piątek, 30 listopada 2018

SIEDEMDZIESIĄTY PIERWSZY DZIEŃ BEZ CIEBIE...ŻYJE SIĘ RAZ...


Dziś Kochany nie będzie pięknych zdjęć, a jedynie takie z telefonu, bo pogniewałam się z lustrzanką, ale o tym napiszę Ci w dalszej części listu. Nasz pobyt we Wrocławiu dobiega już końca, ale wrócimy tu wiosną, aby zwiedzić atrakcje na które teraz było zbyt zimno.

czwartek, 29 listopada 2018

SIEDEMDZIESIĄTY DZIEŃ BEZ CIEBIE...WROCŁAWSKI GRZANIEC...


"Mamo, wypiłaś wino - będziesz crazy...". Jak myślisz? Które z naszych dzieci tak zareagowało na mój widok z grzańcem wrocławskim w ręce? Wiadomo, że Iruś :). No niestety, crazy to ja nie jestem, za to oczy zamykają mi się non stop. Widać ów grzaniec nie był tak rozcieńczony, jak w Zakopanym...

środa, 28 listopada 2018

SZEŚĆDZIESIĄTY DZIEWIĄTY DZIEŃ BEZ CIEBIE...WROCŁAW


Dojechaliśmy Kochanie szczęśliwie do Wrocławia i nie mieliśmy żadnych komplikacji po drodze. Hotel również odnaleźliśmy bez problemu, dzięki mapom google. Co prawda Sandra mówi, że to "siara" chodzić z tym po ulicach, ale najważniejsze, że nie trzeba pytać non stop o drogę.

wtorek, 27 listopada 2018

SZEŚĆDZIESIĄTY ÓSMY DZIEŃ BEZ CIEBIE...WSIĄŚĆ DO POCIĄGU...

Kochany, to będzie chyba najkrótszy list jaki do Ciebie napisałam, oprócz pierwszego, który skończył się prędzej niż zaczął... Przepraszam Cię bardzo, ale kompletnie dziś nie wyrabiam, oczywiście z mojej winy...

poniedziałek, 26 listopada 2018

SZEŚĆDZIESIĄTY SIÓDMY DZIEŃ BEZ CIEBIE...RAK TO NIE BAJKA...


Jak dobrze jest móc wrócić do ciepłego domu i usiąść z filiżanką pysznej latte i w spokoju i w ciszy napisać list do Ciebie. Pisząc codziennie te kilka słów mam poczucie (może złudne), że jesteś obok, że słuchasz i rozumiesz mnie tak, jak zawsze rozumiałeś.

niedziela, 25 listopada 2018

SZEŚĆDZIESIĄTY SZÓSTY DZIEŃ BEZ CIEBIE...MIŁOŚĆ CZY PIENIĄDZE...



Jestem już Kochany! Już piszę. Trochę później niż zwykle, ale jakoś mi się dziś nic nie kleiło, a nawet potłukłam talerz. Taki dzień. Jedno było dziś tylko pewne - to, że napisze list do Ciebie.

sobota, 24 listopada 2018

SZEŚĆDZIESIĄTY PIĄTY DZIEŃ BEZ CIEBIE... NUDNO...



O tym, że weekendy są moją zmorą odkąd umarłeś już wiesz z moich poprzednich listów, a trochę ich już musiałam przetrwać. Gdybym lubiła bieganie po sklepach, to pewnie pojechałabym z dziećmi do jakiejś galerii, ale niestety nie przepadam za tego typu rozrywką. Ostatnio jakoś z żadną rozrywką, która wiąże się z wyjściem z domu nie jest mi po drodze.

piątek, 23 listopada 2018

SZEŚĆDZIESIĄTY CZWARTY DZIEŃ BEZ CIEBIE... O CO W TYM CHODZI?



Jakie to dziwne... kiedy napisałam, że nawet lepiej, że mi się nie śniłeś oraz, że zakończył się pewien etap w moim życiu, śnisz mi się drugą noc pod rząd. Hmmm, do tego śniła mi się mama, która zmarła kilka lat temu. Dziwne to, bo nigdy w życiu nie śnił mi się żaden zmarły. Psychika ludzka jest niezbadana.

czwartek, 22 listopada 2018

SZEŚĆDZIESIĄTY TRZECI DZIEŃ BEZ CIEBIE...


