poniedziałek, 31 sierpnia 2015

DZIEŃ 157,158 - BYŁBY MANDAT...



Wczoraj nie pisałam, bo i nie było o czym. No chyba o tym, że przeleżałam niedzielę w łóżku, chora, a do tego zła na męża, który jak to facet chlapnie coś głupiego, nie pomyśli, a ja potem roztrząsam to w myślach godzinami. Gdybym go nie znała, to posądziłabym go o złośliwość, ale wiem, że nie jest taki, i że jeżeli sprawił mi przykrość to nieświadomie. I ma szczęście, że ja to wiem, bo byłoby z nim krucho. Za to dzisiejszy dzień zapamiętam na długo. Od rana upał (znów), dzieci niezadowolone i kolejny szerszeń na strychu więc z fajeczki nici.

sobota, 29 sierpnia 2015

MOJA PLAYLISTA - DZIEŃ 155...

Pewnie pomyślicie "o rany, znów będzie nawijać o muzyce z Greya"... A właśnie, że nie :) Wbrew pozorom nie żyję tylko Greyem, on jest tylko moją odskocznią i zapomnieniem, a to, że od czasu do czasu o nim wspomnę nie znaczy, że nie czytam też innych książek, nie słucham innej muzyki, czy nie oglądam innych filmów. Poniżej przedstawię Wam moją prywatną listę przebojów, na przestrzeni mojego życia. Ja wydoroślałam, ale pewne piosenki i wspomnienia z nimi związane pozostały.

Nr. 1. CIEMNA STRONA MIASTA -NASTĘPNA LASKA...NASTĘPNA DZIEWCZYNA

piątek, 28 sierpnia 2015

DZIEŃ 153,154 - A TO CIEKAWE...

Zauważyłam taką dziwną zależność - kiedy piszę lekko i przyjemnie, to liczba czytelników bloga rośnie, a kiedy poruszam poważne sprawy, jak w ostatnim poście, czyli pedofile i zdjęcia dzieci. to czytelników ubywa. Po moim poście o publicznym udostępnianiu zdjęć swoich pociech, ubyło mi nawet jednego obserwatora .Czyżby ktoś się obraził? Nie było o co, czasem prawda w oczy kole, ale jakby nie było to prawda. Pomijając to jednak, wysuwam wniosek, że wolicie czytać przyjemne rzeczy. I wcale się nie dziwę, bo ja też takie wolę. Życie i tak jest już trudne, żeby dodatkowo katować się nieprzyjemnymi postami. Tylko jest problem - ja nie umiem ciągle pisać "lekko". Miał być blog o życiu, moim życiu, o moich przemyśleniach i doświadczeniach. Jeżeli miałabym pisać tylko o fajnych dni, to posty pojawiałyby się może trzy razy w miesiącu. To tyle marudzenia. Zaczynamy codzienne streszczenie.

środa, 26 sierpnia 2015

DZIEŃ 152 - I ZNÓW TO SAMO...

 
 
Nie wiem czy znacie stronę na facebooku pt. "Beka z mamuś na forach"? Właśnie tam znalazłam dziś post o tym, że jednak głupota co niektórych jest nieuleczalna. Opis postu jest taki "Otrzymaliśmy dzisiaj zdjęcie od fanki, które według autorki (matki tego dziecka) miało być śmieszne. Na podłodze siedzi trzyletni chłopiec (tak szacujemy, możemy się mylić), a przed nim spoczywa talerz zupy. Penis dziecka ląduje w posiłku, a opis zdjęcia to: Kisimy ogórka w zupie. Czy matki słyszały określenie: TROLL PARENTING?
Fanom Beki jak i nam samym, zarzuca się słabe poczucie humoru, zgadza się - Beka nie jest dla wszystkich :) ale korzystając z okazji wzrastającej popularności Karnego Brajanka, wrzucamy to zdjęcie w komentarzu, w bardzo ocenzurowanej formie"
A tu macie link do tego zdjęcia https://www.facebook.com/746563065376170/photos/p.1002155116483629/1002155116483629/?type=1&theater

wtorek, 25 sierpnia 2015

DZIEŃ 151 - MŁODOŚC RZĄDZI SIĘ SWOIMI PRAWAMI...


