Chciałabym się dziś pochwalić tym, że mój mąż został jednym z testerów butów HOOY, model SEPENTUS. W poprzedniej edycji udało się mi, a teraz i jego spotkał ten zaszczyt. Więcej butów HOOY znajdziecie na stronie HOOY.EU , a model mojego męża w sekcji SERPENTUS
Musze się przyznać, że kiedy buty już dotarły, pozazdrościłam mężowi, i gdyby były mniejsze to sama chętnie bym w nich chodziła. Moje pierwsze wrażenie, kiedy wzięłam je do ręki, to to, że są niesamowicie lekkie. Mąż stwierdził, że czuje się jakby nic nie miał na nogach, co przy jego spękanych stopach jest wielkim plusem. Wykonane są bardzo starannie, z wysokiej jakości materiału, który wygląda całkiem jak prawdziwa skóra. Może nawet nią jest. Na zdjęciach widać brązowe sznurówki, ale w pudełku otrzymaliśmy jeszcze drugie-białe. Po tygodniu testowania, mąż stwierdził, że są warte swojej ceny i jest z nich bardzo zadowolony.
A teraz troszkę o mnie. Wczoraj pisałam o tym, jak to synek cieszył się z choinki, którą dziś od rana miał stroić. I powiesił, aż...cztery bombki, potem już mu się znudziło. Sandra też wolała robić co innego, i w rezultacie stroiłam ja. Za dziecka mi nie pozwalano"bo porozbijasz bombki", to teraz mam okazję :)
Takie śnieżynki zrobiła dla mnie Monika z Monikowy kącik :) Piękne prawda?
Zaraz po ubraniu drzewka wyruszyłam w drogę do Skoczowa, bo w aptece miałam odebrać błonnik dla synka, Pojechałam, załatwiłam, wróciłam do domu, a tam esemes, że dziś wyjątkowo kurier InPost czeka pod paczkomatem, TERAZ, z moją przesyłką. Więc znów w drogę(jakieś 5km). Sytuacja wynikła z tego, że zabrakło miejsca w paczkomacie, i przesyłki wydawano z wypełnionego po brzegi samochodu. Podobno na poczcie mają jeszcze więcej pracy. Czyli mówiąc krótko-idą Święta :) Moje przesyłka i tak dotarła błyskawicznie, bo książki zamówiłam w piątek, a dziś mam je już u siebie.
Po za tym nadal krzątam się, coś sprzątam, stresuję, że z czymś nie zdążę, coś mi się nie uda. Za to mąż pełen spokój, nawet nie pyta co dzieci dostaną pod choinkę, kompletnie nic. Zero zainteresowania, bo wychodzi z założenia"Ty zrobisz to lepiej". Pomaga w sprzątaniu, owszem, ale na tym koniec. Wiecie co mi się marzy? Żeby zamiast słów"świetnie to wszystko urządziłaś", ktoś przed świętami zapytał"pomóc Ci? Kupiłaś coś sobie?", wtedy wiedziałabym, że oni też o mnie myślą... Strasznie nerwowa się robię przed Świętami, mam to gdzieś głęboko zakorzenione, może dlatego ,że kiedy byłam dzieckiem, nigdy nie obyło się bez takich właśnie nerwów u rodziców. Zawsze stres, gonitwa, i tak mi też zostało niestety. Nie wiem czy kiedykolwiek udami się to zwalczyć. Wraz z kolacją wigilijną,wszystko mija,ale co się nadenerwuję wcześniej to moje :)
P.S. Udało mi się dziś dwa razy podać synkowi błonnik, raz w lodach, a drugi w kompocie :) W mleku i w monte wyczuł od razu i pluł na kilometr :) Ciekawie będzie jak kompoty się kiedyś skończą :)
Musze się przyznać, że kiedy buty już dotarły, pozazdrościłam mężowi, i gdyby były mniejsze to sama chętnie bym w nich chodziła. Moje pierwsze wrażenie, kiedy wzięłam je do ręki, to to, że są niesamowicie lekkie. Mąż stwierdził, że czuje się jakby nic nie miał na nogach, co przy jego spękanych stopach jest wielkim plusem. Wykonane są bardzo starannie, z wysokiej jakości materiału, który wygląda całkiem jak prawdziwa skóra. Może nawet nią jest. Na zdjęciach widać brązowe sznurówki, ale w pudełku otrzymaliśmy jeszcze drugie-białe. Po tygodniu testowania, mąż stwierdził, że są warte swojej ceny i jest z nich bardzo zadowolony.
A teraz troszkę o mnie. Wczoraj pisałam o tym, jak to synek cieszył się z choinki, którą dziś od rana miał stroić. I powiesił, aż...cztery bombki, potem już mu się znudziło. Sandra też wolała robić co innego, i w rezultacie stroiłam ja. Za dziecka mi nie pozwalano"bo porozbijasz bombki", to teraz mam okazję :)
Takie śnieżynki zrobiła dla mnie Monika z Monikowy kącik :) Piękne prawda?
Zaraz po ubraniu drzewka wyruszyłam w drogę do Skoczowa, bo w aptece miałam odebrać błonnik dla synka, Pojechałam, załatwiłam, wróciłam do domu, a tam esemes, że dziś wyjątkowo kurier InPost czeka pod paczkomatem, TERAZ, z moją przesyłką. Więc znów w drogę(jakieś 5km). Sytuacja wynikła z tego, że zabrakło miejsca w paczkomacie, i przesyłki wydawano z wypełnionego po brzegi samochodu. Podobno na poczcie mają jeszcze więcej pracy. Czyli mówiąc krótko-idą Święta :) Moje przesyłka i tak dotarła błyskawicznie, bo książki zamówiłam w piątek, a dziś mam je już u siebie.
Po za tym nadal krzątam się, coś sprzątam, stresuję, że z czymś nie zdążę, coś mi się nie uda. Za to mąż pełen spokój, nawet nie pyta co dzieci dostaną pod choinkę, kompletnie nic. Zero zainteresowania, bo wychodzi z założenia"Ty zrobisz to lepiej". Pomaga w sprzątaniu, owszem, ale na tym koniec. Wiecie co mi się marzy? Żeby zamiast słów"świetnie to wszystko urządziłaś", ktoś przed świętami zapytał"pomóc Ci? Kupiłaś coś sobie?", wtedy wiedziałabym, że oni też o mnie myślą... Strasznie nerwowa się robię przed Świętami, mam to gdzieś głęboko zakorzenione, może dlatego ,że kiedy byłam dzieckiem, nigdy nie obyło się bez takich właśnie nerwów u rodziców. Zawsze stres, gonitwa, i tak mi też zostało niestety. Nie wiem czy kiedykolwiek udami się to zwalczyć. Wraz z kolacją wigilijną,wszystko mija,ale co się nadenerwuję wcześniej to moje :)
P.S. Udało mi się dziś dwa razy podać synkowi błonnik, raz w lodach, a drugi w kompocie :) W mleku i w monte wyczuł od razu i pluł na kilometr :) Ciekawie będzie jak kompoty się kiedyś skończą :)
Przepiękna choinka! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję 😃
UsuńZ takich buciorów byłby mój tata zadowolony :)
OdpowiedzUsuńMój tato uznał,że na niego są zbyt młodzieżowe :)
UsuńMój mąż ma takie samo podejście jak Twój: "Ty zrobisz to lepiej"
OdpowiedzUsuńNo bo rzeczywiście my zrobimy to lepiej,ale mogliby chociaż poudawać,że chcą pomóc ;)
UsuńNo, no, no choinka przepiękna :) U mnie co roku chłopaki stroją choinkę a ja siedzę w kuchni. W tym roku prawdopodobnie mąż nie będzie mógł tego zrobić bo kończy naszą sypialnie i pokój syna remontować i prawdopodobnie skończy w wigilię, dlatego w tym roku olałam całkowicie porządki.
OdpowiedzUsuńJak jest remont,to siłą rzeczy będzie trzeba po nim posprzątać,więc jest ok :)
UsuńButy super, ale choinkę wystroiłaś zawodowo ;)
OdpowiedzUsuńU nas choineczka malutka, mąż z córką ubierali.
My też mamy malutką w sypialni :)
UsuńPrzepiekna choinka a śnieżynki cudownie dopełniają całość :-)
OdpowiedzUsuńA u mnie z kolei mąż zajmuje się prezentami :-) Już dawno wszystko ma, nie chce nawet powiedzieć, co ponakupował :-) Choinka i ozdoby bardzo ładne :-)
OdpowiedzUsuńJak byłam dzieckiem to mój tata też się właśnie tym zajmował,dlatego nie umiem się przestawić,że mąż jest inaczej nauczony.
UsuńŚliczna choinka;)
OdpowiedzUsuńŚliczna choinka! :)
OdpowiedzUsuńwikujama.blogspot.com
Dlatego ja do świąt podchodzę z dystansem. Wiesz, niespecjalnie wiele zaangażowania, wyjdzie jak wyjdzie. Wtedy jest mniej zmartwień, mniej stresu i mniej tego planowania :)
OdpowiedzUsuńPS. Paczkomatów nie lubię właśnie przez takie dziwne akcje. Co chwila słyszę o jakiś przepełnieniach, błędach w hasłach dostępu etc xd
Eeee,bo Ty facet jesteś,i jak mój mąż podchodzisz do tego"lajtowo" ;) Skąd ja to znam :)
UsuńAaaaa i zapomniałbym! Buty są rewelacyjne. Co prawda nadal nie wiem czym je czyścić, ale i tak wyglądają rewelacyjnie i dobrze mi się w nich chodzi.
OdpowiedzUsuńKup sobie taki spray do czyszczenia butów zamszowych,i nim je super wyczyścisz:)
Usuńładne!
OdpowiedzUsuńButy fajnie się prezentują, z pewnością są bardzo wygodne.
OdpowiedzUsuńA choinka jest przepiękna, te śnieżynki robią wrażenie :).
Śnieżynki są cudowne. Bardzo dużo pracy Monika w nie włożyła.
Usuńkolor mi się butów podoba bardzo:D
OdpowiedzUsuńMi też,lubię brąz :)
UsuńButy ładne; a mówiłaś mężowi o swoich oczekiwaniach? co on na to?
OdpowiedzUsuńMówiłam 😃 On się stara,ale tak nieco nieporadnie,na swój sposób.Z pewnymi rzeczami sobie nie radzi,albo nie zdaje sobie z nich sprawy. Kiedy mu powiedziałam od razu stwierdził,że rzeczywiście nie pomyślał o tym,że powinien,ale takie wymuszone oświadczenie to już nie to samo,jak byłoby gdyby sam się domyślił.On jest świetny facet ale strasznie niekumaty😃
UsuńŚwietne te buty, choinka śliczna <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŁadne buty... i choinka :)
OdpowiedzUsuńChoinka cudowna! Po prostu przepiękna!
OdpowiedzUsuńa buty mężowi chyba się trafiły najlepsze kolorystycznie ;)
Napisałam do nich żeby przysłali jakiś uniwersalny kolor bo we fioletowych chodził nie będzie :)
Usuńchoinka na 5+ ! :)
OdpowiedzUsuńButy bardzo ładne. Ale to choinka wygląda obłędnie! :D
OdpowiedzUsuńOj synka trzeba będzie jeszcze jakoś "zbałamucić".... w nutelli może by mu nieprzeszkadzało xD
Jutro robię próbę z nutella :)
UsuńAaaale ładna choinka!
OdpowiedzUsuńMiło mi :)
UsuńJa z przygotowaniami zostałam sama (tzn z dzieciaczkami ale to zapowiada więcej roboty) bo mąż wyjechał służbowo i wróci na Wigilię.. Nie ma to jak dobry pretekst żeby wrócić na gotowe. Piękna choinka u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńO rany,to współczuję.Chociaż czasem sobie myślę,że jak tych naszych M nie ma w domu to prace jakoś lepiej idą ;)
UsuńMiłego testowania :)
OdpowiedzUsuńPiękna choinka :)
Był czas, że miałam wrażenie, jakby buty Hooy (czy ktoś wie, jak to prawidłowo wymawiać?) wyskoczą z lodówki. A mnie jakoś nie przekonują...
OdpowiedzUsuńPrzepiękna choinka! Jak żywcem zdjęta z jakiejś kartki pocztowej!
OdpowiedzUsuń