Kolejny dzień, niestety ciężko nazwać go spokojnym. Miałam pojechać rano na otwarcie galerii, a nie pojechałam nigdzie, bo Iruś od rana wymiotował... Dzieci to mają wyczucie prawda? Spędziliśmy więc czas w domu.

środa, 21 listopada 2018

SZEŚĆDZIESIĄTY DRUGI DZIEŃ BEZ CIEBIE... DWA MIESIĄCE...

Minęły równe dwa miesiące o Twej śmierci. Cholerne dwa miesiące naznaczone bólem, pustką i tęsknotą. Nie było łatwo ani mi, ani naszym dzieciom i każdy z nas radził sobie z żałobą w inny sposób. Jednak mimo naszej odmienności zawsze byliśmy razem i razem przez to przeszliśmy.

wtorek, 20 listopada 2018

SZEŚĆDZIESIĄTY PIERWSZY DZIEŃ BEZ CIEBIE... CZAS BIEGNIE...


Czas biegnie w ogromnym pędzie i jutro minie dwa miesiące od Twojej śmierci. Zrobię wtedy podsumowanie tego czasu i napiszę Ci co udało mi się osiągnąć przez dwa miesiące, ile wylać łez i czy potrafię żyć bez Ciebie. Napiszę też co osiągnęłam, co zepsułam i co zepsuło się samo. Trochę się tego uzbiera - sam zobaczysz.

poniedziałek, 19 listopada 2018

niedziela, 18 listopada 2018

ODSZKODOWANIA ZA BŁĘDY LEKARSKIE...


Temat odszkodowań nie pierwszy raz pojawia się na moim blogu i pewnie jeszcze się pojawi. To ważny temat, bo w prawie każdej sytuacji życiowej można sobie pomóc. Jak wiecie świat ludzi chorych i lekarzy nie jest mi obcy i przez siedem lat poznałam go z każdej strony, również tej najgorszej, prowadzącej do śmierci pacjenta.

PIĘĆDZIESIĄTY DZIEWIĄTY DZIEŃ BEZ CIEBIE... WYCHODZĘ NA PROSTĄ...



Kochany, mam nadzieję, że mi to wybaczysz, ale moje dni stają się powoli normalne. Kiedy zmarłeś, świat był dla mnie obcy, pusty i inny. Każdego wieczoru zastanawiałam się co robiłam w ciągu dnia, bo potrafiłam myśleć tylko o swym bólu. Wszystko się zmieniło...

sobota, 17 listopada 2018

PIĘĆDZIESIĄTY ÓSMY DZIEŃ BEZ CIEBIE... DZIŚ JUŻ NIE SPRZĄTAM...


Kochany mój dziś już nie sprzątam. Pamiętasz? Dziś odbyła się impreza urodzinowa Irusia - tak, jak planowałam, było wesoło, gwarnie i bardzo, bardzo fajnie. Bałagan po imprezie jest zdecydowanie współmierny do radości Irusia, czyli ogromy...

piątek, 16 listopada 2018

PIĘĆDZIESIĄTY SIÓDMY DZIEŃ BEZ CIEBIE... PRZYGOTOWANIA...

Irek, wstydziłbyś się. Ja rozumiem, że chcesz się komuś śnić, ale dzieci straszyć? Kurcze, dorosłym się śnij. Trafisz kiedyś na bardziej strachliwe i będzie trauma murowana. Twoje szczęście, że do tej pory trafiało to na odważne urwisy. Wiesz, mimo tego dobrze, że wysyłasz sygnały. W dniu dzisiejszym aż dwa razy.

czwartek, 15 listopada 2018

PIĘĆDZIESIĄTY SZÓSTY DZIEŃ BEZ CIEBIE...DWA RÓŻNE ŚWIATY...


Irek to ponad moje siły, te wszystkie kable HDMI, klucze, śrubki... ja pierniczę, nie wyrabiam. Nie dość, że nie wiem o co chodzi, to jeszcze nie wiem gdzie Ty to wszystko masz! Zwykłe ustawienie anteny telewizyjnej jest dla mnie zbyt trudne i wymagające zbyt wiele cierpliwości.