 
O czym to ja wczoraj miałam pisać? Już wiem, o młodości, radości, sile... Ale najpierw przepraszam Was, że link do profilu Romana (o którym wczoraj pisałam) nie działa. Niestety Roman zmienia adresy url, pojawia się i znika, ale jeżeli w wyszukiwarce na fb wpiszecie Roman Nowicki, to Wam pokaże jego profil. Mocno już okrojony, bo facebook nareszcie zaczął reagować.

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

DZIEŃ 150 - GŁUPOTA LUDZKA NIE ZNA GRANIC...



Od dwóch dni sen z oczu spędza mi pewien profil. Niby wiem, że to prowokacja, niby wiem, że to troll, ale to co jest umieszczane na tej stronie po prostu mnie przerasta. Chory facet (bo inaczej nie można tego nazwać) wkleja zdjęcia skopiowane z innych profili, zdjęcia dzieci-Waszych dzieci, z podtekstem pedofilskim.Wkleja zdjęcia dzieci nienarodzonych, porozrywanych podczas aborcji... z resztą sami zobaczcie ROMAN NOWICKI. Utworzył jeszcze jedną stronę, ale już ją usunięto. Była to strona o tym jak ojcowie pożądają swoje córki.

niedziela, 23 sierpnia 2015

DZIEŃ 149 - CZASEM TAK JEST...



I znów bardzo intensywny dzień za mną. Wszystko na wariackich papierach. Od rana pobiegłam zbierać te nieszczęsne jabłka, żeby rozłożyć to sobie jakoś na raty, zwłaszcza, że od kilku lat, po każdym takim zbiorze lekarka kieruje mnie na USG z racji bólu, który odczuwam z prawej strony brzucha. Wystarczy godzina "w kuckach" i pojawia się, tak silny, że chodzić nie mogę. Oczywiście od tych kilku lat niczego u mnie nie wykryto, więc nadal nie wiem co jest tego powodem. Fakt jest taki, że zbierać muszę po pół godziny i przerwa. Mógłby robić to mąż, ale... no właśnie, ja mam trzy/cztery worki w godzinę, a on jeden.

sobota, 22 sierpnia 2015

DZIEŃ 147, 148 - ACH CI MŁODZI...

 
 
Zawsze powtarzam, że gdybym miała szesnaście lat, jak moja córka, i rozum ten co teraz, to podbiłabym świat. Niestety wtedy nie miałam tego rozumu, a teraz nie mam szesnastu lat. To co moja mama próbowałam mi tłumaczyć, nie było dla mnie święte (a powinno), nie słuchałam jej rad, szłam swoją drogą, niekoniecznie słuszną.Teraz moja córka, jeszcze bardziej niż ja wtedy, idzie przez życie po swojemu, owszem, stosuje się o tyle o ile do zasad, ale... no właśnie ale... Myślę jednak, że ona będzie mądrzejsza ode mnie, że jej się uda, i podbije świat, a jeżeli nie świat to przynajmniej Europę.

czwartek, 20 sierpnia 2015

DZIEŃ 145, 146 - FACECI...

 
Jak myślicie od kogo taki prezencik dostałam? od córki? od synka? A właśnie, że nie bo od męża :) Jest to metalowa tabliczka, na której wyryto powyższy tekst i obrazek. Podejrzewam, że mąż sam tego nie rył, ale twierdzi, że tak. Wydawać by się mogło, że to dziecinada, taki obrazeczek, ale dla mnie to słodkie, bo wiem, że myśli o mnie i stara się żeby sprawić mi przyjemność :) Oczywiście nie byłam mu dłużna, a że w pobliżu nie miałam blachy i dłuta, to dostał ode mnie takiego mmsa...

wtorek, 18 sierpnia 2015

DZIEŃ 144 - ZŁUDZENIE...

 
Mogłabym napisać tak:
Kiedy zbliżała się piętnasta, czyli godzina powrotu mego ukochanego z pracy, w głębi duszy czułam, że czeka mnie niespodzianka, że mąż kolejny raz udowodni mi, że mnie kocha. W wielkim napięciu czekałam, siedząc na balkonie, popijając popołudniową kawę i słuchając śpiewu ptaków. Nagle za plecami poczułam czyjąś obecność i czyjeś ręce zasłoniły mi oczy. Tak... to był on... w dodatku wręczył mi piękne kwiaty. Potem były już tylko pocałunki, a w nocy kochaliśmy się do białego rana...

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

DZIEŃ 143 - NIE SŁUCHAĆ MĘŻA... CHYBA, ŻE WŁÓŻKU...


Jedziemy sobie dziś z moim prywatnym Greyem do szpitala onkologicznego na badania, w radiu, jak na zawołanie leci https://www.youtube.com/watch?v=AJtDXIazrMo w moim brzuchu motylki, nucę sobie pod nosem, aż nagle patrzę, że chyba powinnam skręcić (przejechałam tą drogę już chyba ze 100 razy), dla pewności pytam męża "czy to tu?", on "chyba następny", no i się wpierniczyłam w centrum Bielska, bez GPSa, nie znając drogi .O zawróceniu nie było mowy, bo jakoś zjazdu na drogę ekspresową nie było w pobliżu.

niedziela, 16 sierpnia 2015

DZIEŃ 142 - HALLO, ZIEMIA...

 
Miało nie być dziś posta, bo zasnęłam około dziewiętnastej i jestem nieprzytomna, ale nie mogę zawieść połowy mojej wsi, no bo o czym by potem gadali? Z kogo się śmiali? Chociaż jeżeli dziś szukają sensacji, czy liczą, że będę pisała o seksie to od razu mówię - nie będę. Dzisiejsza niedziela upłynęła nam leniwie i błogo. Rano, od niepamiętnych czasów było chłodno, więc po obudzeniu przytulaliśmy się chwilkę, my to znaczy ja, synek i mąż :P Potem kawka w łóżku, śniadanie i chłopaki jak co weekend zabrali się za robienie obiadu.

RÓŻOWE WINO BEZALKOHOLOWE - Win0, 0 ROSÉ


Dobre, a bez alkoholu...

Są sytuacje, w których po prostu nie można pić alkoholu. Z drugiej strony żal pozbawiać się smaku dobrego wina czy piwa. Rozwiązaniem są napoje, w których nie ma alkoholu. Piwa i wina bezalkoholowe, które smakują tak samo jak oryginalne. To świetne rozwiązanie dla kobiet w ciąży, kierowców,trzeźwiejących alkoholików czy osób, które po alkoholu nie czują się najlepiej. Ostatnio pisałam Wam o czerwonym winie bezalkoholowym,a teraz nadeszła pora na różowe, które możecie kupić tu KLIK.

sobota, 15 sierpnia 2015

DZIEŃ 141 - PLUSY I MINUSY...

Nareszcie pada i grzmi, co prawda ten deszcz to zaledwie kropla w morzy potrzeb, ale liczę na to, że to dopiero początek. Synoptycy zapowiadają ochłodzenie, u jednych od jutra, u drugich od poniedziałku (ja jestem w tych drugich), więc nareszcie odetchniemy. Oczywiście są plusy i minusy każdej pogody. Kiedy jest gorąco, możemy "bezkarnie" zdejmować z siebie jak najwięcej, nikogo przy tym nie gorsząc, a spać można w samej bieliźnie, i mąż nie zaliczy tego jako formy prowokacji (co oczywiście prowokacją jest), ale... właśnie ale, mimo, że jestem zmarzluchem, z ciągle lodowatymi stopami, to upał mnie wykańcza, nie wspominając też o tym,

piątek, 14 sierpnia 2015

DZIEŃ 139,140 - " WYZNANIA ULEGŁEJ "

 

Znów wczoraj nie napisałam posta, bo wieczór poświęciłam sobie i mężowi, w całości, bez wieczornego klikania w klawiaturę. W dzień walczyłam z biurokracją, sporą ilością dokumentów i odwołaniem w sprawie podatku od nieruchomości. Tak się dziwnie złożyło, że Pani, która dostała ode mnie ochrzan za opieszałość i załatwianie jednej sprawy trzy miesiące, nagle z dnia na dzień doszła do wniosku, że klasyfikacja moich gruntów jest inna niż do tej pory i mam dopłacić 450 zł. No chyba nie! Nie ma takiej opcji, poruszę niebo i ziemię, bo jak nie to do końca życia będę musiała płacić ciężkie pieniądze! Walka jest nierówna, ale wyjdę z niej zwycięsko :)

środa, 12 sierpnia 2015

DZIEŃ 138 - MUSIAŁAM WYJŚĆ...

 
Tak, dokładnie tak, po trzech dniach siedzenia w domu z dziećmi, gdzie upał daje się i im i mnie mocno we znaki, co okazują drażliwością i wrzaskiem, musiałam chociaż na chwilę wyrwać się z domu. Mimo tego, że ostatnio czuję się bardzo szczęśliwa, mimo tego, że mąż na każdym kroku mnie zaskakuje i okazuje mi swoją miłość, nie wytrzymałam. Zaraz po jego powrocie z pracy zrobiłam sobie wychodne. A co najbardziej poprawia kobiecie humor oprócz fryzjera i odjazdowego seksu? Oczywiście zakupy!

wtorek, 11 sierpnia 2015

DZIEŃ 136,137 -NAJTAŃSZE PODRĘCZNIKI...


Na samym początku zaproszę Was na kolejną odsłonę deseru z Nestle Fitness. Tym razem to najprostsze z możliwych, czyli galaretka(dwa kolory), lody lub bita śmietan i płatki Nestle Fitness, jak ktoś lubi mogą być też owoce. Wszystko układamy w pucharkach warstwami i... zajadamy. Niby nic, ale naprawdę smakuje super, zwłaszcza w takie gorące dni jak teraz.

sobota, 8 sierpnia 2015

DZIEŃ 133,134 - IMPREZKA...


Wczoraj nic nie napisałam bo i nie było o czym, weny twórczej do wymądrzania się też nie miałam, więc wolałam milczeć. No może tylko o tym, że zdecydowałam się na cenowe ŁAAAŁ w Auchan.Pojechałyśmy z córką kupić plecak do szkoły i kilka przyborów szkolnych, a jutro jeżeli znajdę siły postaram się zamówić już podręczniki szkolne. Mówią, że edukacja jest bezpłatna, ale widząc fakturę za same zeszyty i plecak, mam co do tego wątpliwości. Wiem, że co roku jakaś klasa otrzymuje darmowe podręczniki, ale zawsze nie jest to klasa moich córek.Tak samo z wyprawką szkolną, zawsze nie ta klasa.

czwartek, 6 sierpnia 2015

DZIEŃ 132 - TAK BARDZO GO KOCHAM...

 
Kocham, go, kocham, tak bardzo, że czasem aż.. .aż nie wiem co. Owszem wkurza mnie niesamowicie, tak samo mocno mnie wkurza, jak go kocham. Mówią, że nie można jednocześnie kochać i się wkurzać, ale u mnie te dwa uczucia się uzupełniają.Wielką rolę odgrywa tu też pociąg fizyczny, jakaś taka chemia, że na samą myśl dziwne rzeczy się ze mną dzieją, nawet jak jak jestem zła. Są oczywiście dni kiedy moje zachwyty nad nim nieco bledną, zwłaszcza kiedy mam masę spraw na głowie, kiedy jestem zmęczona, albo on ma te swoje dni, kiedy się snuje i nie odzywa, ale potem wszystko wraca ze zdwojoną siłą. A najbardziej w nim lubię jak nosi okulary na głowie, albo jak mruga do mnie jednym okiem, wygląda wtedy tak... figlarnie i młodo :)

środa, 5 sierpnia 2015

DZIEŃ 131 - CIASTO Z OWOCAMI...

 
Jak mąż żonę pogłaszcze, dopieści, wycałuje to od razu lepszy ma się humor i w takim właśnie nastroju się dziś obudziłam. Szkoda tylko, że nie mogliśmy obudzić się razem, ale ktoś musi pracować i wypadło na męża ;)

wtorek, 4 sierpnia 2015

DZIEŃ 130 - NIE MA, ŻE BOLI...

 
 
Jestem, znów pełna sił, znów w dobrym nastroju, ale to przez co ostatnio przepłakałam kilka nocy jest we mnie i... nie zapomną i już nie dam się wykorzystywać... nigdy, ani dzieciom, ani mężowi, ani nikomu. Coś we mnie pękło, coś się wypaliło... Zawsze wszyscy mówią "jaka Ty jesteś silna, jak dużo potrafisz wytrzymać", owszem potrafię, ale to nie znaczy, że nie mam uczuć. I pamięć też mam dobrą...

Sporo z Was mówi mi "nie przejmuj się, żyj po swojemu, itd. itp", niestety tak się nie da. To chyba kwestia charakteru, bo przecież nie da się tak z dnia na dzień przestać odczuwać bólu i żalu? No bo jakim sposobem?

DZIEŃ 129 - HOROSKOP CHIŃSKI...

Zamiast pisać wam jak to przez pół dnia biegałam za receptą na magiczną pigułkę, a raczej za lekarzem, który mi ją przepisze i którego nie znalazłam (a myślałam, że lekarze to najbardziej wykształceni ludzie) postanowiłam napisać coś o znakach zodiaku.
My mamy swój horoskop i swoje znaki zodiaku. Ja jestem LWEM, walecznym i twardo stąpającym po ziemi, ale też i wrażliwym. Według chińskiego horoskopu jestem KONIEM i całkiem, całkiem sprawdza się to co piszą o tym znaku. Oczywiście traktuję to z przymrużeniem oka ;) bo w przypadku mojego męża nie sprawdza się ani jedno słowo. 
A Wy jakim znakiem jesteście? Pasuje do Was poniższy opis?

niedziela, 2 sierpnia 2015

DZIEŃ 128 - I CO DALEJ... ?

 
 
Doszłam dziś do wniosku, że tak naprawdę to nie wiem czego chcę. Wiem czego nie chcę, ale tego co chcę to nie. Ciągle coś planuję, coś organizuję i zawsze to coś, okazuje się potem inne niż to sobie wyobrażałam, inne niż bym chciała. Powiecie pewnie, że wymyślam, że zbyt dużo wymagam, że mam się cieszyć z małych rzeczy... cieszę się z małych, ale chciałabym też cieszyć się z dużych, a tych dużych po prostu nie ma. Jak mam całe życie cieszyć się z małej marcheweczki w ogródku? Jak przez resztę życia cieszyć się tylko z tego, że żyję? Owszem, to sprawia radość, ale czy tylko to mnie już czeka? Należę do osób, które potrafią sporo zdziałać, ale na dzień dzisiejszy nie mam możliwości wyjścia z tego marazmu.

sobota, 1 sierpnia 2015

NAJWIĘKSZE KICZE NADMORSKICH MIEJSCOWOŚCI...



 
Jak wszyscy wiedzą, wakacje są porą wyjazdów, wypoczynku i większemu wydawaniu pieniędzy. Jak turyści chcą wypocząć, to tak samo miejscowi chcą zarobić. Czasem jednak to czym zarabiają po prostu szpeci, co i tak nie przeszkadza ludziom (zwłaszcza dzieciom)się na to nabierać. A oto moje zestawienie największych kiczów nadmorskich miejscowości ;) 

DZIEŃ 127 -NIE MAM CZASU NA SEN, NIE MAM CZASU NA SEX...



Może wszystko już wiesz
Może wszystko już masz
Jesteś pewny, że to szczęście
Nie masz czasu na sen
Nie masz czasu na seks
Wciąż od życia chcąc więcej
Zachłanna jest ta gwiazda,
Dla której gubisz radość chwil
Liczy się wciąż niepewność,
Którą przynoszą dni

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka