Dochodzi północ, a mnie wzięło na rozmyślania. O miłości w necie już było, a ja zastanawiam się czy możliwa jest internetowa przyjaźń?
Z osobą lub osobami, których praktycznie nie znasz, nawet nie wiesz jak niektórzy wyglądają, ile mają lat itp.?
Należę do pewnej"fejsbukowej"grupy, obecnie jest nas w niej około 70 osób, w większości dziewczyny +jeden chłopak :) Dołączając do niej myślałam "grupa jak grupa" powymieniamy się informacjami i na tym koniec. Z czasem z niektórymi dziewczynami pisałyśmy i piszemy coraz więcej. Co rusz dowiadujemy się o sobie nowych rzeczy. Wiem, że kilka dziewczyn prowadzi wspaniałe blogi, inna zaszła w ciąże nieplanowaną,j eszcze inna zdaje maturę, a następna pisze pracę magisterską, a kolejna znalazła pracę i lubi książki. Zaczynam je poznawać coraz lepiej. Szczerze mówiąc nawet polegać można na nich bardziej niż na znajomych w realu. Potrzebowałam rozwiać wątpliwości od razu znalazłam osobę,która je rozwiała. Potrzebowałam porady prawnej,cyk i już była,nawet nocleg dla córki kiedy wybierała się do Warszawy zaproponowała mi koleżanka z grupy, a kiedy mąż jechał na badania do innego miasta, również mogłam się poradzić dziewczyny z grupy. Wielką pomocą okazał się dla mnie kolega, kiedy miałam problemy z założeniem bloga i to w Sylwestra, kiedy powinien się bawić, a nie siedzieć i bloga ze mną zakładać. Mogłabym tak wymieniać bez końca.
Zastanawia mnie fenomen tej grupy, jak to jest ze obce sobie osoby pomagają sobie, radzą, żartują i martwią się wspólnie. Jak to możliwe, że obce sobie osoby potrafią wspierać bardziej niż ktoś kto jest realnie obok nas? I czemu czasem obcej osobie możemy powiedzieć więcej niż najbliższym?
P. S Dziewczyny + chłopak - pozdrowienia dla Was :)
bo wiesz, my jesteśmy mega ;) a Ty razem z nami :) i może dlatego nie możesz znaleźć pomocy u przyjaciół w realu, bo pewnie kiedy zawierałaś swoje realne przyjaźnie miałaś całkiem inny status społeczny. Pamiętam do dziś ilu przyjaciół miałam jak byłam w liceum, ale się wszystko pozmieniało w momencie kiedy ja zostałam mamą, a one postanowiły jednak iść zupełnie inną drogą. Gdy nie miały czasu na spotkania z dzieciatą koleżanką stwierdziłam, że już nie ma sensu się narzucać, znalazłam nowe przyjaźnie, może nie realne ale równie fajne.
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM - przyjaciółka co znalazła prace i lubi książki :)
tylko nasuwa mi się jedno pytanie - dlaczego mnie, swoją "najlepszą przyjaciółkę" wymieniłaś ostatnią?? ;)
OdpowiedzUsuńKochana to czysty przypadek,wiesz,że mimo to i tak zawsze jesteś u mnie numer 1 :)
Usuń