środa, 14 listopada 2018

PIĘĆDZIESIĄTY PIĄTY DZIEŃ BEZ CIEBIE... GLANY...


Kilka godzin samotnej jazdy i myśli kłębiły się jak stado węży. Jeszcze najwyraźniej nie daję rady być długo sama. Kiedy już, już wydaje się, że wszystko wraca do normy, zawsze wyskakują sytuacje, które uświadamiają mi, że jeszcze długa droga przede mną, dosłownie i w przenośni.

wtorek, 13 listopada 2018

"CHŁOPAK, KTÓRY WIEDZIAŁ O MNIE WSZYSTKO" - KIRSTY MOSELEY...


Kirsty Moseley to autorka, której książki bardzo lubię, z lekkość i ciekawą fabułę. Z tego też powodu bardzo chętnie sięgnęłam po "Chłopak, który wiedział o mnie wszystko". Zauroczył mnie tytuł, który równocześnie kojarzy mi się z czymś bardzo osobistym.

PIĘĆDZIESIĄTY CZWARTY DZIEŃ BEZ CIEBIE... A JA BIEGAM, BIEGAM, BIEGAM...


Po kilku dniach lenistwa dzisiejszy dzień okazał się zabiegany jak mało kto. Kto by pomyślał, że tyle się tego nazbiera przez tak krótki okres czasu, ale nie ma co narzekać, bo czym więcej na głowie, tym mniej smutnych myśli w głowie.

JESTEM DZIECKIEM KOMUNY...


Zdjęcie pochodzi ze strony http://restoquality.pl/pl/p/Ekspres-cisnieniowy-do-kawy-1-kolbowy-z-wbudowanym-mlynkiem-Z1GR-PLUS/272


Mam czterdzieści lat. Kto dobrze liczy i zna historię Polski wie, że spora część mojego dzieciństwa przypadała na czasy komuny. Nie były to dobre czasy - ciągły strach, jedzenie na kartki, którego nigdy nie było, włosy pod pachami i nie tylko i ogromne kolejki za cukrem i... kawą.


poniedziałek, 12 listopada 2018

PIĘĆDZIESIĄTY TRZECI DZIEŃ BEZ CIEBIE... STRACH WIELKIE OCZY MA...

Wiesz Kochany jak bardzo boję się dentysty, więc wyobraź sobie jak stresujący był dla mnie dzisiejszy dzień, bo to dziś miałam wizytę w gabinecie stomatologicznym. Zawsze śmiałeś się ze mnie, że nie boję się całego świata, to jak mogę bać się dentysty...

niedziela, 11 listopada 2018

PIĘĆDZIESIĄTY DRUGI DZIEŃ BEZ CIEBIE... CZAS NA WYJAZD...



Pamiętasz jak bardzo pomógł mi i dzieciom wyjazd do Warszawy? Oderwaliśmy wtedy myśli od Twojej śmierci i nabraliśmy sił. Teraz znów potrzebujemy odmiany i już końcem listopada wybieramy się do Wrocławia. To dobry termin, bo "zahaczymy" również o Jarmark Bożonarodzeniowy, no i obowiązkowo dla naszego małego maniaka wojskowego w repertuarze musi być Panorama Racławicka.

sobota, 10 listopada 2018

PIĘĆDZIESIĄTY PIERWSZY DZIEŃ BEZ CIEBIE... JESTEM NUDNA...


Sobota, niedziela i poniedziałek - tak dużo dni wolnego. Kiedyś cieszyliśmy się, że tyle czasu będziemy mogli spędzić razem, a dziś takie dni są dla mnie udręką. Odnoszę jednak wrażenie, że  z każdym weekendem radzę sobie coraz lepiej, bo oprócz wieczornych kryzysów zaczynam cieszyć się z drobnych rzeczy, a moje myśli nie płyną już tylko i wyłącznie w Twoją stronę. To chyba dobrze Kochany prawda?

piątek, 9 listopada 2018

PIĘĆDZIESIĄTY DZIEŃ BEZ CIEBIE... BYLE DO PRZODU...


Pięćdziesiąt dni... kiedy zmarłeś, myślałam, że nie wytrzymam nawet godziny, a tutaj już prawie dwa miesiące za nami. Dwa miesiące tęsknoty, bólu i całego wachlarza emocji. To nie był łatwy czas i nie zanosi się by w najbliższych dniach było lepiej, ale każdy dzień powtarzam sobie "byle do przodu", bo każdy z tych dni przybliża mnie do spotkania z Tobą po drugie stronie.

czwartek, 8 listopada 2018

CZTERDZIESTY DZIEWIĄTY DZIEŃ BEZ CIEBIE... NA WARIACKICH PAPIERACH...





Oj Pipinku! Dzisiejszy dzień okazał się na wariackich papierach. Nie, nie - nie biegałam po urzędach, ani innych miejscach. Po prostu musiałam przygotować dla kancelarii prawnej całą Twoją dokumentację, a jest tego trochę...

środa, 7 listopada 2018

CZTERDZIESTY ÓSMY DZIEŃ BEZ CIEBIE... NIE UMIEM BYĆ SAMA...

Czterdziesty ósmy dzień bez Ciebie upłynął pod znakiem przeziębienia. Przeleżałam go głównie w łóżku z gorączką, szczypiącym gardłem i cieknącym nosem. I pomyśleć, że takie sobie przeziębienie potrafi uziemić nawet mnie. Gdybyś żył, to pewnie przyniósłbyś mi herbatę z cytryną i długo przytulał...

wtorek, 6 listopada 2018

CZTERDZIESTY SIÓDMY DZIEŃ BEZ CIEBIE...


Nawet nie wiesz jak się cieszę. Odpisała mi Kancelaria Prawna, że podejmą się prowadzenia sprawy dotyczącej Twojego leczenia i konsekwencji z nim związanych, bo już na pierwszy rzut oka widać poważne luki. Ufff - miałam obawy, bo ja wiem co się działo, ale tylko fachowcy mogą to odpowiednio ubrać w paragrafy. Będę drążyć Kochany nawet do końca życia. 

poniedziałek, 5 listopada 2018

CZTERDZIESTY SZÓSTY DZIEŃ BEZ CIEBIE...


Wiesz co było cudowne w naszej miłości? Byliśmy w tym uczuciu autentyczni. Kiedy się kłóciliśmy, to iskry leciały, kiedy kochaliśmy, to na całego. Niczego nie udawaliśmy... nigdy... Myślę, że to było widać. Przez całe małżeństwo przeszliśmy prawdziwą przemianę, aż uzyskaliśmy uczucie niezniszczalne.

niedziela, 4 listopada 2018

CZTERDZIESTY PIĄTY DZIEŃ BEZ CIEBIE...



Nastąpił u mnie czas zmian, zmian, o które nigdy nie prosiłam. W wieku czterdziestu lat, kolejny raz rozpoczynam życie od nowa, z bagażem doświadczeń, z traumą po Twojej śmierci ale i z doświadczeniem i mądrością. Nie jest to łatwy czas...

sobota, 3 listopada 2018

CZTERDZIESTY CZWARTY DZIEŃ BEZ CIEBIE...



Czy to musi tak boleć? Tak cholernie i bez ustanku? Czy każdy dzień musi sprowadzać coraz większą tęsknotę? Wiesz, siedziałam dziś w samochodzie i dosłownie wyłam z bezsilności, bo wiem, że brak Ciebie będzie już uczuciem na zawsze. Już nigdy nie złapiesz mnie za rękę, nie pocałujesz i nie przytulisz...

piątek, 2 listopada 2018

CZTERDZIESTY TRZECI DZIEŃ BEZ CIEBIE...


Zakwasy, zakwasy i jeszcze raz zakwasy... Trzeba przyznać, że moja kondycja leży na całego. Po wczorajszym spacerku na cmentarz i dwugodzinnym staniu przy grobie w butach na wysokim obcasie, moje nogi i plecy wołają o masaż, albo przynajmniej o spora dawkę środka przeciwbólowego ;).

czwartek, 1 listopada 2018

CZTERDZIESTY DRUGI DZIEŃ BEZ CIEBIE...



Bałam się tego dnia tak bardzo, że od rana miałam mdłości. Wszystkich Świętych, a właściwie jutrzejsze Zaduszki, to między innymi Twoje święto od tego roku. Powiedz mi co tu świętować? Cieszyć się, że nie ma Cię ze mną?

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka