środa, 1 sierpnia 2018

12 MOICH ŻON. ŚMIERTELNIE NIEBEZPIECZNE ZWIĄZKI. - OLGIERD ŚWIERZEWSKI


Opowieści naszych dziadków i babć zawsze na długo zapadają w pamięci. Jako dzieci, nie traktujemy ich poważnie, ale już jako dorośli, staramy się czerpać z mądrości życiowych naszych przodków. "12 moich żon" to opowieść o mężczyźnie, któremu dziadek mocno zakorzenił informację o tym, że miłość jest dobra na wszystko, ale... nie powiedział mu najważniejszego...


Malcolm Starski to prawnik brytyjski, który za sprawą dziadka jako główny cel w życiu wyznaczył sobie odnaleźć tę, jedna jedyną... miłość idealną. Problem w tym, że mimo wielu poszukiwań, wielu związków i wielu rozstań, żadna nie była tą. Chociaż... kto wie, może i była, tylko Malcolm zwyczajnie nie potrafi o nią zawalczyć i utrzymać jej przy sobie. Na taki stan rzeczy składają się nie tylko relacje Malcolma z dziadkiem, ale i z własnym ojcem, który na temat kobiet ma inne zdanie niż jego przodek. Czy skaczący z kwiatka na kwiatek mężczyzna, zakochujący się raz po raz na zabój, zdoła odnaleźć prawdę o miłości i kobietę, która tej prawdzie nie będzie przeczyć?

Cóż mogę powiedzieć? To moje pierwsze spotkanie z autorem i chyba ostatnie. Sposób ujęcia w słowa fabuły jest dla mnie tak zawiły i trudny, że jakoś boję się sięgnąć po kolejne jego tytuły. Sama treść, sama w sobie nie jest zła, bo widać, że pisarz miał niezły pomysł na książkę, ale zabrakło w tym odpowiedniego "wykonania". Jest tutaj za dużo przemyśleń, jakiś dziwnych wtrąceń, powrotów do przeszłości i mega irytujących wulgaryzmów, które ani niczego nie podkreślają, ani niczego do lektury nie wnoszą, powodując jedynie niesmak. Całe szczęście, że Olgierd Świerzewski urozmaicił akcję pięknymi wątkami podróżniczymi, bo bez nich chyba bym odpuściła w połowie. 

Miłość to tak piękne uczucie, które można opisywać na wiele sposobów, ujmując ją w słowa proste, a zarazem obrazowe. Miłość nie potrzebuje udziwnień, ani wymyślnych "podróży" przez kontynenty. Ona jest, w każdym z nas i nie trzeba jej szukać w każdej napotkanej osobie. Odnoszę wrażenie, że autor, a co za tym idzie i jego bohater, nie wiedzą o tym i przez to stworzono książkę, która męczy i jest skierowana do wąskiego, cierpliwego grona odbiorców, co jest błędem, bo tak powszechne i wspaniałe uczucie, powinno być dla wszystkich.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś. Twoja obecność jest moją motywacją. Zapraszam.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka