poniedziałek, 2 października 2017

"SEKRETNE SPOTKANIE", "PO PROSTU JA" - JEAN URE... (WYDAWNICTWO JAGUAR)...



Czaty, serwisy internetowe umożliwiające poznawania nowych osób... Takie rzeczy stanowią niemałą pokusę dla dorosłych, a co dopiero dla nastolatki. A co zrobi nastolatka, której przyjaciółka bardzo namawia ją na czat internetowy, ale przyrzekła mamie, że nie będzie korzystała z tego rodzaju środków komunikacji? 



"SEKRETNE SPOTKANIE"

Megan i Annie to dwie najlepsze przyjaciółki. Wiele ich łączy, zwłaszcza chęć do rozrabiania, no bo jak inaczej można nazwać gniazda ptasie na głowach, z którymi dziewczyny pojawiają się w szkole? A to tylko jeden z ich ekscesów. Oprócz wspólnych chwil z przyjaciółką, Annie bardzo dużo czasu poświęca na korzystanie z czatów, do czego próbuje też wciągnąć Megan. Ta druga jednak znajduje się w niekomfortowej sytuacji, albowiem obiecała mamie, że będzie unikać tego rodzaju rozrywki. Co zrobi Megan, kiedy właśnie na czacie pojawi się możliwość rozmowy z córką jej ulubionej pisarki? I czy owa "córka pisarki" jest na pewno tym, za kogo się podaje?

Jak można się domyślić, autorka swoją historią chce przekazać czytelnikom jak wiele niebezpieczeństw czeka na nas w sieci. To właśnie w sieci każdy może być każdym, a nieuważny użytkownik często zamiast myśleć, działa pod wpływem emocji, nie myśląc nad  ostrożnością. I w takiej właśnie sytuacji znalazły się nasze bohaterki. Autorka całą fabułą ostrzega młodzież (ale nie zniechęca) przed nierozsądnym "czatowaniem". Dialogi i opisy są wyważone, a całość utrzymana w klimatach nastolatków. Duża czcionka nie pozwala też na to, by oczy czytelnika zbyt szybko się zmęczyły. 

Mimo mało odkrywczej fabuły czytelnik wyniesie z lektury sporo mądrości, mądrości bardzo potrzebnej zwłaszcza nastolatkom.

"PO PROSTU JA"

Czy łatwo być środkowym dzieckiem? Patrząc na moją trójkę odnoszę wrażenie, że nie. Najstarsze potomstwo ma największą siłę przebicie, najmłodsze jest pupilkiem, a środkowe... mimo, że tak samo kochane, po prostu jest gdzieś tam pomiędzy...

Peaches jest takim właśnie dzieckiem. Ma czworo rodzeństwa i marne szanse przebicia się wśród ogólnego rozgardiaszu. Dlatego też, kiedy przychodzi pora na nową szkołę, dziewczyna chcę zmian, świeżości i bycia anonimową. Bohaterka chce nabyć wreszcie pewności siebie i pragnie bycia kimś więcej niż tylko siostrą pozostałej czwórki. Jej pomysł nie spotyka się z powszechną aprobatą. Czy dziewczyna ten jeden raz będzie potrafiła postawić na swoim?

Historia Peaches daje nam niezłego kopa, nam czyli rodzicom, bo w sposób bardzo bezpośredni pokazuje jak ważni w życiu dziecka są rodzice. Pokazuje jak ważne jest jednakowe kochanie wszystkich dzieci i poświęcanie im czasu. W pogoni za pieniądzem często nie zauważamy potrzeb naszych dzieci, wychodząc z założenia "że to tylko Peaches".  I tutaj otwierają nam się oczy, a prawda może zaboleć. Czy Twoje dziecko jest "Tylko Peaches"? A może to Ty byłaś/byłeś Peaches w dzieciństwie? 

Autorka w świetny sposób potrafi pokazywać rzeczywistość, robiąc to językiem nastolatki. Umie wczuć się w rolę młodej, zakompleksionej dziewczyny, a dodatkowo ukazać to w słowach czytelnikowi. Całość fabuły dopełnia wyważonymi opisami i błyskotliwymi dialogami. Jedyne co nie przypadło mi do gustu, to okładka, która jest raczej dziecięca niż młodzieżowa. Podsumowując - jestem na TAK!




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka