześladować, dochodzi nawet do podpalenia jej domu. Mallory wraca więc po latach w miejsce, w którym dorastała i w którym zostawiła swoją młodzieńczą i jak się okazuje prawdziwą miłość. Oboje usiłują rozwikłać tajemniczą śmierć taty Mallory i powoli znów zaczynają się w sobie zakochiwać na nowo. Mallory spotka wiele przeszkód, a życie jej i jej córki obróci się o 360 stopni. Czy dziewczyna odnajdzie biologiczną mamę i czy uda jej się rozwikłać tajemnice przeszłości? Czy w tym wszystkim znajdzie się miejsce na miłość?
"Mama Mallory zmarła piętnaście lat temu. Mimo to ostatnie słowa
wypowiedziane przez ojca tuż przed śmiercią w pośpiesznej rozmowie
telefonicznej były jasne: „Znajdź… matkę”. Poczucie wstydu i zagubienia trzymało Mallory Davis z dala od domu przez
ostatnie piętnaście lat. Kiedy jednak ojciec ginie w niewyjaśnionych
okolicznościach, nie pozostaje jej nic innego jak wrócić na Syreni
Przylądek. Dziewczyna jest przekonana, że to było morderstwo, a jej
ukochany z dzieciństwa, Kevin O’Connor, będący obecnie strażnikiem
leśnym w południowo-wschodnim Maine, potwierdza te podejrzenia. Ale
Kevin jest ostrożny, jeśli chodzi o angażowanie się i pomoc Mallory w
jej poszukiwaniach. Już raz porzuciła go bez słowa wyjaśnienia wiele lat
temu. Gdy Mallory zaczyna dostawać pogróżki skierowane zarówno do niej, jak i
do jej nastoletniej córki, Haylie, razem starają się dotrzeć do
rozwiązania tej zagadki. Sprawa domniemanego morderstwa jest jednak dużo
bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać… a Mallory nie może
umrzeć, zanim wszystkie elementy tej układanki znajdą się na swoim
miejscu."
Fabuła okazała się być dla mnie na tyle ciekawa, że zarwałam dla niej cały wieczór. Może nie jest zbyt ambitna, ale sposób w jaki napisała ją autorka, pozwolił na miłe spędzenie czasu. Mamy tu narrację trzecioosobową podzieloną między Mallory, Kevina ( jej młodzieńczą miłość) i kobietę, która prześladuje naszą bohaterkę. Bardzo mi się to podobało, bo mogłam poznać myśli trzech osób praktycznie jednocześnie. Tym sposobem też od początku wiemy kto zabił, ale do końca nie wiemy dlaczego, a właśnie motyw zbrodni okaże się najbardziej zaskakujący. Mallory i Kevin to para bohaterów, którzy są "jacyś" - mają swoje indywidualne charaktery i cechy, tak samo jak reszta bohaterów. Autorce udało się świetnie ich zróżnicować. Opisy i dialogi są zrównoważone, co znaczy, że nuda nam nie grozi. Wszystko opisane jest w malowniczy sposób. Jednak zabrakło mi tu czegoś, jakiegoś wielkiego "boom". Powieść ciągle toczy się jednym tempem i adrenalina nie wrasta nawet podczas "mocniejszych" scen. Autorce świetnie wychodzą opisy, ale ze stopniowaniem emocji sobie nie poradziła, co kwalifikuje powieść do książek lekkich i przyjemnych, ale do dzieł literackich zaliczyć jej nie można.
Na uznanie zasługuje okładka - niezwykle klimatyczna i nawiązująca do fabuły. Jej ciepłe barwy przywołują na myśl piękne miejsca i moje ukochane morze. Powieść polecam czytelnikom, którzy od literatury wymagają odprężenia i kilku godzin spędzonych na przyjemnej lekturze.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.