wtorek, 21 listopada 2017

"TYSIĄC ODŁAMKÓW CIEBIE" - KLAUDIA GRAY...



Fantasy, to powieści, które bardzo lubię i zawsze kiedy czytam kolejną, jestem pod wrażeniem wyobraźni autorki bądź autora. Ja takiej nie mam, nie wspominając nawet o przelaniu tego, co siedzi w mojej głowie na papier. Do sięgnięcia po "Tysiąc odłamków ciebie" skłoniło mnie jednak zupełnie coś innego... mianowicie chodzi o tytuł.




"Rodzice Marguerite Caine są słynni ze swoich przełomowych odkryć w dziedzinie fizyki. Światło dzienne ujrzał właśnie najbardziej niezwykły z ich wynalazków, pozwalający przeskakiwać pomiędzy wymiarami i mogący zrewolucjonizować naukę. Wtedy jednak ojciec Marguerite zostaje zamordowany, zaś sprawca – jego przystojny, małomówny asystent Paul – ucieka do innego wymiaru. Margueritenie zamierza pozwolić, by człowiekowi, który zniszczył jej rodzinę, uszło to na sucho. Wyrusza w pościg za Paulem przez różne wszechświaty, za każdym razem przeskakując do innej wersji samej siebie. Ale po drodze spotyka alternatywne wersje dobrze znajomych ludzi – w tym Paula, którego życie coraz ściślej splata się z jej życiem. Niebawem będzie musiała zacząć się zastanawiać, czy Paul naprawdę jest winny – i co czuje jej własne serce. Później zaś odkryje, że prawda o śmierci jej ojca jest o wiele bardziej złowroga niż się tego spodziewała. Tysiąc odłamków Ciebie zabiera czytelników w podróż po zachwycająco złożonych wszechświatach, gdzie los jest nieunikniony, prawda jest nieuchwytna, zaś miłość pozostaje największą z tajemnic."

Jak to jest być dzieckiem genialnych naukowców? Ja nie wiem, ale główna bohaterka Marguerite Caine wie i to z autopsji. Jej rodzice skonstruowali medalion, który potrafi przenosić ludzi między równoległymi światami. Fajna sprawa, od razu przypomniał mi się film "Terminator". Jeżeli jednak coś jest dla jednych zrozumiałe, to dla innych może stać się czymś, czego się boją, bo nie rozumieją. Dlatego też medalion ma spore grono przeciwników. Są też zwolennicy, oraz osoby, które dla zdobycia tego cudu techniki są zdolne zabić. Z tego też powodu ginie tata bohaterki, a ona sama uświadamia sobie, że zrobił to jeden z zaufanych współpracowników. Dziewczyna postanawia się zemścić i znika w pogoni za mordercą w jednym ze światów. 

Autorka do tej pory pisała głównie książki romantyczne, no może z małym dodatkiem fantastyki. Tutaj postawiła na odwrotność, bo w "Tysiąc odłamków siebie" znajdziemy fantastykę, z małą domieszką romansu, który tak na marginesie jest bardzo ciekawym dodatkiem. Jedyne co nie bardzo mi się spodobało, to to, że zabrakło napięcia, bo już na samym początku autorka wyjawiła wszystko to, co powinno trzymać nas w niepewności. Nie obyło się też bez zamieszania,bo każdy równoległy świat, to bohater razy dwa, co nieco utrudnia rozeznanie się kto jest kim w danym momencie. Za to świetnie są zrównoważone opisy z dialogami i na nudę tutaj narzekać nie możemy. Akcja jest wartka, wciągająca i przyjemna. 

Bałam się trochę, że będzie zbyt dużo naukowych zwrotów, jednak wychodząc na przeciw młodzieży,(bo to do nich skierowana jest powieść) pisarka ograniczyła te rzeczy do minimum. Trzeba tez przyznać, że język jakim się posługuje jest bardzo lekki i plastyczny, co powoduje, że idealnie wczuwamy się w myśli i uczucia bohaterów. My tam jesteśmy, z nimi w środku książki. 

Z niecierpliwością już jutro sięgam po kontynuację powieści pod tytułem "Dziesięć tysięcy słońc nad tobą"

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka