Znacie to powiedzenie"złośliwość rzeczy martwych"? Ja znam aż za dobrze, ale nie wiem jak określić inną sytuację.
Wczoraj wieczorem spokojnie położyłam synka spać, był wesoły i zdrowy. Potem obejrzałam serial i... usłyszałam płacz, a raczej krzyk. Synek obudził się z bólem głowy, katarem i gorączką 39 stopni, po godzinie od zaśnięcia. Nigdy nie choruje, może raz w swoim trzyletnim życiu miał taką temperaturę, a tu bach, taka sytuacja, akurat przed imprezą sylwestrową, i to na dodatek pierwszą, jaką organizuję w domu, i chyba pierwszą , jaką ogólnie organizuję. I jak to nazwać? Złośliwość czego?
Wczoraj wieczorem spokojnie położyłam synka spać, był wesoły i zdrowy. Potem obejrzałam serial i... usłyszałam płacz, a raczej krzyk. Synek obudził się z bólem głowy, katarem i gorączką 39 stopni, po godzinie od zaśnięcia. Nigdy nie choruje, może raz w swoim trzyletnim życiu miał taką temperaturę, a tu bach, taka sytuacja, akurat przed imprezą sylwestrową, i to na dodatek pierwszą, jaką organizuję w domu, i chyba pierwszą , jaką ogólnie organizuję. I jak to nazwać? Złośliwość czego?